Fenomen Bruno Groeninga i Domu Zarazy
Artykuł który ukazał się w Kurierze Oliwskim nr 3 (grudzień).
?Nadprzyrodzone jest to, co nie podlega obserwacji? ? twierdził Arystoteles. Tymczasem w Domu Zarazy zjawiska paranormalne nie tyle poddają się obserwacji, co po prostu chcą być oglądane. Zdają się wyfruwać nam na powitanie. Zacznijmy jednak od spraw prostszych do opisania?
Zdjęcie wykonane podczas porannej mżawki – widocznych wiele obiektów orb fot. Wikipedia
15 listopada Fenomen Bruno Gröninga wyświetlono w Domu Zarazy po raz drugi. Już dawno nie zgromadziło się tam tak wiele osób.
? Można wyzdrowieć na tle duchowym, jeśli ma się wiarę w Boga, dobro i siebie. Człowiek jest wówczas w stanie pokonać każde zło. Cieszymy się, mogliśmy z powrotem sprowadzić naszego uzdrowiciela do Oliwy. Bruno Gröning do końca życia nosił w klapie herb Gdańska ? powiedziała przed rozpoczęciem projekcji pani Danuta Sandomirska.
Za kino posłużyła tym razem sala główna Domu Zarazy. Goście skazani zostali na ciasnotę, lecz kameralność pomagała im w prowadzeniu rozmów i nawiązywaniu znajomości.
? Atmosfera panująca w Domu Zarazy wzmacnia przekaz filmu ? powiedziała pani Dorota. ? Poznałam tu sympatyczne osoby, emanujące ciepłem i życzliwością. Powiem krótko: właściwi ludzie na właściwym miejscu.
? W Domu Zarazy jest dziś bardzo sympatycznie, czuję, że opuszczają mnie negatywne emocje. Bruno Gröning ma cudowne oczy, widać w nich dobroć ? dodała Marta Futyma.
Oglądanie Fenomenu Bruno Gröninga wywołuje u niektórych osób reakcje na poziomie fizjologicznym. Miało to miejsce również 15 listopada. Pani Jadzia Rodziewicz powiedziała:
? Zaobserwowałam u siebie wahania temperatury. W chwilach uniesienia następował jej spadek, jakby w organizmie zachodziły zmiany ? odrzucenie zła i przypływ dobra. Do tej pory nie słyszałam o Gröningu. Cieszę, że tu jestem. Oglądałam film bardzo uważnie. Jestem nim zachwycona, zwłaszcza wypowiedziami świadków.
Osobom wyposażonym w aparaty fotograficzne trudno było natomiast skupić się na samym filmie. Na wielu zdjęciach pojawiły się kuliste, jakby utkane ze światła obiekty. Orby. Pięknie wkomponowane w fotografie, lecz burzące wizję świata pielęgnowaną przez racjonalistów.
Krążące w powietrzu drobiny kurzu? Zabrudzenia obiektywu lub refleksy świetlne? Utrwalenie obrazu subiektywnego, transmitowanego z czyjegoś umysłu? Dowód na istnienie duchów? Kule energetyczne? Analiza zdjęć każe skłaniać się ku tej ostatniej teorii? Czyżby orby powstały poprzez kumulację energii, którą przekazywał Gröning? Niektóre z nich, podobne do wirujących ciał niebieskich, unoszą się pod sufitem; inne zdają się wnikać w ludzi. Zdarza się, że orby otaczają ludzkie głowy niczym aureole. Ich kolor waha się od bieli, przez żółć, do lekkiej zieleni.
Nie dlatego widzimy sferyczne obiektywne świetlne, że pragniemy je zobaczyć. One po prostu znajdują się na fotografiach. Orby pojawiły się już na zdjęciach wykonanych podczas październikowej projekcji, kiedy to były jeszcze dla sporej części osób związanych z Zarazą i Kołem Przyjaciół Bruno Gröninga zjawiskiem całkowicie obcym. Autor pierwszych zdjęć ukazujących świetliste kule odnosi się do tego zjawiska bardzo sceptycznie. Nie zmienia to jednak faktu, że aparat, którym się posługiwał, rejestruje orby wyłącznie w Domu Zarazy.
Był upiór w operze, są orby w Zarazie. Sceptycyzm bywa lekiem na zakłopotanie i reakcją obronną. Czy jednak warto się bronić? Światło od wieków łączono z dobrem, życiem i zdobywaniem wiedzy. Utożsamiano je z siłą twórczą i energią kosmiczną. Do dziś pozostaje zjawiskiem nie do końca zrozumiałym. Gdyby człowiek odrzucał wszystko, co wymyka się jego pojmowaniu, stałby w miejscu.
Aleksandra A. Dominik/ Kurier Oliwski
Dom Zarazy – Stary Rynek Oliwski 15
13 XII 2009 niedziela godzina 11
Gröning znowu w Oliwie!
