KS Olivia wraca z Argentyny
Młodzi piłkarze KS OLIVIA wracają z Argentyny do Oliwy. O ich ostatnich dniach za oceanem TVP i Gazeta Wyborcza
Gazeta Wyborcza: Na koniec zgrupowania w Argentynie młodzi piłkarze KS Olivia rozegrali sparing z Argentinos Juniors – klubem, który wychował m.in. Diego Maradonę
Juan Roman Riquelme, Fernando Redondo, Esteban Cambiasso czy perła w koronie – Maradona. To tylko kilka nazwisk, które wyszły ze szkółki Argentinos Juniors. Słynna kuźnia talentów wciąż uchodzi za najlepszą w Argentynie i niemal taśmowo dostarcza zawodników do wielkich klubów Buenos Aires.
Kiedy ekipa z Oliwy wjeżdżała do ośrodka treningowego Argentinos Juniors, przeżyła szok. Setki dzieci i młodzieży w wieku od 5 do 18 lat uwijały się na sześciu wspaniale przygotowanych, równiutkich murawach. Robiło to niesamowite wrażenie. Na niewielkim terenie należącym do niewielkiego klubu znajduje się więcej porządnych boisk niż w całym Gdańsku! To najlepiej świadczy o różnicy, jaka dzieli piłkę argentyńską od polskiej.
Mecz Olivii z Argentinos Juniors miał jednostronny przebieg i zakończył się wygraną gospodarzy 9:0. Z powodu kłopotów kadrowych zespół z Gdańska wzmocniło trzech zawodników FC Polonia, ale to i tak niewiele pomogło.
– Przeciwnik był poza naszym zasięgiem. Zresztą wystarczy spojrzeć na obiekty treningowe Argentinos Juniors i porównać to z naszą bazą przy ul. Kościerskiej, żeby zdać sobie sprawę z ogromnej przepaści, jaka dzieli oba zespoły – podsumował spotkanie trener Olivii Jacek Zygało.
Tajemnicę sukcesów swojego klubu wyjawia koordynator grup młodzieżowych Carlos Balcasa: – Od kiedy nasz klub „wyprodukował” Maradonę, wszyscy kojarzą nazwę Argentinos Juniors. Dzięki temu wciąż garną się do nas tysiące chłopaków. Nasz system szkolenia nie różni się specjalnie od tego stosowanego w River Plate czy Boca Juniors. Po prostu z tej ogromnej rzeszy łatwiej wyłowić nam potencjalne talenty. W tej chwili w naszym klubie trenuje ok. 500 zawodników – podkreśla Balcasa.
Ci najlepsi odejdą do innych, mocniejszych finansowo zespołów argentyńskich lub do Europy. A seniorska drużyna, jak to zwykle bywa w ostatnich latach, przędzie cienko – aktualnie zajmuje ostatnie miejsce w tabeli argentyńskiej ekstraklasy.
– Taki już nasz los. Jesteśmy biednym klubem, który utrzymuje się ze sprzedaży najlepszych zawodników – podkreśla Balcasa.
Jednym z głównych mecenasów klubu jest Maradona, który pomaga w utrzymaniu ośrodka treningowego Argentinos Juniors. (…)
Dla piłkarzy Olivii przygoda życia zbliża się do końca. W ostatnich dniach podziwiali oni piękną deltę rzeki Tigre, zwiedzali La Platę, a na deser odwiedzą muzeum i stadion Boca Juniors – słynną La Bombonerę. A już w weekend upalną Argentynę zamienią na zimne ulice Gdańska. Ale tego ,co przeżyli, nie zapomną nigdy.
Tomasz Osowski, Buenos Aires
Młodzi piłkarze KS OLIVIA wracają z Argentyny do Oliwy. O ich ostatnich dniach za oceanem TVP i Gazeta Wyborcza
Gazeta Wyborcza: Na koniec zgrupowania w Argentynie młodzi piłkarze KS Olivia rozegrali sparing z Argentinos Juniors - klubem, który wychował m.in. Diego Maradonę
Juan Roman Riquelme, Fernando Redondo, Esteban Cambiasso czy perła w koronie - Maradona. To tylko kilka nazwisk, które wyszły ze szkółki Argentinos Juniors. Słynna kuźnia talentów wciąż uchodzi za najlepszą w Argentynie i niemal taśmowo dostarcza zawodników do wielkich klubów Buenos Aires.
Kiedy ekipa z Oliwy wjeżdżała do ośrodka treningowego Argentinos Juniors, przeżyła szok. Setki dzieci i młodzieży w wieku od 5 do 18 lat uwijały się na sześciu wspaniale przygotowanych, równiutkich murawach. Robiło to niesamowite wrażenie. Na niewielkim terenie należącym do niewielkiego klubu znajduje się więcej porządnych boisk niż w całym Gdańsku! To najlepiej świadczy o różnicy, jaka dzieli piłkę argentyńską od polskiej.
Mecz Olivii z Argentinos Juniors miał jednostronny przebieg i zakończył się wygraną gospodarzy 9:0. Z powodu kłopotów kadrowych zespół z Gdańska wzmocniło trzech zawodników FC Polonia, ale to i tak niewiele pomogło.
- Przeciwnik był poza naszym zasięgiem. Zresztą wystarczy spojrzeć na obiekty treningowe Argentinos Juniors i porównać to z naszą bazą przy ul. Kościerskiej, żeby zdać sobie sprawę z ogromnej przepaści, jaka dzieli oba zespoły - podsumował spotkanie trener Olivii Jacek Zygało.
