W tym toku mają się rozpocząć prace nad nowym planem zagospodarowania przestrzennego dla Placu Inwalidów Wojennych. Celem jest stworzenie miejskiego placu publicznego, który będzie służył mieszkańcom i turystom.
Oliwa to gdański Wawel, Oxford, Cambridge i Zakopane w jednym – twierdzi Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska. - Nie przenoście nam Manhattanu do Starej Oliwy – apeluje Tomasz Strug z Rady Oliwy. W piątek odbyła się uroczysta sesja Rady Miasta Gdańska z okazji 90. rocznicy włączenia Oliwy w granice miasta Gdańska.
Autor: Grzegorz Mehring / www.gdansk.pl
1 lipca mija 90 lat od włączenia Oliwy w granice miasta Gdańska. Z tej okazji w auli V Liceum Ogólnokształcącego odbyła się uroczysta sesja Rady Miasta Gdańska. To drugi w przypadek w historii, gdy radni Gdańska zbierają się na sesji poza śródmieściem miasta. Pierwszy miał miejsce przed laty na Wyspie Sobieszewskiej z okazji okrągłej rocznicy Przekopu Wisły.
Oprócz radnych Gdańska, w sesji uczestniczył prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, radni dzielnicy Oliwa oraz przedstawiciele rad dzielnic z Osowy, Przymorza Małego, VII Dworu, Strzyży i Kokoszek. Byli również m.in.: szefowie oliwskich stowarzyszeń, Stefan Chwin z małżonką oraz Marek Zeman, szef Nadleśnictwa Gdańsk.
Posłuchaj >>> Uroczysta Sesja Rady Miasta Gdańska z okazji 90 rocznicy przyłączenia Oliwy do Gdańska.mp3
Gdańsk ma powody do świętowania tej rocznicy. W zamian za wykupienie długów Oliwy, nasza dzielnica straciła niezależność. 1 lipca 1926 roku Oliwa (a wraz z nią dzisiejsza Żabianka, Jelitkowo, Przymorze i VII Dwór) została wcielona do Gdańska.
(od lewej) Danuta Poczman oraz Stefan Chwin z małżonką Autor: Grzegorz Mehring / www.gdansk.pl
- Dla mnie Oliwa to po pierwsze gdański Wawel-czyli Katedra Oliwska i miejsce pochówki książąt pomorskich – mówił na uroczystej sesji Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska. - Oliwa to dla mnie Oxford i Cambridge, bo tu ma swoja siedzibę Uniwersytet Gdański, ale również Akademia Wychowania Fizycznego i Sportu. Oliwa dla mnie to też bałtyckie Zakopane. Dlaczego? Wystarczy, że przejdziecie piechotą lub rowerem do Doliny Radości, to poczujecie się jak w Dolinie Chochołowskiej. Oliwa to również główne centrum biznesu nie tylko Gdańska i metropolii gdańskiej, ale na północ od Warszawy.
Jaka przyszłość Oliwy?
- Moim zdaniem perspektywy Oliwy są fantastyczne i wyjątkowe - kontynuował Adamowicz. – Wartość nieruchomości będących w posiadaniu Oliwian będzie rosła. Ta wartość rośnie, bo Oliwa w ciągu ostatnich lat staje się modnym miejscem do zamieszkania. Ona dzisiaj konkuruje z nobliwym dolnym Sopotem i fragmentami górnego. Połączenie Oliwy z Gdańskiem, w ostatecznym rachunku, wychodzi Oliwie na plus.
Prezydent stwierdził w swoim przemówieniu, że Oliwa to również dzielnica obywatelska. Wymienił działajęce tu organizacje pozarządowe (Stowarzyszenie „Stara Oliwa” oraz Fundacja „Wspólnota Gdańska”). Chwalił również Radę Oliwy. - Udało wam się stworzyć atmosferę współpracy, mimo naturalnych różnic. Stajecie się punktem odniesienie dla innych rad dzielnic – mówił Adamowicz.
Prezydent Paweł Adamowicz i posłanka Małgorzata Chmiel. W drugim rzędzie: przewodniczący Rady Oliwy Andrzej Osipów oraz wiceprzewodniczący Zarządu Dzielnicy Oliwa Marek Szreder Autor: Grzegorz Mehring / www.gdansk.pl
Następnie głos zaprała Małgorzata Chmiel, poseł na sejm RP. – Oliwa jest moją ukochaną dzielnicą. To chodziłam do tej szkoły. Tu do Parku Oliwskiego chodziła na wagary. Dlatego bardzo mnie to boli, że czasami Oliwa jest zapominaną, jeśli chodzi o rewitalizację – zwróciła się do Pawła Adamowicza posłanka Chmiel. - Prośba jest moja, aby w programie rewitalizacyjnym Oliwa została uwzględniona, bo naprawdę się jej to należy.