Artykuł który ukazał się w Kurierze Oliwskim nr 3 (grudzień).
?Nadprzyrodzone jest to, co nie podlega obserwacji? ? twierdził Arystoteles. Tymczasem w Domu Zarazy zjawiska paranormalne nie tyle poddają się obserwacji, co po prostu chcą być oglądane. Zdają się wyfruwać nam na powitanie. Zacznijmy jednak od spraw prostszych do opisania?
Zdjęcie wykonane podczas porannej mżawki – widocznych wiele obiektów orb fot. Wikipedia
15 listopada Fenomen Bruno Gröninga wyświetlono w Domu Zarazy po raz drugi. Już dawno nie zgromadziło się tam tak wiele osób.
? Można wyzdrowieć na tle duchowym, jeśli ma się wiarę w Boga, dobro i siebie. Człowiek jest wówczas w stanie pokonać każde zło. Cieszymy się, mogliśmy z powrotem sprowadzić naszego uzdrowiciela do Oliwy. Bruno Gröning do końca życia nosił w klapie herb Gdańska ? powiedziała przed rozpoczęciem projekcji pani Danuta Sandomirska.
Za kino posłużyła tym razem sala główna Domu Zarazy. Goście skazani zostali na ciasnotę, lecz kameralność pomagała im w prowadzeniu rozmów i nawiązywaniu znajomości.
? Atmosfera panująca w Domu Zarazy wzmacnia przekaz filmu ? powiedziała pani Dorota. ? Poznałam tu sympatyczne osoby, emanujące ciepłem i życzliwością. Powiem krótko: właściwi ludzie na właściwym miejscu.
? W Domu Zarazy jest dziś bardzo sympatycznie, czuję, że opuszczają mnie negatywne emocje. Bruno Gröning ma cudowne oczy, widać w nich dobroć ? dodała Marta Futyma.
Oglądanie Fenomenu Bruno Gröninga wywołuje u niektórych osób reakcje na poziomie fizjologicznym. Miało to miejsce również 15 listopada. Pani Jadzia Rodziewicz powiedziała:
? Zaobserwowałam u siebie wahania temperatury. W chwilach uniesienia następował jej spadek, jakby w organizmie zachodziły zmiany ? odrzucenie zła i przypływ dobra. Do tej pory nie słyszałam o Gröningu. Cieszę, że tu jestem. Oglądałam film bardzo uważnie. Jestem nim zachwycona, zwłaszcza wypowiedziami świadków.
Osobom wyposażonym w aparaty fotograficzne trudno było natomiast skupić się na samym filmie. Na wielu zdjęciach pojawiły się kuliste, jakby utkane ze światła obiekty. Orby. Pięknie wkomponowane w fotografie, lecz burzące wizję świata pielęgnowaną przez racjonalistów.
Krążące w powietrzu drobiny kurzu? Zabrudzenia obiektywu lub refleksy świetlne? Utrwalenie obrazu subiektywnego, transmitowanego z czyjegoś umysłu? Dowód na istnienie duchów? Kule energetyczne? Analiza zdjęć każe skłaniać się ku tej ostatniej teorii? Czyżby orby powstały poprzez kumulację energii, którą przekazywał Gröning? Niektóre z nich, podobne do wirujących ciał niebieskich, unoszą się pod sufitem; inne zdają się wnikać w ludzi. Zdarza się, że orby otaczają ludzkie głowy niczym aureole. Ich kolor waha się od bieli, przez żółć, do lekkiej zieleni.
Nie dlatego widzimy sferyczne obiektywne świetlne, że pragniemy je zobaczyć. One po prostu znajdują się na fotografiach. Orby pojawiły się już na zdjęciach wykonanych podczas październikowej projekcji, kiedy to były jeszcze dla sporej części osób związanych z Zarazą i Kołem Przyjaciół Bruno Gröninga zjawiskiem całkowicie obcym. Autor pierwszych zdjęć ukazujących świetliste kule odnosi się do tego zjawiska bardzo sceptycznie. Nie zmienia to jednak faktu, że aparat, którym się posługiwał, rejestruje orby wyłącznie w Domu Zarazy.
Był upiór w operze, są orby w Zarazie. Sceptycyzm bywa lekiem na zakłopotanie i reakcją obronną. Czy jednak warto się bronić? Światło od wieków łączono z dobrem, życiem i zdobywaniem wiedzy. Utożsamiano je z siłą twórczą i energią kosmiczną. Do dziś pozostaje zjawiskiem nie do końca zrozumiałym. Gdyby człowiek odrzucał wszystko, co wymyka się jego pojmowaniu, stałby w miejscu.
Aleksandra A. Dominik/ Kurier Oliwski
Dom Zarazy – Stary Rynek Oliwski 15
13 XII 2009 niedziela godzina 11
Gröning znowu w Oliwie!