Uciążliwy hałas hali Olivia
Sprawa głośnych urządzeń hali Olivia była już tematem rozmów na oliwskim forum. Teraz zajęła się tym tematem Gazeta Wyborcza.
– Hala hałasuje na okrągło: w dzień i w nocy – mówią mieszkańcy Oliwy. Zarządca obiektu: – Spełniamy wszystkie normy unijne. Ale pomyślimy, jak ulżyć ludziom.
Hala Olivia od tyłu – miejsce z którego rozlega się olbrzymi hałas
Winne hałasu są olbrzymie agregaty na tyłach Olivii, służące do chłodzenia lodowiska. – Mają niski, pulsujący ton, który przypomina buczenie. I tak 24 godziny na dobę, przez cały rok, no może z wyjątkiem kilku tygodni, kiedy są konserwowane – opowiada Dariusz Świetlik, mieszkaniec bloku przy ul. Wita Stwosza. – Od hali oddziela nas jedynie boisko i pas zieleni. Hałas przenika nawet przez szczelnie zamknięte okna.
– Najgorzej jest latem, nie można nawet uchylić lufcika – dodaje pani Magda, żona pana Dariusza. – Ruch uliczny czy tramwajowy, który też słyszymy, nie jest taki uciążliwy. Bo przynajmniej ucicha w nocy. A agregaty pracują bez przerwy. Mieszkamy tutaj od pięciu lat i mamy już dosyć. Zastanawiamy się nad sprzedażą mieszkania, żeby tylko stąd uciec. A dodam, że wcześniej mieszkaliśmy w tej dzielnicy, tylko w jej starej części i wiemy, co to cisza w Oliwie.
Tomasz Strug z Oliwy: – Ten hałas jest słyszalny nawet w rejonie Polanek. Szczególnie po zmroku, kiedy nie zagłusza go zgiełk miasta i samochody na Grunwaldzkiej. Zrobiłem sobie nawet spacer na tyły hali: urządzenia są olbrzymie, z trzech stron otoczone ścianami budynku. I przez tę „muszlę koncertową” natężenie dźwięku jest znacznie wyższe.
Mieszkańcy uważają, że jedynym sposobem na rozwiązanie problemu jest zabudowanie agregatów. A przynajmniej zasłonięcie ich dźwiękoszczelnym ekranem.
– Zrobiliśmy się z żoną już tak wyczuleni, że podpatrujemy inne miasta. I okazuje się, że wszystko można załatwić. Spędzaliśmy ferie w Krynicy Górskiej, tamtejsze lodowisko znajduje się zaraz obok domów, ale urządzenia chłodzące umieszczone są w murowanych budynkach. Słychać minimalne buczenie, nie jest to tak uciążliwe, jak te wyjące agregaty na tyłach naszej hali – relacjonuje Dariusz Świetlik.
Dopuszczalny poziom hałasu w mieście nie powinien przekroczyć 55 decybeli w dzień, a 45 w nocy. – Spełniamy te normy – zapewnia Marek Kostecki prezes klubu Stoczniowiec, który dzierżawi Olivię. – Ludzie są różni: jednemu przeszkadza autobus, drugiemu rower.
Ale po chwili dodaje: – Faktycznie znamy problem. I będziemy go próbowali rozwiązać z korzyścią dla mieszkańców.
Jowita Kiwnik – Gazeta Wyborcza Trójmiasto
Sprawa głośnych urządzeń hali Olivia była już tematem rozmów na oliwskim forum. Teraz zajęła się tym tematem Gazeta Wyborcza.
– Hala hałasuje na okrągło: w dzień i w nocy – mówią mieszkańcy Oliwy. Zarządca obiektu: – Spełniamy wszystkie normy unijne. Ale pomyślimy, jak ulżyć ludziom.
Hala Olivia od tyłu – miejsce z którego rozlega się olbrzymi hałas
Winne hałasu są olbrzymie agregaty na tyłach Olivii, służące do chłodzenia lodowiska. – Mają niski, pulsujący ton, który przypomina buczenie. I tak 24 godziny na dobę, przez cały rok, no może z wyjątkiem kilku tygodni, kiedy są konserwowane – opowiada Dariusz Świetlik, mieszkaniec bloku przy ul. Wita Stwosza. – Od hali oddziela nas jedynie boisko i pas zieleni. Hałas przenika nawet przez szczelnie zamknięte okna.
– Najgorzej jest latem, nie można nawet uchylić lufcika – dodaje pani Magda, żona pana Dariusza. – Ruch uliczny czy tramwajowy, który też słyszymy, nie jest taki uciążliwy. Bo przynajmniej ucicha w nocy. A agregaty pracują bez przerwy. Mieszkamy tutaj od pięciu lat i mamy już dosyć. Zastanawiamy się nad sprzedażą mieszkania, żeby tylko stąd uciec. A dodam, że wcześniej mieszkaliśmy w tej dzielnicy, tylko w jej starej części i wiemy, co to cisza w Oliwie.
Tomasz Strug z Oliwy: – Ten hałas jest słyszalny nawet w rejonie Polanek. Szczególnie po zmroku, kiedy nie zagłusza go zgiełk miasta i samochody na Grunwaldzkiej. Zrobiłem sobie nawet spacer na tyły hali: urządzenia są olbrzymie, z trzech stron otoczone ścianami budynku. I przez tę „muszlę koncertową” natężenie dźwięku jest znacznie wyższe.
Mieszkańcy uważają, że jedynym sposobem na rozwiązanie problemu jest zabudowanie agregatów. A przynajmniej zasłonięcie ich dźwiękoszczelnym ekranem.
– Zrobiliśmy się z żoną już tak wyczuleni, że podpatrujemy inne miasta. I okazuje się, że wszystko można załatwić. Spędzaliśmy ferie w Krynicy Górskiej, tamtejsze lodowisko znajduje się zaraz obok domów, ale urządzenia chłodzące umieszczone są w murowanych budynkach. Słychać minimalne buczenie, nie jest to tak uciążliwe, jak te wyjące agregaty na tyłach naszej hali – relacjonuje Dariusz Świetlik.
Dopuszczalny poziom hałasu w mieście nie powinien przekroczyć 55 decybeli w dzień, a 45 w nocy. – Spełniamy te normy – zapewnia Marek Kostecki prezes klubu Stoczniowiec, który dzierżawi Olivię. – Ludzie są różni: jednemu przeszkadza autobus, drugiemu rower.
Ale po chwili dodaje: – Faktycznie znamy problem. I będziemy go próbowali rozwiązać z korzyścią dla mieszkańców.
Jowita Kiwnik – Gazeta Wyborcza Trójmiasto