Jesteście odpowiedzialni za Oliwę
- Przejęcie nad kimś władzy to przejęcie również odpowiedzialności. Wy wszyscy jesteście odpowiedzialni za skarb zwany Oliwą – rozpoczął swoje przemówienie Tomasz Strug, Przewodniczący Zarządu Dzielnicy Oliwa. - Naszym marzeniem, mieszkańców, jest wyprowadzenie tego ruchu, czyli budowa Tunelu pod Pachołkiem. I tu wszyscy, ponadpartyjnie i ponad podziałami mówimy zgodnie, że jesteśmy za tym rozwiązaniem, bo wiemy, że tylko to może ocalić Oliwę przed tą degradacją. I z tego miejsca apelujemy również do Was, radnych Gdańska oraz wszystkich gości o takie poparcie ponad podziałami. Oliwa wymaga ratunku.
Strug odniósł się również do słów Pawła Adamowicza — Pan prezydent mówił o zmieniającym się charakterze dzielnicy na centrum biznesowe. Jest taka piosenka zespołu “Pod Budą” „Nie przynoście nam stolicy do Krakowa”, biorąc pod uwagę piękno i charakter Oliwy można powiedzieć: Nie przenoście nam Manhattanu do Starej Oliwy! Bo wtedy tej Stare Oliwy już nie będzie. Łatwo jest coś zepsuć, a wiemy z historii Oliwy, że naprawa bywa już niemożliwa.
Przewodniczący Zarządu Dzielnicy Oliwa Tomasz Strug Autor: Grzegorz Mehring / www.gdansk.pl
- Tego, czego możemy szczególnie sobie życzyć, to by po tym jubileuszu 90 - lecia Oliwy coś pozostało. Coś namacalnego, a nie tylko piękne słowa, obietnice, czy przysłowiowe konfetti na ulicach -– mówił przewodniczący Zarządu Dzielnicy. - Zróbmy razem wszystko, by za 10 lat, na 100 włączenia Oliwy w granice naszego miasta, móc powiedzieć chórem, jak to dobrze, że jesteśmy w Gdańsku!
Niespodzianka na uroczystej sesji było wystąpienie Macieja Grabskiego, prezesa Olivia Business Centre. Przypomniał on oliwskich cystersów i ich innowacyjne rozwiązania. – To była produkcja rolna, kontakty międzynarodowe, zwiększenie produktywności. […] Czujemy się kontynuatorami, w jakimś sensie myślimy o sobie, że to jest „business continuity” od tysiąca lat – mówił Maciej Grabski. - Ludziom powinno się żyć lepiej, ludzie powinni czuć się coraz bezpieczniej. To, że miejsce pracy jest tak blisko domu, że można dojechać rowerem, że można przyjść na piechotę, że można mieć blisko dziecko w szkole, […] obok jest zieleń i bliskość do morza. […] To jest dość niezwykłe. Połączenie tych trzech rzeczy to jest coś, nad czym powinniśmy pracować, co powinniśmy pielęgnować, ale też coś, co powinniśmy doceniać.
Po okolicznościowych przemówieniach, radny miasta Wojciech Stybor przedstawił rys historii Oliwy oraz okoliczności jej włączenia do Gdańska. W sentymentalna podróż w fotograficzną przeszłość Oliwy zabrał wszystkich zebranych Maciej Kosycarz, gdański fotoreporter.
Maciej Kosycarz pokazuje skradzioną tablicę upamiętniająca Bitwę pod Oliwą Autor: Grzegorz Mehring / www.gdansk.pl
Zwieńczeniem uroczystej sesji był występ działającego w Oliwie Polskiego Chóru Kameralnego pod dyrekcją Jana Łukaszewskiego. W związku z zaproszeniem na uroczystą sesję Jan Łukaszewski poprosił oliwskiego poetę Kazimierza Nowosielskiego o napisanie wiersza o tematyce oliwskiej, do którego można by było skomponować muzykę.
Kazimierz Nowosielski postanowił napisać utwór o przepływającym przez Oliwę potoku, który opowiada dzieje Oliwy w duchu historii i współczesności. Zaprzyjaźniony z chórem kompozytor — Edward Pałłasz, urodzony na Kaszubach, związany w młodości z Gdańskiem, podjął się napisania muzyki. To prawdopodobnie pierwszy utwór muzyczny związany z Oliwą. Mamy nadzieję, że na stałe zagości w repertuarze nie tylko Polskiego Chóru Kameralnego i będzie rozsławiać piękno Oliwy.
Kazimierz Nowosielski
OLIWSKI POTOK
Płyń potoku, płyń,
pieśni z Kaszub nieś;
nieś z mej Polski wieść,
ku katedrze nieś,
ku zatoce nieś.
