Reklama

Trójmiasto z perspektywy Ikara

16 października 2009 roku, podczas spotkania prowadzonego przez pana Rolanda Józefowicza, w Domu Zarazy odbyła się projekcja dwóch filmów związanych z Trójmiastem.

Projekcja zakonczona, lecz nie tak latwo opuscic Dom Zarazy

Pierwszy z nich, zrealizowana w drugiej połowie lat 60. „Operacja Trójmiasto”; (reż. Leonard Ordo), przedstawiał między innymi zdobywanie Gdańska i Gdyni w 1945 roku. Ten propagandowy film jest opatrzony rosyjskim komentarzem. Okazało się to plusem: widzowie nieznający języka naszych wschodnich sąsiadów mogli w pełni skoncentrować się na zdjęciach, które ukazywały Dwór Artusa obwieszony flagami ze swastyką, tłumy wiwatujące na cześć Hitlera, płonący Gdańsk, zrujnowany dworzec w Sopocie… Po projekcji pan Roland Józefowicz powiedział, że towarzysząca filmowi narracja nie była w tym wypadku najważniejsza. Dzieło to jest zresztą bardzo delikatne pod względem propagandy, nie może być zestawiane na przykład z poruszającymi ten sam temat produkcjami niemieckimi.

Pokaz dokumentu „Operacja Trójmiasto” wywołał wśród gości żywą dyskusję. Podczas wymiany poglądów uczestnicy spotkania powoływali się na własne wspomnienia i relacje gdańszczan pamiętających czasy II wojny światowej. Rozmawiano między innymi o aktach wandalizmu, jakich dopuszczano się w wyzwolonym Gdańsku w imię walki z faszyzmem.

Najlepszy dowod na to, ze spotkanie bylo interesujace

Drugi z pokazywanych tego wieczora filmów, będący zapisem powietrznej podróży pana Józefowicza nad Trójmiastem, całkowicie odmienił panujący na sali nastrój. Zrealizowana kilka lat temu impresja ukazywała z lotu ptaka (dla ścisłości: motolotni) miejsca takie jak Port Północny, Westerplatte czy Klif Orłowski. Najpiękniejsze ujęcia przedstawiały sunące po morzu żaglówki. Delektując się odcieniami morskiej wody, można było zapomnieć o znanym z plakatów haśle „Bałtyk umiera!”. Również tereny miejskie prezentowały się z perspektywy pasażera motolotni znacznie korzystniej niż z perspektywy przechodnia. Goście ujrzeli też widok, którego od czasu ostatniego sztormu nie można już uświadczyć: sopockie molo w kompletnym stanie. Co chwilę któryś z widzów wydawał radosny okrzyk, rozpoznając miejsce szczególnie sobie bliskie. Autor filmu miał po projekcji problem z opuszczeniem Domu Zarazy, gdyż zasypano go pytaniami.

Trójmiejski Ikar dysponuje znacznie lepszym sprzętem niż jego mitologiczny poprzednik, dlatego też powietrzny rejs przebiegał bez przykrych niespodzianek. Dla osób pragnących powtórzyć wyczyn pana Józefowicza przykra wiadomość: obecnie na lot nad miastem trzeba uzyskać specjalne pozwolenie, a próba ominięcia przepisów może pociągnąć za sobą poważne konsekwencje. Zwykłym śmiertelnikom pozostają tramwaje i odwiedziny w Domu Zarazy. Następne spotkanie z panem Józefowiczem już w listopadzie.

Tekst i fot.: Ola Dominik

16 października 2009 roku, podczas spotkania prowadzonego przez pana Rolanda Józefowicza, w Domu Zarazy odbyła się projekcja dwóch filmów związanych z Trójmiastem.

Projekcja zakonczona, lecz nie tak latwo opuscic Dom Zarazy

Pierwszy z nich, zrealizowana w drugiej połowie lat 60. "Operacja Trójmiasto"; (reż. Leonard Ordo), przedstawiał między innymi zdobywanie Gdańska i Gdyni w 1945 roku. Ten propagandowy film jest opatrzony rosyjskim komentarzem. Okazało się to plusem: widzowie nieznający języka naszych wschodnich sąsiadów mogli w pełni skoncentrować się na zdjęciach, które ukazywały Dwór Artusa obwieszony flagami ze swastyką, tłumy wiwatujące na cześć Hitlera, płonący Gdańsk, zrujnowany dworzec w Sopocie... Po projekcji pan Roland Józefowicz powiedział, że towarzysząca filmowi narracja nie była w tym wypadku najważniejsza. Dzieło to jest zresztą bardzo delikatne pod względem propagandy, nie może być zestawiane na przykład z poruszającymi ten sam temat produkcjami niemieckimi.

