Reklama

Gazownia rozkopie pas rowerowy

Miasto chce przy ul. Wita Stwosza poprowadzić drogę rowerową i zrobić zatoczki parkingowe. Tymczasem gazownia szykuje się do wymiany wzdłuż ulicy rur. Czy sprawdzą się obawy mieszańców, że jedna ekipa zrobi, a druga to rozwali? Czytamy o tym w Gazecie Wyborczej.

Pas_rowerowy_Sopot_AK

Fragment drogi / pasu rowerowego w Sopocie. Czerwona farba ma pokryć również ul. Wita Stwosza w Oliwie

Jak przekonuje miasto, byłaby to pierwsza droga rowerowa w Polsce. Od zwykłej ścieżki różni się tym, że jest po prostu namalowana na pasie jezdni. Zgodnie z planem ma się ciągnąć po obu stronach ul. Wita Stwosza i Wojska Polskiego aż do al. Grunwaldzkiej. Jej powstaniu będą towarzyszyć także inne inwestycje, jak budowa zatoczek parkingowych na trawnikach, między drzewami. Koszt: ok. 800 tys. zł. Przetarg na ich wykonanie został już ogłoszony na stronie gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni. Zgodnie z wytycznymi prace powinny ruszyć a – w miarę możliwości – nawet zakończyć się do końca tego roku. Tymczasem inwestycja od samego początku wzbudza wątpliwości u części mieszkańców dzielnicy.

Mieszkańcy nie chcą, miasto i tak robi

Nikt nie chce tej drogi – mówi Tomasz Strug, przewodniczący zarządu osiedla Oliwa. – Ruch na tych ulicach nie jest duży, więc nie ma żadnego problemu, żeby rowerzysta jechał po jezdni, która jest wystarczająco szeroka. Taka trasa jest zwyczajnie niepotrzebna, to marnowanie pieniędzy. Tym bardziej że dotarła do nas informacja, że w związku z kiepskim stanem sieci gazowej zakład będzie wymieniał rury wzdłuż Wita Stwosza. Podobno do urzędu już wpłynął wniosek o pozwolenie na budowę. Czyli, co? Miasto wybuduje zatoczki, a potem wejdą gazownicy i wszystko rozwalą? I całe pieniądze zostaną wywalone w błoto. Dla przykładu powiem, że jak ja wnioskowałem 10 lat temu o wymianę nawierzchni wzdłuż mojej ulicy, to usłyszałem, że najpierw musiałaby zostać wymieniona cała instalacja. I faktycznie mnie to przekonało. A teraz miasto robi coś zupełnie odwrotnego.

Postanowiliśmy to sprawdzić.

Jedni robią, drudzy psują?

Remigiusz Kitliński, gdański oficer rowerowy: – Przynajmniej pierwszy etap naszej inwestycji zostanie zrealizowany jeszcze w tym roku. Jezdni na zimę jeszcze malować nie będziemy. Co do inwestycji, o której pani mówi, to wydawaniem pozwoleń zajmuje się ZDiZ i oni powinni więcej wiedzieć. Ja mogę jedynie powiedzieć, że jeśli jakiś inwestor – w tym przypadku gazownia – będzie prowadził jakieś roboty ziemne, to potem ma obowiązek doprowadzić teren do stanu sprzed inwestycji.

Tylko czy takie działanie ma sens? Pytamy w ZDiZ.

Rzeczywiście obiło mi się o uszy, że ma być przeprowadzana wymiana sieci gazowej – przyznaje Mieczysław Kotłowski, szef ZDiZ w Gdańsku. – Ale z tego co wiem, to jest póki co na etapie przygotowywania dokumentacji, więc nie wiadomo tak naprawdę, kiedy inwestycja miałaby ruszyć. Jeśli za dwa, trzy, cztery lata, to nie widzę przeszkód, żeby zatoczki parkingowe zrobić teraz. Tym bardziej że wymiana rur gazowych to raptem pół metra wykopu, a po drugie: my tych zatoczek nie budujemy, tylko utwardzamy powierzchnię i ją płytujemy.

– A jeśli obie inwestycje się nałożą albo przynajmniej nastąpią jedna po drugiej – drążymy.

Kotłowski: – Jeśli okaże się, że obie ruszą w tym roku, to można się skoordynować.

Nie udało nam się jeszcze uzyskać komentarza w tej sprawie od Pomorskiej Spółki Gazownictwa.

– Szczegółowych informacji udzielimy w najbliższy poniedziałek, po skompletowaniu niezbędnych informacji – usłyszeliśmy w dyrekcji spółki.