Oliwska pogoda,
Oliwy uroda:
raz głęboka woda,
a raz płytka woda
- i historii treść.
Króle tu i woje
i krzyżackie zbroje,
katedry wieżyce,
starych dzwonów bicie
- czasem trochę łez.
Płyń potoku, płyń
i pod niebem świeć;
stare dzieje nieś,
dobre jutro śnij
- ludzkie troski lecz.
Oliwska pogoda,
Oliwy uroda:
raz głęboka woda,
a raz płytka woda.
Dziejom twoim cześć.
Panu Bogu cześć.
PwS
Gdy kilka lat temu przypominałem pomysł tunelu pod Pachołkiem, wszyscy pukali się w głowę. Teraz jest szansa by zawalczyć o jego realną budowę i uratowanie Oliwy przed rozjechaniem.
Budowa tunelu między al. Grunwaldzką a ul. Spacerową w Rynarzewie jest naturalną konsekwencją otwarcia w zeszłym roku, na styku Sopotu i Oliwy, fragmentu „Drogi Zielonej”.
Tunel pod Pachołkiem (nazwa umowna - w rzeczywistości nie będzie przebiegać pod tym wzgórzem) to nie budowa kosmodromu. To drogowa rzeczywistość. Tunele funkcjonują na całym cywilizowanym świecie i to nie tylko w górach. Wystarczy przejechać się na przykład ulicami Sztokholmu aby docenić istnienie tuneli.
Tunel, od granicy z Sopotem do ul. Spacerowej, to dla Oliwy jedyna szansa na przetrwanie, zanim zaleje nas masa samochodów jadących „Drogą Zieloną”, po otwarciu tunelu pod Martwą Wisłą.
Droga Zielona – projektowana i znajdująca się w budowie droga w Gdańsku, w korytarzu Via Hanseatica, mająca połączyć planowany IV odcinek Trasy Słowackiego (zawierający Tunel pod Martwą Wisłą) z ul. Spacerową w Oliwie i dalej z obwodnicą Trójmiasta na węźle Wysoka[1]. Przebiegać ma w pasie nadmorskim, przez dzielnice Nowy Port, Brzeźno, Zaspa-Rozstaje, Przymorze Wielkie, Żabianka-Wejhera-Jelitkowo-Tysiąclecia. Oliwę omijać ma na granicy z Sopotem, następnie przechodzić tunelem pod wzgórzem Pachołek, gdzie będzie się łączyć z ulicą Spacerową. |
Wszyscy martwimy się stanem naszych domów i niszczonych dróg. Ile trzeba pieniędzy, żeby wyremontować wszystkie drogi w Gdańsku? – zapytał urzędników Paweł Adamowicz. Zarząd Dróg i Zieleni wyliczył orientacyjnie, że ponad 600 milionów złotych. Taką sumę podał prezydent Gdańska na spotkaniu obywatelskim z mieszkańcami Osowy. Warto dodać, że koszt budowy stadionu PGE Arena wyniósł 775 milionów złotych. Żaden prezydent, radny, polityk, ktokolwiek rozsądny nie może złożyć poważnej deklaracji co do budowy docelowego układu drogowego. Możemy tylko remontować po kilka ulic rocznie, wykładając je płytami jumbo – zapowiedział mieszkańcom Osowy Prezydent Gdańska.
Prezydent Adamowicz oświadczył, że budowa „nowej Spacerowej’ z tunelem pod Pachołkiem jest wpisana do planu inwestycji, które zostały przesłane do ministerstwa infrastruktury i marszałka woj. Pomorskiego. Te dwie instytucje będą dzieliły środki unijne na lata 2014 – 2020. Także miasto Sopot sygnalizuje zainteresowanie częściowym finansowaniem tej budowy – mówił Adamowicz. Szacujemy, że koszt tej inwestycji to około 2 miliardów złotych. To potworne pieniądze, to więcej niż Słowackiego z tunelem pod Martwą Wisłą. Nie skreślamy tej inwestycji, ale nie mówimy, że będzie ona na 100 %.. Wszystko zależy od tego, na jakie dofinansowanie ze środków unijnych możemy liczyć.
W ostatnich latach władze Gdańska w dużym stopniu przeorientowały wydawanie pieniędzy na teren tzw. Gdańska – Południe. To tam, na kartofliskach i ugorach, powstały potężne osiedla mieszkaniowe. Zamieszkało tam kilkadziesiąt tysięcy wyborców, którzy zaczęli się domagać od miasta infrastruktury. Chcą szerokich dróg, komunikacji miejskiej, szkół, przedszkoli i ośrodków zdrowia. Nie można mieć o to do nich żalu. Tyle, że budowa tego odbywa się naszym kosztem. To wszystko trzeba budować niemal od zera. Wszyscy mieszkańcy Gdańska ponoszą konsekwencje miejskiej polityki budowy miasta …. poza miastem.
