Reklama

Pas rowerowy zamiast stojących samochodów

Pierwsza w Polsce ulica rowerowa, której powstanie gdańscy urzędnicy zapowiadają już od ubiegłego roku, budzi sprzeciw radnych ze Strzyży i Oliwy. Sprawą zajął się Dziennik Bałtycki.

Pas_rowerowy_Sopot_AK

Fragment drogi / pasu rowerowego w Sopocie. Czerwona farba ma pokryć również ul. Wita Stwosza w Oliwie

Ci pierwsi uważają, że w ciągu ul. Wita Stwosza i al. Wojska Polskiego powstać powinna wydzielona ścieżka dla cyklistów, drudzy zaś twierdzą, że dobrze jest tak jak jest, bo ruch jest tam na tyle mały, że rowerzyści nie są narażeni na niebezpieczeństwo. Argumentują, że gdy zmiany wejdą w życie, mieszkańcy nie będą mieli gdzie zaparkować samochodów.

(?) Zdaniem obu rad, sporym problemem są też miejsca postojowe na zewnętrznych pasach ruchu, które wraz z powstaniem ulicy rowerowej musiałyby zniknąć. I te na Strzyży – na odcinku Wojska Polskiego w pobliżu al. Grunwaldzkiej, i w Oliwie wzdłuż Wita Stwosza.

Na odcinku od ul. Obr. Westerplatte do Bażyńskiego ruch jest tak niewielki, że teraz jeździmy rowerami ulicą i nie ma problemu. Jeśli jednak tzw. ulica rowerowa powstanie i trzeba będzie wydzielić zewnętrzny pas dla cyklistów, gdzie mieszkańcy zostawią auta? W pobliżu znajdują się stare kamienice, tam nie ma parkingów, a na wewnętrznych uliczkach już teraz jeden samochód stoi przy drugim – tłumaczy Tomasz Strug, przewodniczący zarządu osiedla Oliwa.

Oficjalnie zarówno na Strzyży, jak i w Oliwie pomysł ma zostać zaopiniowany na majowej sesji. Wówczas radni spotkają się też m.in. z przedstawicielami gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni. Urzędnicy ulicy rowerowej będą bronić, choć zaznaczają, że są otwarci na zmiany w projekcie, które zasugerują mieszkańcy.

– Na pewno będziemy na ten temat rozmawiać, jeśli mieszkańcom nie odpowiada np. to, że mogliby zostawiać samochody na utwardzonych miejscach parkingowych między drzewami przy ulicy, pomyślimy o innych rozwiązaniach – zapowiada Remigiusz Kitliński, gdański oficer rowerowy.

Pomysł utworzenia pierwszej w Polsce ulicy rowerowej pojawił się w ub. roku. Jak mówią urzędnicy, to rozwiązanie wpasowuje się w najnowsze trendy rowerowe, w których nie chodzi o to, by budować kolejne kilometry wydzielonych ścieżek, ale o to, by istniejącą już infrastrukturę dopasowywać do potrzeb rowerzystów. Kolejnym argumentem jest koszt zaaranżowania ulicy na „rowerową”. W przypadku ulic Wita Stwosza i Wojska Polskiego to ok. 800 tys. zł. Natomiast na wykonanie tradycyjnej trasy tej samej długości z czerwonego asfaltu trzeba by wydać 6 mln zł.

Anna Werońska – POLSKA Dziennik Bałtycki

Pierwsza w Polsce ulica rowerowa, której powstanie gdańscy urzędnicy zapowiadają już od ubiegłego roku, budzi sprzeciw radnych ze Strzyży i Oliwy. Sprawą zajął się Dziennik Bałtycki.

Pas_rowerowy_Sopot_AK

Fragment drogi / pasu rowerowego w Sopocie. Czerwona farba ma pokryć również ul. Wita Stwosza w Oliwie

Ci pierwsi uważają, że w ciągu ul. Wita Stwosza i al. Wojska Polskiego powstać powinna wydzielona ścieżka dla cyklistów, drudzy zaś twierdzą, że dobrze jest tak jak jest, bo ruch jest tam na tyle mały, że rowerzyści nie są narażeni na niebezpieczeństwo. Argumentują, że gdy zmiany wejdą w życie, mieszkańcy nie będą mieli gdzie zaparkować samochodów.

(?) Zdaniem obu rad, sporym problemem są też miejsca postojowe na zewnętrznych pasach ruchu, które wraz z powstaniem ulicy rowerowej musiałyby zniknąć. I te na Strzyży - na odcinku Wojska Polskiego w pobliżu al. Grunwaldzkiej, i w Oliwie wzdłuż Wita Stwosza.