Jowita Kiwnik – Gazeta Wyborcza Trójmiasto

Miasto chce przy ul. Wita Stwosza poprowadzić drogę rowerową i zrobić zatoczki parkingowe. Tymczasem gazownia szykuje się do wymiany wzdłuż ulicy rur. Czy sprawdzą się obawy mieszańców, że jedna ekipa zrobi, a druga to rozwali? Czytamy o tym w Gazecie Wyborczej.

Pas_rowerowy_Sopot_AK

Fragment drogi / pasu rowerowego w Sopocie. Czerwona farba ma pokryć również ul. Wita Stwosza w Oliwie

Jak przekonuje miasto, byłaby to pierwsza droga rowerowa w Polsce. Od zwykłej ścieżki różni się tym, że jest po prostu namalowana na pasie jezdni. Zgodnie z planem ma się ciągnąć po obu stronach ul. Wita Stwosza i Wojska Polskiego aż do al. Grunwaldzkiej. Jej powstaniu będą towarzyszyć także inne inwestycje, jak budowa zatoczek parkingowych na trawnikach, między drzewami. Koszt: ok. 800 tys. zł. Przetarg na ich wykonanie został już ogłoszony na stronie gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni. Zgodnie z wytycznymi prace powinny ruszyć a - w miarę możliwości - nawet zakończyć się do końca tego roku. Tymczasem inwestycja od samego początku wzbudza wątpliwości u części mieszkańców dzielnicy.

Mieszkańcy nie chcą, miasto i tak robi

- Nikt nie chce tej drogi - mówi Tomasz Strug, przewodniczący zarządu osiedla Oliwa. - Ruch na tych ulicach nie jest duży, więc nie ma żadnego problemu, żeby rowerzysta jechał po jezdni, która jest wystarczająco szeroka. Taka trasa jest zwyczajnie niepotrzebna, to marnowanie pieniędzy. Tym bardziej że dotarła do nas informacja, że w związku z kiepskim stanem sieci gazowej zakład będzie wymieniał rury wzdłuż Wita Stwosza. Podobno do urzędu już wpłynął wniosek o pozwolenie na budowę. Czyli, co? Miasto wybuduje zatoczki, a potem wejdą gazownicy i wszystko rozwalą? I całe pieniądze zostaną wywalone w błoto. Dla przykładu powiem, że jak ja wnioskowałem 10 lat temu o wymianę nawierzchni wzdłuż mojej ulicy, to usłyszałem, że najpierw musiałaby zostać wymieniona cała instalacja. I faktycznie mnie to przekonało. A teraz miasto robi coś zupełnie odwrotnego.

Postanowiliśmy to sprawdzić.

Jedni robią, drudzy psują?

Remigiusz Kitliński, gdański oficer rowerowy: - Przynajmniej pierwszy etap naszej inwestycji zostanie zrealizowany jeszcze w tym roku. Jezdni na zimę jeszcze malować nie będziemy. Co do inwestycji, o której pani mówi, to wydawaniem pozwoleń zajmuje się ZDiZ i oni powinni więcej wiedzieć. Ja mogę jedynie powiedzieć, że jeśli jakiś inwestor - w tym przypadku gazownia - będzie prowadził jakieś roboty ziemne, to potem ma obowiązek doprowadzić teren do stanu sprzed inwestycji.

Tylko czy takie działanie ma sens? Pytamy w ZDiZ.

- Rzeczywiście obiło mi się o uszy, że ma być przeprowadzana wymiana sieci gazowej - przyznaje Mieczysław Kotłowski, szef ZDiZ w Gdańsku. - Ale z tego co wiem, to jest póki co na etapie przygotowywania dokumentacji, więc nie wiadomo tak naprawdę, kiedy inwestycja miałaby ruszyć. Jeśli za dwa, trzy, cztery lata, to nie widzę przeszkód, żeby zatoczki parkingowe zrobić teraz. Tym bardziej że wymiana rur gazowych to raptem pół metra wykopu, a po drugie: my tych zatoczek nie budujemy, tylko utwardzamy powierzchnię i ją płytujemy.

- A jeśli obie inwestycje się nałożą albo przynajmniej nastąpią jedna po drugiej - drążymy.

Kotłowski: - Jeśli okaże się, że obie ruszą w tym roku, to można się skoordynować.

Nie udało nam się jeszcze uzyskać komentarza w tej sprawie od Pomorskiej Spółki Gazownictwa.

- Szczegółowych informacji udzielimy w najbliższy poniedziałek, po skompletowaniu niezbędnych informacji - usłyszeliśmy w dyrekcji spółki.