A co z tymi co zostali w mieście? To od nas wszystkich zależy, "czy prezydent, radny, polityk, ktokolwiek rozsądny" złoży jednak wiążąca deklarację, że budowa „Tunelu pod Pachołkiem” i dokończenie tym samym „Drogi Zielonej” stanie się dla naszego miasta prawdziwym priorytetem. Takim, jak w ostatnich latach była budowa stadionu, rozbudowa lotniska czy rozwój linii tramwajowych na górnym tarasie miasta.
Nie pozwólmy zapomnieć o zabytkowej Oliwie, rozjeżdżanej codziennie przez potężny ruch tranzytowy. O Parku Oliwskim i Katedrze, stojących niemal przy „autostradzie”. Nie dajmy zapomnieć o mieszkańcach całej północnej części miasta stojących w codziennych korkach na ul. Spacerowej. Jeśli chodzi zaś o ten teren, to nikt nie pomyśli o nowych liniach tramwajowych, a ruch między Oliwą a Osową najlepiej by odbywał się drogą lotniczą.
Przypominajmy wszystkim, że również jesteśmy pełnoprawnymi obywatelami Gdańska.
Tomasz Strug
Wszystko w rękach prezydenta
Uchwałę o uznanie Hali Olivia za obiekt zabytkowy zarząd osiedla chce podjąć na najbliższej radzie. Wniosek w tej sprawie trafi do prezydenta Gdańska, który jest właścicielem Olivii.
- Zabytek wpisywany jest do rejestru "z urzędu" albo na prośbę właściciela - wyjaśnia Marcin Tymiński, rzecznik konserwatora wojewódzkiego.
Czy hala zasługuje na miano zabytku?
Tymiński: - Każdy zabytek ocenia się indywidualnie. Bierze się pod uwagę, na ile budynek jest oryginalny, a bryła Olivii oryginalna jest, walory architektoniczne i społeczno-historyczne, które obiekt także raczej spełnia.
Czy miasto poprze starania oliwian?
- Każda decyzja miasta, także dotycząca wpisu, wymaga szerokich analiz. Dopiero wtedy można podjąć decyzję. Rozmawiałem z prezydentem, przeprowadzimy takie analizy - mówi Antoni Pawlak, rzecznik prasowy prezydenta Gdańska.
I dodaje: - Niedawno rozmawiałem z Czesławem Bieleckim, który twierdzi, że Hala Olivia to budowla architektoniczna wysokiej klasy. My, gdańszczanie, tego nie widzimy, bo obwieszona jest reklamami.
Za obecny stan obiektu odpowiada jego dzierżawca, czyli klub Stoczniowiec, który zarządza halą.
- Zgadzam się, że powinna być chroniona - mówi Marek Kostecki, prezes klubu. - Największym problemem nie są jednak reklamy, ale brak remontu budynku. Już lepiej, żeby było widać bannery niż to, co jest pod nimi.
Prezes zapewnia, że do remontu się szykuje.
Kostecki: - Jesteśmy na etapie przygotowywania dokumentacji, szukamy źródeł dofinansowania. Chcemy starać się o środki unijne z funduszu na lata 2014-2020.
W końcu ktoś ją zauważył
Z pomysłu mieszkańców cieszą się specjaliści w dziedzinie architektury.
- Z punktu widzenia wartości architektonicznej to nie ulega wątpliwości, że to jedno z najważniejszych osiągnięć gdańskiej architektury - mówi Jacek Friedrich, gdański historyk sztuki, wykładowca UG, który zajmuje się dziejami architektury Gdańska. - To świetny projekt, najbardziej charakterystyczny i spektakularny dla powojennego Gdańska. Do tego, biorąc pod uwagę, ile tu się przez ostatnie 40 lat działo i jak wiele ważnych dla miasta wydarzeń miało tu miejsce, ma także wartość historyczną. Moim zdaniem: spełnia wszystkie wymogi bycia zabytkiem.
I dodaje: - Cieszę się, że są ludzie, którzy przyjęli, że Hala Olivia to zabytek. Jeszcze kilka lat temu byłem chyba jedyną osobą, która tak sądziła.
Obrońców wieży zapraszamy na audycję Radia Gdańsk na żywo z Oliwy.
Wóz satelitarny 10 XI godzina 17 przed rektoratem UG na rogu Bażyńskiego i Wita Stwosza.
Ratujmy wieżę!