Pokaz dokumentu "Operacja Trójmiasto" wywołał wśród gości żywą dyskusję. Podczas wymiany poglądów uczestnicy spotkania powoływali się na własne wspomnienia i relacje gdańszczan pamiętających czasy II wojny światowej. Rozmawiano między innymi o aktach wandalizmu, jakich dopuszczano się w wyzwolonym Gdańsku w imię walki z faszyzmem.

Najlepszy dowod na to, ze spotkanie bylo interesujace

Drugi z pokazywanych tego wieczora filmów, będący zapisem powietrznej podróży pana Józefowicza nad Trójmiastem, całkowicie odmienił panujący na sali nastrój. Zrealizowana kilka lat temu impresja ukazywała z lotu ptaka (dla ścisłości: motolotni) miejsca takie jak Port Północny, Westerplatte czy Klif Orłowski. Najpiękniejsze ujęcia przedstawiały sunące po morzu żaglówki. Delektując się odcieniami morskiej wody, można było zapomnieć o znanym z plakatów haśle "Bałtyk umiera!". Również tereny miejskie prezentowały się z perspektywy pasażera motolotni znacznie korzystniej niż z perspektywy przechodnia. Goście ujrzeli też widok, którego od czasu ostatniego sztormu nie można już uświadczyć: sopockie molo w kompletnym stanie. Co chwilę któryś z widzów wydawał radosny okrzyk, rozpoznając miejsce szczególnie sobie bliskie. Autor filmu miał po projekcji problem z opuszczeniem Domu Zarazy, gdyż zasypano go pytaniami.

Trójmiejski Ikar dysponuje znacznie lepszym sprzętem niż jego mitologiczny poprzednik, dlatego też powietrzny rejs przebiegał bez przykrych niespodzianek. Dla osób pragnących powtórzyć wyczyn pana Józefowicza przykra wiadomość: obecnie na lot nad miastem trzeba uzyskać specjalne pozwolenie, a próba ominięcia przepisów może pociągnąć za sobą poważne konsekwencje. Zwykłym śmiertelnikom pozostają tramwaje i odwiedziny w Domu Zarazy. Następne spotkanie z panem Józefowiczem już w listopadzie.

Tekst i fot.: Ola Dominik

|

16 października 2009 roku, podczas spotkania prowadzonego przez pana Rolanda Józefowicza, w Domu Zarazy odbyła się projekcja dwóch filmów związanych z Trójmiastem.

Projekcja zakonczona, lecz nie tak latwo opuscic Dom Zarazy

Pierwszy z nich, zrealizowana w drugiej połowie lat 60. "Operacja Trójmiasto"; (reż. Leonard Ordo), przedstawiał między innymi zdobywanie Gdańska i Gdyni w 1945 roku. Ten propagandowy film jest opatrzony rosyjskim komentarzem. Okazało się to plusem: widzowie nieznający języka naszych wschodnich sąsiadów mogli w pełni skoncentrować się na zdjęciach, które ukazywały Dwór Artusa obwieszony flagami ze swastyką, tłumy wiwatujące na cześć Hitlera, płonący Gdańsk, zrujnowany dworzec w Sopocie... Po projekcji pan Roland Józefowicz powiedział, że towarzysząca filmowi narracja nie była w tym wypadku najważniejsza. Dzieło to jest zresztą bardzo delikatne pod względem propagandy, nie może być zestawiane na przykład z poruszającymi ten sam temat produkcjami niemieckimi.

Pokaz dokumentu "Operacja Trójmiasto" wywołał wśród gości żywą dyskusję. Podczas wymiany poglądów uczestnicy spotkania powoływali się na własne wspomnienia i relacje gdańszczan pamiętających czasy II wojny światowej. Rozmawiano między innymi o aktach wandalizmu, jakich dopuszczano się w wyzwolonym Gdańsku w imię walki z faszyzmem.

Najlepszy dowod na to, ze spotkanie bylo interesujace

Drugi z pokazywanych tego wieczora filmów, będący zapisem powietrznej podróży pana Józefowicza nad Trójmiastem, całkowicie odmienił panujący na sali nastrój. Zrealizowana kilka lat temu impresja ukazywała z lotu ptaka (dla ścisłości: motolotni) miejsca takie jak Port Północny, Westerplatte czy Klif Orłowski. Najpiękniejsze ujęcia przedstawiały sunące po morzu żaglówki. Delektując się odcieniami morskiej wody, można było zapomnieć o znanym z plakatów haśle "Bałtyk umiera!". Również tereny miejskie prezentowały się z perspektywy pasażera motolotni znacznie korzystniej niż z perspektywy przechodnia. Goście ujrzeli też widok, którego od czasu ostatniego sztormu nie można już uświadczyć: sopockie molo w kompletnym stanie. Co chwilę któryś z widzów wydawał radosny okrzyk, rozpoznając miejsce szczególnie sobie bliskie. Autor filmu miał po projekcji problem z opuszczeniem Domu Zarazy, gdyż zasypano go pytaniami.