Jowita Kiwnik - Gazeta Wyborcza Trójmiasto

|

Miasto chce przy ul. Wita Stwosza poprowadzić drogę rowerową i zrobić zatoczki parkingowe. Tymczasem gazownia szykuje się do wymiany wzdłuż ulicy rur. Czy sprawdzą się obawy mieszańców, że jedna ekipa zrobi, a druga to rozwali? Czytamy o tym w Gazecie Wyborczej.

Pas_rowerowy_Sopot_AK

Fragment drogi / pasu rowerowego w Sopocie. Czerwona farba ma pokryć również ul. Wita Stwosza w Oliwie

Jak przekonuje miasto, byłaby to pierwsza droga rowerowa w Polsce. Od zwykłej ścieżki różni się tym, że jest po prostu namalowana na pasie jezdni. Zgodnie z planem ma się ciągnąć po obu stronach ul. Wita Stwosza i Wojska Polskiego aż do al. Grunwaldzkiej. Jej powstaniu będą towarzyszyć także inne inwestycje, jak budowa zatoczek parkingowych na trawnikach, między drzewami. Koszt: ok. 800 tys. zł. Przetarg na ich wykonanie został już ogłoszony na stronie gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni. Zgodnie z wytycznymi prace powinny ruszyć a - w miarę możliwości - nawet zakończyć się do końca tego roku. Tymczasem inwestycja od samego początku wzbudza wątpliwości u części mieszkańców dzielnicy.

Mieszkańcy nie chcą, miasto i tak robi

- Nikt nie chce tej drogi - mówi Tomasz Strug, przewodniczący zarządu osiedla Oliwa. - Ruch na tych ulicach nie jest duży, więc nie ma żadnego problemu, żeby rowerzysta jechał po jezdni, która jest wystarczająco szeroka. Taka trasa jest zwyczajnie niepotrzebna, to marnowanie pieniędzy. Tym bardziej że dotarła do nas informacja, że w związku z kiepskim stanem sieci gazowej zakład będzie wymieniał rury wzdłuż Wita Stwosza. Podobno do urzędu już wpłynął wniosek o pozwolenie na budowę. Czyli, co? Miasto wybuduje zatoczki, a potem wejdą gazownicy i wszystko rozwalą? I całe pieniądze zostaną wywalone w błoto. Dla przykładu powiem, że jak ja wnioskowałem 10 lat temu o wymianę nawierzchni wzdłuż mojej ulicy, to usłyszałem, że najpierw musiałaby zostać wymieniona cała instalacja. I faktycznie mnie to przekonało. A teraz miasto robi coś zupełnie odwrotnego.

Postanowiliśmy to sprawdzić.

Jedni robią, drudzy psują?

Remigiusz Kitliński, gdański oficer rowerowy: - Przynajmniej pierwszy etap naszej inwestycji zostanie zrealizowany jeszcze w tym roku. Jezdni na zimę jeszcze malować nie będziemy. Co do inwestycji, o której pani mówi, to wydawaniem pozwoleń zajmuje się ZDiZ i oni powinni więcej wiedzieć. Ja mogę jedynie powiedzieć, że jeśli jakiś inwestor - w tym przypadku gazownia - będzie prowadził jakieś roboty ziemne, to potem ma obowiązek doprowadzić teren do stanu sprzed inwestycji.

Tylko czy takie działanie ma sens? Pytamy w ZDiZ.

- Rzeczywiście obiło mi się o uszy, że ma być przeprowadzana wymiana sieci gazowej - przyznaje Mieczysław Kotłowski, szef ZDiZ w Gdańsku. - Ale z tego co wiem, to jest póki co na etapie przygotowywania dokumentacji, więc nie wiadomo tak naprawdę, kiedy inwestycja miałaby ruszyć. Jeśli za dwa, trzy, cztery lata, to nie widzę przeszkód, żeby zatoczki parkingowe zrobić teraz. Tym bardziej że wymiana rur gazowych to raptem pół metra wykopu, a po drugie: my tych zatoczek nie budujemy, tylko utwardzamy powierzchnię i ją płytujemy.

- A jeśli obie inwestycje się nałożą albo przynajmniej nastąpią jedna po drugiej - drążymy.

Kotłowski: - Jeśli okaże się, że obie ruszą w tym roku, to można się skoordynować.

Nie udało nam się jeszcze uzyskać komentarza w tej sprawie od Pomorskiej Spółki Gazownictwa.

- Szczegółowych informacji udzielimy w najbliższy poniedziałek, po skompletowaniu niezbędnych informacji - usłyszeliśmy w dyrekcji spółki.