Metalowa wieża ukryta na wzgórzu w oliwskim lesie przez lata pozostawała zapomniana. Teraz gdańscy urzędnicy postanowili pociąć ją na kawałki. Ale wieży bronią miłośnicy Gdańska. O sprawie Gazeta Wyborcza Trójmiasto.
Tomasz Strug, miłośnik Oliwy, ma nadzieję, że wieżę uda się uratować przed rozbiórką
Wieża, a właściwie stalowa szkieletowa konstrukcja, stoi na wzgórzu w lesie tam gdzie ul. Polanki przecina się w ul. Bażyńskiego. Ma około 20 metrów wysokości, na górę wchodzi się po stromej drabinie zakończonej koszem, wielkości sporej wanny. Podłoga szczytu jest już nieco przerdzewiała, ale sama wieża jest w dość dobrym stanie. Dzisiaj służy głównie amatorom ekstremalnych emocji, bo kiedy zawieje wiatr to na górze nieźle buja. Miłośnikom ładnych widoków, bo z wieży rozciąga się cała panorama miasta (a do tego jest to jedyne miejsce w Trójmieście, z którego można podejrzeć rezydencję byłego prezydenta Lecha Wałęsy). I alpinistom, którzy wykorzystują to miejsce do ćwiczeń. - To była wieża naprowadzająca samoloty, które latały na lotnisko Gdańsk Zaspa - mówi Tomasz Strug z Wolnego Forum Gdańsk. - Powstała po wojnie, prawdopodobnie w latach 50. albo 60. Lotnisko zlikwidowano w 1974 r., a o wieży wszyscy zapomnieli.
Przypomniał sobie jednak o niej gdański Zarząd Dróg i Zieleni, dzisiejszy zarządca tego terenu. Rozbiórka wieży miała się odbyć cztery lata temu. Ale konstrukcja stoi do dziś. - Najpierw poszukiwaliśmy właściciela obiektu. Pytaliśmy wojsko, lotnisko, marynarkę wojenną, lotnictwo cywilne i wojskowe - nikt nie chciał się przyznać. To oznaczało, że wieżą musi zająć się nasz urząd - mówi Mieczysław Kotłowski, szef ZDiZ. - Opracowaliśmy projekt wyburzenia wieży, zebraliśmy dokumentację, uzyskaliśmy pozwolenie na rozbiórkę. A potem pracownik, który się tym zajmował, poszedł na emeryturę. I temat nam umknął. Jednym słowem: zawaliliśmy.
Teraz urząd po kilku latach przypomniał sobie o wieży. I postanowił ją zlikwidować jeszcze do końca tego roku. - Tę sprawę trzeba doprowadzić do końca - mówi Kotłowski. - Nie będzie to łatwe, bo konstrukcja jest wysoka i znajduje się w lesie, samochodem nie da rady tam podjechać. Ale nie jest to niemożliwe - w końcu nieraz ściągało się poprzewracane, wielkie drzewa.
Wieża ma być od góry cięta na kawałki, a stalowe części spuszczane na ziemię. Tymczasem w obronę obiektu zaangażowali się miłośnicy miasta. - Po co rozbierać coś, co nikomu nie przeszkadza - denerwuje się Strug. - Przecież ta wieża może przydać się np. osobom trenującym wspinaczkę. Miasto ma pewnie wiele innych wydatków niż likwidowanie czegoś, co jeszcze się może przydać. I nie przemawiają do mnie argumenty o tym, że to niebezpieczne. Z drzewa też można spaść, a nie jest to powodem to wycięcia lasu.
Tymczasem urzędnicy deklarują, że są skłonni pójść na współpracę. - Jeśli znajdzie się ktoś, kto przejmie ten obiekt pod opiekę i go zabezpieczy, nie widzimy przeszkód - mówi Kotłowski. - Nie będziemy przecież nikomu robić na złość i rozbierać wieży, która się komuś może przydać. Czekamy na propozycje. Podpiszemy stosowny protokół.
Tomasz Strug: - Puścimy tę informację w internecie. Może znajdzie się ktoś, kto będzie chciał wieżę.
Jowita Kiwnik - Gazeta Wyborcza Trójmiasto
Fot. Dominik Sadowski / Agencja Gazeta
Chętnych zaopiekować się wieżą prosimy o kontakt:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
tel. 790 019 088
lub Zarząd Dróg i Zieleni
Metalowa wieża ukryta na wzgórzu w oliwskim lesie przy ulicy Polanki przez dziesięciolecia pozostawała zapomniana. Pod koniec ubiełego roku gdańscy urzędnicy postanowili pociąć ją na kawałki. W obronie wieży staneli miłośnicy Gdańska. Władze miasta wstrzymały plany rozebrania wieży z oliwskiego lasu i szukają chętnego na jej przejęcie. O sprawie Gazeta Wyborcza Trójmiasto.