Trójmiejski Ikar dysponuje znacznie lepszym sprzętem niż jego mitologiczny poprzednik, dlatego też powietrzny rejs przebiegał bez przykrych niespodzianek. Dla osób pragnących powtórzyć wyczyn pana Józefowicza przykra wiadomość: obecnie na lot nad miastem trzeba uzyskać specjalne pozwolenie, a próba ominięcia przepisów może pociągnąć za sobą poważne konsekwencje. Zwykłym śmiertelnikom pozostają tramwaje i odwiedziny w Domu Zarazy. Następne spotkanie z panem Józefowiczem już w listopadzie.

Tekst i fot.: Ola Dominik

Udostępnij facebook twitter Whatsapp Drukuj Wyślij emailem

16 października 2009 roku, podczas spotkania prowadzonego przez pana Rolanda Józefowicza, w Domu Zarazy odbyła się projekcja dwóch filmów związanych z Trójmiastem.

Projekcja zakonczona, lecz nie tak latwo opuscic Dom Zarazy

Pierwszy z nich, zrealizowana w drugiej połowie lat 60. „Operacja Trójmiasto”; (reż. Leonard Ordo), przedstawiał między innymi zdobywanie Gdańska i Gdyni w 1945 roku. Ten propagandowy film jest opatrzony rosyjskim komentarzem. Okazało się to plusem: widzowie nieznający języka naszych wschodnich sąsiadów mogli w pełni skoncentrować się na zdjęciach, które ukazywały Dwór Artusa obwieszony flagami ze swastyką, tłumy wiwatujące na cześć Hitlera, płonący Gdańsk, zrujnowany dworzec w Sopocie… Po projekcji pan Roland Józefowicz powiedział, że towarzysząca filmowi narracja nie była w tym wypadku najważniejsza. Dzieło to jest zresztą bardzo delikatne pod względem propagandy, nie może być zestawiane na przykład z poruszającymi ten sam temat produkcjami niemieckimi.

Pokaz dokumentu „Operacja Trójmiasto” wywołał wśród gości żywą dyskusję. Podczas wymiany poglądów uczestnicy spotkania powoływali się na własne wspomnienia i relacje gdańszczan pamiętających czasy II wojny światowej. Rozmawiano między innymi o aktach wandalizmu, jakich dopuszczano się w wyzwolonym Gdańsku w imię walki z faszyzmem.

Najlepszy dowod na to, ze spotkanie bylo interesujace

Drugi z pokazywanych tego wieczora filmów, będący zapisem powietrznej podróży pana Józefowicza nad Trójmiastem, całkowicie odmienił panujący na sali nastrój. Zrealizowana kilka lat temu impresja ukazywała z lotu ptaka (dla ścisłości: motolotni) miejsca takie jak Port Północny, Westerplatte czy Klif Orłowski. Najpiękniejsze ujęcia przedstawiały sunące po morzu żaglówki. Delektując się odcieniami morskiej wody, można było zapomnieć o znanym z plakatów haśle „Bałtyk umiera!”. Również tereny miejskie prezentowały się z perspektywy pasażera motolotni znacznie korzystniej niż z perspektywy przechodnia. Goście ujrzeli też widok, którego od czasu ostatniego sztormu nie można już uświadczyć: sopockie molo w kompletnym stanie. Co chwilę któryś z widzów wydawał radosny okrzyk, rozpoznając miejsce szczególnie sobie bliskie. Autor filmu miał po projekcji problem z opuszczeniem Domu Zarazy, gdyż zasypano go pytaniami.

Trójmiejski Ikar dysponuje znacznie lepszym sprzętem niż jego mitologiczny poprzednik, dlatego też powietrzny rejs przebiegał bez przykrych niespodzianek. Dla osób pragnących powtórzyć wyczyn pana Józefowicza przykra wiadomość: obecnie na lot nad miastem trzeba uzyskać specjalne pozwolenie, a próba ominięcia przepisów może pociągnąć za sobą poważne konsekwencje. Zwykłym śmiertelnikom pozostają tramwaje i odwiedziny w Domu Zarazy. Następne spotkanie z panem Józefowiczem już w listopadzie.

Tekst i fot.: Ola Dominik