- Na odcinku od ul. Obr. Westerplatte do Bażyńskiego ruch jest tak niewielki, że teraz jeździmy rowerami ulicą i nie ma problemu. Jeśli jednak tzw. ulica rowerowa powstanie i trzeba będzie wydzielić zewnętrzny pas dla cyklistów, gdzie mieszkańcy zostawią auta? W pobliżu znajdują się stare kamienice, tam nie ma parkingów, a na wewnętrznych uliczkach już teraz jeden samochód stoi przy drugim - tłumaczy Tomasz Strug, przewodniczący zarządu osiedla Oliwa.

Oficjalnie zarówno na Strzyży, jak i w Oliwie pomysł ma zostać zaopiniowany na majowej sesji. Wówczas radni spotkają się też m.in. z przedstawicielami gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni. Urzędnicy ulicy rowerowej będą bronić, choć zaznaczają, że są otwarci na zmiany w projekcie, które zasugerują mieszkańcy.

- Na pewno będziemy na ten temat rozmawiać, jeśli mieszkańcom nie odpowiada np. to, że mogliby zostawiać samochody na utwardzonych miejscach parkingowych między drzewami przy ulicy, pomyślimy o innych rozwiązaniach - zapowiada Remigiusz Kitliński, gdański oficer rowerowy.

Pomysł utworzenia pierwszej w Polsce ulicy rowerowej pojawił się w ub. roku. Jak mówią urzędnicy, to rozwiązanie wpasowuje się w najnowsze trendy rowerowe, w których nie chodzi o to, by budować kolejne kilometry wydzielonych ścieżek, ale o to, by istniejącą już infrastrukturę dopasowywać do potrzeb rowerzystów. Kolejnym argumentem jest koszt zaaranżowania ulicy na "rowerową". W przypadku ulic Wita Stwosza i Wojska Polskiego to ok. 800 tys. zł. Natomiast na wykonanie tradycyjnej trasy tej samej długości z czerwonego asfaltu trzeba by wydać 6 mln zł.

Anna Werońska - POLSKA Dziennik Bałtycki

|

Pierwsza w Polsce ulica rowerowa, której powstanie gdańscy urzędnicy zapowiadają już od ubiegłego roku, budzi sprzeciw radnych ze Strzyży i Oliwy. Sprawą zajął się Dziennik Bałtycki.

Pas_rowerowy_Sopot_AK

Fragment drogi / pasu rowerowego w Sopocie. Czerwona farba ma pokryć również ul. Wita Stwosza w Oliwie

Ci pierwsi uważają, że w ciągu ul. Wita Stwosza i al. Wojska Polskiego powstać powinna wydzielona ścieżka dla cyklistów, drudzy zaś twierdzą, że dobrze jest tak jak jest, bo ruch jest tam na tyle mały, że rowerzyści nie są narażeni na niebezpieczeństwo. Argumentują, że gdy zmiany wejdą w życie, mieszkańcy nie będą mieli gdzie zaparkować samochodów.

(?) Zdaniem obu rad, sporym problemem są też miejsca postojowe na zewnętrznych pasach ruchu, które wraz z powstaniem ulicy rowerowej musiałyby zniknąć. I te na Strzyży - na odcinku Wojska Polskiego w pobliżu al. Grunwaldzkiej, i w Oliwie wzdłuż Wita Stwosza.

- Na odcinku od ul. Obr. Westerplatte do Bażyńskiego ruch jest tak niewielki, że teraz jeździmy rowerami ulicą i nie ma problemu. Jeśli jednak tzw. ulica rowerowa powstanie i trzeba będzie wydzielić zewnętrzny pas dla cyklistów, gdzie mieszkańcy zostawią auta? W pobliżu znajdują się stare kamienice, tam nie ma parkingów, a na wewnętrznych uliczkach już teraz jeden samochód stoi przy drugim - tłumaczy Tomasz Strug, przewodniczący zarządu osiedla Oliwa.

Oficjalnie zarówno na Strzyży, jak i w Oliwie pomysł ma zostać zaopiniowany na majowej sesji. Wówczas radni spotkają się też m.in. z przedstawicielami gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni. Urzędnicy ulicy rowerowej będą bronić, choć zaznaczają, że są otwarci na zmiany w projekcie, które zasugerują mieszkańcy.