Wieża przu ul. Polanki
(...) - To była wieża naprowadzająca samoloty, które latały na lotnisko na Zaspie. Powstała po wojnie, prawdopodobnie w latach 50. albo 60. Lotnisko zlikwidowano w 1974 r., a o wieży wszyscy zapomnieli - wyjaśnia Tomasz Strug z Wolnego Forum Gdańsk.
Ale pod koniec zeszłego roku o wieży znowu zrobiło się głośno. I to za sprawą gdańskich urzędników, którzy postanowili, że niezabezpieczona, lekko przerdzewiała konstrukcja stanowi zagrożenie. Dlatego trzeba ją pociąć. - Długo szukaliśmy właściciela obiektu. Pytaliśmy wojsko, lotnisko, Marynarkę Wojenną, lotnictwo cywilne i wojskowe - nikt się nie przyznał. Wieża przeszła więc pod zarząd miasta - mówi Mieczysław Kotłowski z gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni, który postanowił, że metalową wieżę należy zlikwidować.
Decyzja wywołała jednak gorące protesty miłośników Gdańska. I oburzenie na forach internetowych: - Komu ta wieża przeszkadza? Jak ktoś będzie chciał sobie zrobić krzywdę, to spadnie i z Pachołka, i ze schodów w swoim domu. Albo się utopi na plaży, bo nie ogrodzono jej od wody!
- Wieża wymaga nakładu kilkuset złotych na wymianę podłóg wielkości 2-3 m kw. Konstrukcja jest gruba, solidna, nie ma śladów rdzy. Zamiast wydawać tysiące na jej demontaż, można wydać grosze na naprawę i tablicę o własnej odpowiedzialności za wchodzenie na nią.
- Najprostszym rozwiązaniem byłoby pozostawienie wieży w spokoju - pisali na forach trójmiejscy internauci.
Oficjalne pismo w obronie wieży skierowało do władz miasta Stowarzyszenie Miłośników Podziemnych Zabytków Trójmiasta "Gertruda": "Uważamy, że likwidacja wieży byłaby bezcelowa, szkodliwa i dla wielu osób zwyczajnie przykra, ze względu na sentyment związany z tym miejscem" - napisali członkowie organizacji.
- Pod petycją zebraliśmy około 150 podpisów - mówi Michał Klugmann z "Gertrudy". - Bo przecież obiekt nikomu i w niczym nie przeszkadza, sam z siebie nie stanowi żadnego zagrożenia w sensie ewentualnej katastrofy budowlanej i zawalenia się - stan stalowej konstrukcji jest zaskakująco dobry, a drobne mankamenty w postaci miejscowo przerdzewiałej podłogi podestu da się usunąć niewielkim kosztem. Jedyny możliwy wypadek, jaki może się tu przydarzyć, wiązać się może tylko z upadkiem z wysokości kogoś, kto intencjonalnie na wieżę wejdzie. Ale podobne "zagrożenie" stwarzają też wszystkie drzewa, słupy energetyczne, mosty, wiadukty i wysokie budynki, a jednak, póki co, nie likwiduje się ich profilaktycznie.
Tymczasem miasto ponawia propozycję, by wieżę ktoś wziął pod opiekę. - Ochoczo ją oddamy - zapewnia Kotłowski. - Ale chętnych nie ma. Sprawa pozostaje otwarta. Wieża w chwili obecnej nie zostanie pocięta.
Wyrok na wieżę został odroczony. Ale - jak podkreśla miasto - jedynie tymczasowo. - Miasta na zarządzanie tym obiektem zwyczajnie nie stać - tłumaczy Emilia Salach z gdańskiego magistratu. - A wieża nie może tak po prostu sobie stać, niezabezpieczona. Dlatego chętnie ją oddamy. Komukolwiek. Liczymy, że skoro obiekt ma tylu miłośników, chętny w końcu się znajdzie. Albo może uda znaleźć się sponsora. My na pewno będziemy ten temat rozgłaszać, także na stronach miasta.
Jowita Kiwnik - Gazeta Wyborcza Trójmiasto
fot.: Tomasz Strug
Chętnych zaopiekować się wieżą prosimy o kontakt:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
tel. 790 019 088
lub Zarząd Dróg i Zieleni
Miasto wyremontowało oliwskiego Pachołka, ale zapomniało o zdewastowanym obelisku u stóp wieży. - Może jeszcze w tym roku uda się uratować pomnik - deklarują gdańscy urzędnicy. O sprawie pisze Gazeta Wyborcza.