Tajemnicę sukcesów swojego klubu wyjawia koordynator grup młodzieżowych Carlos Balcasa: - Od kiedy nasz klub "wyprodukował" Maradonę, wszyscy kojarzą nazwę Argentinos Juniors. Dzięki temu wciąż garną się do nas tysiące chłopaków. Nasz system szkolenia nie różni się specjalnie od tego stosowanego w River Plate czy Boca Juniors. Po prostu z tej ogromnej rzeszy łatwiej wyłowić nam potencjalne talenty. W tej chwili w naszym klubie trenuje ok. 500 zawodników - podkreśla Balcasa.
Ci najlepsi odejdą do innych, mocniejszych finansowo zespołów argentyńskich lub do Europy. A seniorska drużyna, jak to zwykle bywa w ostatnich latach, przędzie cienko - aktualnie zajmuje ostatnie miejsce w tabeli argentyńskiej ekstraklasy.
- Taki już nasz los. Jesteśmy biednym klubem, który utrzymuje się ze sprzedaży najlepszych zawodników - podkreśla Balcasa.
Jednym z głównych mecenasów klubu jest Maradona, który pomaga w utrzymaniu ośrodka treningowego Argentinos Juniors. (...)
Dla piłkarzy Olivii przygoda życia zbliża się do końca. W ostatnich dniach podziwiali oni piękną deltę rzeki Tigre, zwiedzali La Platę, a na deser odwiedzą muzeum i stadion Boca Juniors - słynną La Bombonerę. A już w weekend upalną Argentynę zamienią na zimne ulice Gdańska. Ale tego ,co przeżyli, nie zapomną nigdy.
Tomasz Osowski, Buenos Aires
Młodzi piłkarze KS OLIVIA wracają z Argentyny do Oliwy. O ich ostatnich dniach za oceanem TVP i Gazeta Wyborcza
Gazeta Wyborcza: Na koniec zgrupowania w Argentynie młodzi piłkarze KS Olivia rozegrali sparing z Argentinos Juniors – klubem, który wychował m.in. Diego Maradonę
Juan Roman Riquelme, Fernando Redondo, Esteban Cambiasso czy perła w koronie – Maradona. To tylko kilka nazwisk, które wyszły ze szkółki Argentinos Juniors. Słynna kuźnia talentów wciąż uchodzi za najlepszą w Argentynie i niemal taśmowo dostarcza zawodników do wielkich klubów Buenos Aires.
Kiedy ekipa z Oliwy wjeżdżała do ośrodka treningowego Argentinos Juniors, przeżyła szok. Setki dzieci i młodzieży w wieku od 5 do 18 lat uwijały się na sześciu wspaniale przygotowanych, równiutkich murawach. Robiło to niesamowite wrażenie. Na niewielkim terenie należącym do niewielkiego klubu znajduje się więcej porządnych boisk niż w całym Gdańsku! To najlepiej świadczy o różnicy, jaka dzieli piłkę argentyńską od polskiej.
Mecz Olivii z Argentinos Juniors miał jednostronny przebieg i zakończył się wygraną gospodarzy 9:0. Z powodu kłopotów kadrowych zespół z Gdańska wzmocniło trzech zawodników FC Polonia, ale to i tak niewiele pomogło.
– Przeciwnik był poza naszym zasięgiem. Zresztą wystarczy spojrzeć na obiekty treningowe Argentinos Juniors i porównać to z naszą bazą przy ul. Kościerskiej, żeby zdać sobie sprawę z ogromnej przepaści, jaka dzieli oba zespoły – podsumował spotkanie trener Olivii Jacek Zygało.
Tajemnicę sukcesów swojego klubu wyjawia koordynator grup młodzieżowych Carlos Balcasa: – Od kiedy nasz klub „wyprodukował” Maradonę, wszyscy kojarzą nazwę Argentinos Juniors. Dzięki temu wciąż garną się do nas tysiące chłopaków. Nasz system szkolenia nie różni się specjalnie od tego stosowanego w River Plate czy Boca Juniors. Po prostu z tej ogromnej rzeszy łatwiej wyłowić nam potencjalne talenty. W tej chwili w naszym klubie trenuje ok. 500 zawodników – podkreśla Balcasa.
Ci najlepsi odejdą do innych, mocniejszych finansowo zespołów argentyńskich lub do Europy. A seniorska drużyna, jak to zwykle bywa w ostatnich latach, przędzie cienko – aktualnie zajmuje ostatnie miejsce w tabeli argentyńskiej ekstraklasy.
– Taki już nasz los. Jesteśmy biednym klubem, który utrzymuje się ze sprzedaży najlepszych zawodników – podkreśla Balcasa.
Jednym z głównych mecenasów klubu jest Maradona, który pomaga w utrzymaniu ośrodka treningowego Argentinos Juniors. (…)
Dla piłkarzy Olivii przygoda życia zbliża się do końca. W ostatnich dniach podziwiali oni piękną deltę rzeki Tigre, zwiedzali La Platę, a na deser odwiedzą muzeum i stadion Boca Juniors – słynną La Bombonerę. A już w weekend upalną Argentynę zamienią na zimne ulice Gdańska. Ale tego ,co przeżyli, nie zapomną nigdy.
Tomasz Osowski, Buenos Aires