- Na pewno będziemy na ten temat rozmawiać, jeśli mieszkańcom nie odpowiada np. to, że mogliby zostawiać samochody na utwardzonych miejscach parkingowych między drzewami przy ulicy, pomyślimy o innych rozwiązaniach - zapowiada Remigiusz Kitliński, gdański oficer rowerowy.

Pomysł utworzenia pierwszej w Polsce ulicy rowerowej pojawił się w ub. roku. Jak mówią urzędnicy, to rozwiązanie wpasowuje się w najnowsze trendy rowerowe, w których nie chodzi o to, by budować kolejne kilometry wydzielonych ścieżek, ale o to, by istniejącą już infrastrukturę dopasowywać do potrzeb rowerzystów. Kolejnym argumentem jest koszt zaaranżowania ulicy na "rowerową". W przypadku ulic Wita Stwosza i Wojska Polskiego to ok. 800 tys. zł. Natomiast na wykonanie tradycyjnej trasy tej samej długości z czerwonego asfaltu trzeba by wydać 6 mln zł.

Anna Werońska - POLSKA Dziennik Bałtycki

Udostępnij facebook twitter Whatsapp Drukuj Wyślij emailem

Pierwsza w Polsce ulica rowerowa, której powstanie gdańscy urzędnicy zapowiadają już od ubiegłego roku, budzi sprzeciw radnych ze Strzyży i Oliwy. Sprawą zajął się Dziennik Bałtycki.

Pas_rowerowy_Sopot_AK

Fragment drogi / pasu rowerowego w Sopocie. Czerwona farba ma pokryć również ul. Wita Stwosza w Oliwie

Ci pierwsi uważają, że w ciągu ul. Wita Stwosza i al. Wojska Polskiego powstać powinna wydzielona ścieżka dla cyklistów, drudzy zaś twierdzą, że dobrze jest tak jak jest, bo ruch jest tam na tyle mały, że rowerzyści nie są narażeni na niebezpieczeństwo. Argumentują, że gdy zmiany wejdą w życie, mieszkańcy nie będą mieli gdzie zaparkować samochodów.

(?) Zdaniem obu rad, sporym problemem są też miejsca postojowe na zewnętrznych pasach ruchu, które wraz z powstaniem ulicy rowerowej musiałyby zniknąć. I te na Strzyży – na odcinku Wojska Polskiego w pobliżu al. Grunwaldzkiej, i w Oliwie wzdłuż Wita Stwosza.

Na odcinku od ul. Obr. Westerplatte do Bażyńskiego ruch jest tak niewielki, że teraz jeździmy rowerami ulicą i nie ma problemu. Jeśli jednak tzw. ulica rowerowa powstanie i trzeba będzie wydzielić zewnętrzny pas dla cyklistów, gdzie mieszkańcy zostawią auta? W pobliżu znajdują się stare kamienice, tam nie ma parkingów, a na wewnętrznych uliczkach już teraz jeden samochód stoi przy drugim – tłumaczy Tomasz Strug, przewodniczący zarządu osiedla Oliwa.

Oficjalnie zarówno na Strzyży, jak i w Oliwie pomysł ma zostać zaopiniowany na majowej sesji. Wówczas radni spotkają się też m.in. z przedstawicielami gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni. Urzędnicy ulicy rowerowej będą bronić, choć zaznaczają, że są otwarci na zmiany w projekcie, które zasugerują mieszkańcy.

– Na pewno będziemy na ten temat rozmawiać, jeśli mieszkańcom nie odpowiada np. to, że mogliby zostawiać samochody na utwardzonych miejscach parkingowych między drzewami przy ulicy, pomyślimy o innych rozwiązaniach – zapowiada Remigiusz Kitliński, gdański oficer rowerowy.

Pomysł utworzenia pierwszej w Polsce ulicy rowerowej pojawił się w ub. roku. Jak mówią urzędnicy, to rozwiązanie wpasowuje się w najnowsze trendy rowerowe, w których nie chodzi o to, by budować kolejne kilometry wydzielonych ścieżek, ale o to, by istniejącą już infrastrukturę dopasowywać do potrzeb rowerzystów. Kolejnym argumentem jest koszt zaaranżowania ulicy na „rowerową”. W przypadku ulic Wita Stwosza i Wojska Polskiego to ok. 800 tys. zł. Natomiast na wykonanie tradycyjnej trasy tej samej długości z czerwonego asfaltu trzeba by wydać 6 mln zł.

Anna Werońska – POLSKA Dziennik Bałtycki