Fot. Damian Kramski / AG
Zgodnie z opowieścią, 31 maja 1798 r. szczyt oliwskiego wzgórza odwiedzić miała pruska królowa Luiza, żona Fryderyka Wilhelma III. Wizyta 22-letniej, cieszącej się powszechną sympatią królowej została uhonorowana w dość nietypowy sposób: sąsiadujące z Pachołkiem wzgórze zostało nazwane Górą Luizy (Luisenberg). Na jego szczycie wkrótce potem ustawiono obelisk ku czci królowej. W 1889 r. zbudowany granitowy pomnik zwieńczyła podobizna wzlatującego w powietrze pruskiego orła. Na płycie wyryto cytat z poematu Goethego, a całość otoczono metalowym płotkiem.
- W PRL-u przerobiono pomnik Luizy na monument Zygmunta III Wazy - mówi Tomasz Strug z Wolnego Forum Gdańsk, który prowadzi stronę Stara Oliwa. - I wykorzystano go do upamiętnienia bitwy pod Oliwą. Na starym cokole umieszczono płyty z królewskim herbem i napis wspominający bitwę. A na samej górze, tam gdzie kiedyś był orzeł, zamocowano naturalnej wielkości głowę króla Zygmunta. Ale pomnik był regularnie dewastowany. Na początku lat 90. król stracił głowę. Pozostały jeszcze na krótko tablice z napisami, ale ktoś je rozbił. Dzisiaj pozostał tam tylko wysoki na pięć metrów cokół. I bezimienny pomnik. Miasto stawia nowe pomniki, a zapomina o tych, które są.
W ubiegłym roku gmina wyremontowała zaniedbanego Pachołka. Zapomniała już jednak uporządkować okolice wieży. -Remont tego terenu zależy od budżetu, jakim dysponujemy - mówi Mieczysław Kotłowski z Zarządu Dróg i Zieleni. -Dotychczas fundusze przeznaczyliśmy na zrobienie samej wieży: u góry zamontowaliśmy pokład stalowy, bo drewniany bywał chętnie i często podpalany. Podobnie schody na szczyt wymieniliśmy na stalowe. Wieżę wymalowaliśmy. Podcięliśmy też okoliczny drzewostan, bo znacznie się rozrósł i przesłaniał widok. Dlatego przycięliśmy korony.
Ale urzędnicy zapewniają, że o zapuszczonym terenie pod wieżą i zniszczonym pomniku pamiętają. - Obiekt jest w naszym wykazie - przyznaje Ewa Woźniak ze ZDiZ. - Jest też ocena jego stanu. Zdajemy sobie sprawę z zakresu jego dewastacji. Popiersie króla - zniszczone. Pamiątkowa tablica została rozbita w 1997 r. Sześć lat później jej szczątki odnaleziono, obecnie są przechowywane u nas. Problem w tym, że zakres uszkodzeń pomnika wykracza już poza konserwację. Jego po prostu trzeba odtworzyć. W drugiej połowie roku przyjrzymy się budżetowi i zobaczymy, czy stać nas na postawienie nowego pomnika. Na pewno będziemy mieć sprawę na uwadze.
Jowita Kiwnik - Gazeta Wyborcza Trójmiasto
Sprawa głośnych urządzeń hali Olivia była już tematem rozmów na oliwskim forum. Teraz zajęła się tym tematem Gazeta Wyborcza.
- Hala hałasuje na okrągło: w dzień i w nocy - mówią mieszkańcy Oliwy. Zarządca obiektu: - Spełniamy wszystkie normy unijne. Ale pomyślimy, jak ulżyć ludziom.
Hala Olivia od tyłu - miejsce z którego rozlega się olbrzymi hałas
Winne hałasu są olbrzymie agregaty na tyłach Olivii, służące do chłodzenia lodowiska. - Mają niski, pulsujący ton, który przypomina buczenie. I tak 24 godziny na dobę, przez cały rok, no może z wyjątkiem kilku tygodni, kiedy są konserwowane - opowiada Dariusz Świetlik, mieszkaniec bloku przy ul. Wita Stwosza. - Od hali oddziela nas jedynie boisko i pas zieleni. Hałas przenika nawet przez szczelnie zamknięte okna.
- Najgorzej jest latem, nie można nawet uchylić lufcika - dodaje pani Magda, żona pana Dariusza. - Ruch uliczny czy tramwajowy, który też słyszymy, nie jest taki uciążliwy. Bo przynajmniej ucicha w nocy. A agregaty pracują bez przerwy. Mieszkamy tutaj od pięciu lat i mamy już dosyć. Zastanawiamy się nad sprzedażą mieszkania, żeby tylko stąd uciec. A dodam, że wcześniej mieszkaliśmy w tej dzielnicy, tylko w jej starej części i wiemy, co to cisza w Oliwie.