Jowita Kiwnik - Gazeta Wyborcza Trójmiasto

Udostępnij facebook twitter Whatsapp Drukuj Wyślij emailem

Miasto chce przy ul. Wita Stwosza poprowadzić drogę rowerową i zrobić zatoczki parkingowe. Tymczasem gazownia szykuje się do wymiany wzdłuż ulicy rur. Czy sprawdzą się obawy mieszańców, że jedna ekipa zrobi, a druga to rozwali? Czytamy o tym w Gazecie Wyborczej.

Pas_rowerowy_Sopot_AK

Fragment drogi / pasu rowerowego w Sopocie. Czerwona farba ma pokryć również ul. Wita Stwosza w Oliwie

Jak przekonuje miasto, byłaby to pierwsza droga rowerowa w Polsce. Od zwykłej ścieżki różni się tym, że jest po prostu namalowana na pasie jezdni. Zgodnie z planem ma się ciągnąć po obu stronach ul. Wita Stwosza i Wojska Polskiego aż do al. Grunwaldzkiej. Jej powstaniu będą towarzyszyć także inne inwestycje, jak budowa zatoczek parkingowych na trawnikach, między drzewami. Koszt: ok. 800 tys. zł. Przetarg na ich wykonanie został już ogłoszony na stronie gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni. Zgodnie z wytycznymi prace powinny ruszyć a – w miarę możliwości – nawet zakończyć się do końca tego roku. Tymczasem inwestycja od samego początku wzbudza wątpliwości u części mieszkańców dzielnicy.

Mieszkańcy nie chcą, miasto i tak robi

Nikt nie chce tej drogi – mówi Tomasz Strug, przewodniczący zarządu osiedla Oliwa. – Ruch na tych ulicach nie jest duży, więc nie ma żadnego problemu, żeby rowerzysta jechał po jezdni, która jest wystarczająco szeroka. Taka trasa jest zwyczajnie niepotrzebna, to marnowanie pieniędzy. Tym bardziej że dotarła do nas informacja, że w związku z kiepskim stanem sieci gazowej zakład będzie wymieniał rury wzdłuż Wita Stwosza. Podobno do urzędu już wpłynął wniosek o pozwolenie na budowę. Czyli, co? Miasto wybuduje zatoczki, a potem wejdą gazownicy i wszystko rozwalą? I całe pieniądze zostaną wywalone w błoto. Dla przykładu powiem, że jak ja wnioskowałem 10 lat temu o wymianę nawierzchni wzdłuż mojej ulicy, to usłyszałem, że najpierw musiałaby zostać wymieniona cała instalacja. I faktycznie mnie to przekonało. A teraz miasto robi coś zupełnie odwrotnego.

Postanowiliśmy to sprawdzić.

Jedni robią, drudzy psują?

Remigiusz Kitliński, gdański oficer rowerowy: – Przynajmniej pierwszy etap naszej inwestycji zostanie zrealizowany jeszcze w tym roku. Jezdni na zimę jeszcze malować nie będziemy. Co do inwestycji, o której pani mówi, to wydawaniem pozwoleń zajmuje się ZDiZ i oni powinni więcej wiedzieć. Ja mogę jedynie powiedzieć, że jeśli jakiś inwestor – w tym przypadku gazownia – będzie prowadził jakieś roboty ziemne, to potem ma obowiązek doprowadzić teren do stanu sprzed inwestycji.

Tylko czy takie działanie ma sens? Pytamy w ZDiZ.

Rzeczywiście obiło mi się o uszy, że ma być przeprowadzana wymiana sieci gazowej – przyznaje Mieczysław Kotłowski, szef ZDiZ w Gdańsku. – Ale z tego co wiem, to jest póki co na etapie przygotowywania dokumentacji, więc nie wiadomo tak naprawdę, kiedy inwestycja miałaby ruszyć. Jeśli za dwa, trzy, cztery lata, to nie widzę przeszkód, żeby zatoczki parkingowe zrobić teraz. Tym bardziej że wymiana rur gazowych to raptem pół metra wykopu, a po drugie: my tych zatoczek nie budujemy, tylko utwardzamy powierzchnię i ją płytujemy.

– A jeśli obie inwestycje się nałożą albo przynajmniej nastąpią jedna po drugiej – drążymy.

Kotłowski: – Jeśli okaże się, że obie ruszą w tym roku, to można się skoordynować.

Nie udało nam się jeszcze uzyskać komentarza w tej sprawie od Pomorskiej Spółki Gazownictwa.

– Szczegółowych informacji udzielimy w najbliższy poniedziałek, po skompletowaniu niezbędnych informacji – usłyszeliśmy w dyrekcji spółki.

Jowita Kiwnik – Gazeta Wyborcza Trójmiasto