Kto sieje wiatr …?
Donosy i skargi do Biura Rady Miasta Gdańska, niejasne układy, faworyzowanie swoich czy po prostu robienie sobie na złość to rzeczywistość niektórych z gdańskich rad dzielnic i osiedli. Problem opisuje POLSKA Dziennik Bałtycki.
Czy taka siłownia jest mieszańcom potrzebna? fot.: Jerzy Pinkas / www.gdansk.pl
– Przerażające wieści dochodzą np. z Rady Oliwy i Żabianki – mówi nam nieoficjalnie jeden z miejskich radnych. – W Oliwie grupa radnych zbojkotowała sesję nadzwyczajną. A radni Żabianki skarżą się, że jednemu z nich podpalono samochód. Jestem przerażony.
Sami zainteresowani są podzieleni co do opinii na temat funkcjonowania ich rady. Nie brak słów krytyki. – W Oliwie jest spora grupa radnych, którzy się dogadują i działają pod szyldem rady, nie informując o tym pozostałych – mówi Mariusz Andrzejczak, radny osiedla Oliwa. – Wydali kilkadziesiąt tysięcy złotych na park rekreacji dla seniorów, ale przez pół roku nie zorganizowano spotkań z mieszkańcami, na których zapytano by ich, czy jest to potrzebne. Nie wiem też według jakiego klucza przyznawane są pieniądze współpracującym z nami organizacjom. Boję się, że liczą się wzajemne sympatie.
W podobnym tonie, o działalności Rady Oliwy, wypowiada się również inna jej członkini.
– Byłam jedną z inicjatorek powołania tej rady, ale teraz widzę, że ma ona charakter czysto polityczny – nie kryje rozgoryczenia Julia Lewandowska. – Są sytuacje, kiedy zarząd nie współpracuje z resztą radnych. O tym, że przekazaliśmy świąteczne paczki ubogim, dowiedziałam się ze strony internetowej, na której były zdjęcia części radnych w czapeczkach św. Mikołaja. Nie wiem, kto i jak wybierał obdarowane rodziny. Nie wiem też, na jakiej podstawie mamy np. dofinansować zakup sprzętu dla straży pożarnej. Mam też wątpliwości co do protokołów z naszych sesji.
Jeden z pracowników Biura Rady Miasta Gdańska przypomina, że gdy grupa radnych złożyła wniosek o zwołanie sesji, przewodniczący Andrzej Osipów nie zwołał jej. – Tłumaczył, że brakuje projektu uchwał. Mimo, że w porządku obrad wcale tych uchwał nie było. Sesję zwołali miejscy radni – relacjonuje.
Julia Lewandowska dodaje, że na zwołaną wreszcie sesję nadzwyczajną przyszli tylko ci radni, którzy o nią wnioskowali oraz przewodniczący rady.
Inaczej tę sytuację ocenia przewodniczący zarządu Rady Osiedla Oliwa.
– Statuty rad osiedli i dzielnic w Gdańsku to jeden, wielki bubel prawny. Stąd różnica w interpretacji przepisów m.in. dotyczących sesji nadzwyczajnej – uważa Tomasz Strug. – Dlaczego na sesję nie przyszła część radnych? Nie wiem. Ja nie mogłem być z przyczyn zdrowotnych.
Strug zapewnia też, że nie ma mowy o żadnych nadużyciach w dysponowaniu budżetem.
– Jest grupa radnych, która chce działać wspólnie na rzecz dobra Oliwy. To osoby znane tu i szanowane – podkreśla. – Sprawy budżetowe omawiane są na otwartych sesjach. Są na nich wszyscy radni, zapraszani są też mieszkańcy. Tu nie ma nic do ukrycia, bo nie może być.
Strug dodaje, że w sprawie placu seniora konsultacje przeprowadzali urzędnicy na miejscu.
Nieprawidłowościom przeczy też przewodniczący rady. – Nie ma konfliktu, rada normalnie pracuje, a różnice zdań są zawsze – ucina Andrzej Osipów. – Działamy zgodnie z prawem, w oparciu o statut.
Nie lepiej Biuro Rady Miasta ocenia sytuację na Żabiance. – Kłócą się, piszą skargi, mówią o podpaleniu samochodu. Tam rozpętała się wojna, a u jej podstaw leżą chore ambicje. (?) więcej o sytuacji na Żabiance na stronach Dziennika Bałtyckiego).
Raczej dobrze o pracy dzielnicowych radnych wypowiada się tymczasem rzecznik prezydenta.
– Współpracę oceniamy pozytywnie. Oczywiście część rad, szczególnie nowych, jeszcze się uczy swoich uprawnień, ale wszystko idzie ku dobremu – zapewnia Antoni Pawlak. – Skłóconym radnym powiem, że osobiste ambicje nie mogą mieć żadnego znaczenia. Ci ludzie zostali wybrani, by służyć swoim lokalnym społecznościom. I z tego będą rozliczani. Im prędzej ta nieliczna, nadambitna grupa to sobie uświadomi, tym lepiej.