Tomasz Strug z Oliwy: - Ten hałas jest słyszalny nawet w rejonie Polanek. Szczególnie po zmroku, kiedy nie zagłusza go zgiełk miasta i samochody na Grunwaldzkiej. Zrobiłem sobie nawet spacer na tyły hali: urządzenia są olbrzymie, z trzech stron otoczone ścianami budynku. I przez tę "muszlę koncertową" natężenie dźwięku jest znacznie wyższe.
Mieszkańcy uważają, że jedynym sposobem na rozwiązanie problemu jest zabudowanie agregatów. A przynajmniej zasłonięcie ich dźwiękoszczelnym ekranem.
- Zrobiliśmy się z żoną już tak wyczuleni, że podpatrujemy inne miasta. I okazuje się, że wszystko można załatwić. Spędzaliśmy ferie w Krynicy Górskiej, tamtejsze lodowisko znajduje się zaraz obok domów, ale urządzenia chłodzące umieszczone są w murowanych budynkach. Słychać minimalne buczenie, nie jest to tak uciążliwe, jak te wyjące agregaty na tyłach naszej hali - relacjonuje Dariusz Świetlik.
Dopuszczalny poziom hałasu w mieście nie powinien przekroczyć 55 decybeli w dzień, a 45 w nocy. - Spełniamy te normy - zapewnia Marek Kostecki prezes klubu Stoczniowiec, który dzierżawi Olivię. - Ludzie są różni: jednemu przeszkadza autobus, drugiemu rower.
Ale po chwili dodaje: - Faktycznie znamy problem. I będziemy go próbowali rozwiązać z korzyścią dla mieszkańców.
Jowita Kiwnik - Gazeta Wyborcza Trójmiasto
W 1896 roku leśnik Hubert Danz, opiekujący się Doliną Radości, postanowił pozostawić w ukochanym przez siebie miejscu niezwykłą pamiątkę. 112 lat później na jej ślad natrafili badacze dawnych dziejów Gdańska.
Poniżej publikujemy wspomnienia dawnej Oliwianki zawarte w korespondencji prowadzonej z Bogdanem Gołuńskim, który podjął się również tłumaczenia. Dziękujemy za udostępnienie tych wspomnień wszystkim zainteresowanym historią Oliwy.
09-02-2022 2110 Historia
Publikujemy opracowanie pochodzącego z Oliwy Bogdana Gołuńskiego (obecnie Hamburg). Opracowanie to nie zostało dotychczas zweryfikowane naukowo i jest jedynie próbą połączenia w całość wielu faktów i teorii.
09-02-2022 5065 Historia
Zapraszamy do wspólnego spacerowania szlakiem historycznych willi w Oliwie! Naszą przewodniczką będzie Anna Półtorzycka, która opowie m.in. o tym jak układ pomieszczeń zabytku wpływa na jego wygląd zewnętrzny. Ten spacer...
21-06-2022 235 Rozrywka
Zapraszamy w niedzielę 26 czerwca na dzień poświęcony kulturze ukraińskiej. Czekają na Was wielokulturowe warsztaty ekologiczne dla dużych i małych, koncert Valeriyego Filipova oraz dedykowane stoiska na Letnim Jarmarku Etnograficznym...
20-06-2022 87 Rozrywka
Informujemy, że tworząc i administrując niniejszą stroną internetową używamy technologii służących do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu analizowania ruchu na stronach i w Internecie. Realizując rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych informujemy, że administratorami Pani/Pana danych jest firma Aglomera z siedzibą zarejestrowaną przy ul. Orkana 6 w Gdańsku - Oliwie oraz podmioty, z którymi została zawarta umowa powierzenia danych osobowych.
Mowa o danych osobowych, takich jak: imię (nazwa), adres e-mail, adres IP urządzenia, adres URL żądania, nazwa domeny, identyfikator urządzenia, typ przeglądarki, język przeglądarki, liczba kliknięć, ilość czasu spędzonego na poszczególnych stronach, data i godzina korzystania z serwisu, typ i wersja systemu operacyjnego, rozdzielczość ekranu, dane zbierane w dziennikach serwera, a także inne podobne informacje i dane zapisywane w plikach cookies.
Mogą to być także inne dane, o ile zostały dobrowolnie podane przez Użytkownika w związku z korzystaniem z wybranych usług naszego serwisu (np. korespondencja za pomocą formularzy kontaktowych): udział w konkursach i plebiscytach itp.): adres poczty elektronicznej, numer telefonu, imię, nazwisko, adres poczty tradycyjnej.
Wyrażenie zgody jest dobrowolne. Jeśli nie wyrażasz zgody, kliknij przycisk „Nie wyrażam zgody”. Klikając przycisk „Wyrażam zgodę” zgadzasz się na postanowienia zawarte powyżej. W każdym momencie możesz edytować Twoje preferencje w zakresie udzielonej zgody lub ją wycofać.