Anna Mizera-Nowicka – POLSKA Dziennik Bałtycki
Donosy i skargi do Biura Rady Miasta Gdańska, niejasne układy, faworyzowanie swoich czy po prostu robienie sobie na złość to rzeczywistość niektórych z gdańskich rad dzielnic i osiedli. Problem opisuje POLSKA Dziennik Bałtycki.
Czy taka siłownia jest mieszańcom potrzebna? fot.: Jerzy Pinkas / www.gdansk.pl
– Przerażające wieści dochodzą np. z Rady Oliwy i Żabianki – mówi nam nieoficjalnie jeden z miejskich radnych. – W Oliwie grupa radnych zbojkotowała sesję nadzwyczajną. A radni Żabianki skarżą się, że jednemu z nich podpalono samochód. Jestem przerażony.
Sami zainteresowani są podzieleni co do opinii na temat funkcjonowania ich rady. Nie brak słów krytyki. – W Oliwie jest spora grupa radnych, którzy się dogadują i działają pod szyldem rady, nie informując o tym pozostałych – mówi Mariusz Andrzejczak, radny osiedla Oliwa. – Wydali kilkadziesiąt tysięcy złotych na park rekreacji dla seniorów, ale przez pół roku nie zorganizowano spotkań z mieszkańcami, na których zapytano by ich, czy jest to potrzebne. Nie wiem też według jakiego klucza przyznawane są pieniądze współpracującym z nami organizacjom. Boję się, że liczą się wzajemne sympatie.
W podobnym tonie, o działalności Rady Oliwy, wypowiada się również inna jej członkini.
– Byłam jedną z inicjatorek powołania tej rady, ale teraz widzę, że ma ona charakter czysto polityczny – nie kryje rozgoryczenia Julia Lewandowska. – Są sytuacje, kiedy zarząd nie współpracuje z resztą radnych. O tym, że przekazaliśmy świąteczne paczki ubogim, dowiedziałam się ze strony internetowej, na której były zdjęcia części radnych w czapeczkach św. Mikołaja. Nie wiem, kto i jak wybierał obdarowane rodziny. Nie wiem też, na jakiej podstawie mamy np. dofinansować zakup sprzętu dla straży pożarnej. Mam też wątpliwości co do protokołów z naszych sesji.
Jeden z pracowników Biura Rady Miasta Gdańska przypomina, że gdy grupa radnych złożyła wniosek o zwołanie sesji, przewodniczący Andrzej Osipów nie zwołał jej. – Tłumaczył, że brakuje projektu uchwał. Mimo, że w porządku obrad wcale tych uchwał nie było. Sesję zwołali miejscy radni – relacjonuje.
Julia Lewandowska dodaje, że na zwołaną wreszcie sesję nadzwyczajną przyszli tylko ci radni, którzy o nią wnioskowali oraz przewodniczący rady.
Inaczej tę sytuację ocenia przewodniczący zarządu Rady Osiedla Oliwa.
– Statuty rad osiedli i dzielnic w Gdańsku to jeden, wielki bubel prawny. Stąd różnica w interpretacji przepisów m.in. dotyczących sesji nadzwyczajnej – uważa Tomasz Strug. – Dlaczego na sesję nie przyszła część radnych? Nie wiem. Ja nie mogłem być z przyczyn zdrowotnych.
Strug zapewnia też, że nie ma mowy o żadnych nadużyciach w dysponowaniu budżetem.
– Jest grupa radnych, która chce działać wspólnie na rzecz dobra Oliwy. To osoby znane tu i szanowane – podkreśla. – Sprawy budżetowe omawiane są na otwartych sesjach. Są na nich wszyscy radni, zapraszani są też mieszkańcy. Tu nie ma nic do ukrycia, bo nie może być.
Strug dodaje, że w sprawie placu seniora konsultacje przeprowadzali urzędnicy na miejscu.
Nieprawidłowościom przeczy też przewodniczący rady. – Nie ma konfliktu, rada normalnie pracuje, a różnice zdań są zawsze – ucina Andrzej Osipów. – Działamy zgodnie z prawem, w oparciu o statut.
Nie lepiej Biuro Rady Miasta ocenia sytuację na Żabiance. – Kłócą się, piszą skargi, mówią o podpaleniu samochodu. Tam rozpętała się wojna, a u jej podstaw leżą chore ambicje. (?) więcej o sytuacji na Żabiance na stronach Dziennika Bałtyckiego).
Raczej dobrze o pracy dzielnicowych radnych wypowiada się tymczasem rzecznik prezydenta.
– Współpracę oceniamy pozytywnie. Oczywiście część rad, szczególnie nowych, jeszcze się uczy swoich uprawnień, ale wszystko idzie ku dobremu – zapewnia Antoni Pawlak. – Skłóconym radnym powiem, że osobiste ambicje nie mogą mieć żadnego znaczenia. Ci ludzie zostali wybrani, by służyć swoim lokalnym społecznościom. I z tego będą rozliczani. Im prędzej ta nieliczna, nadambitna grupa to sobie uświadomi, tym lepiej.
Anna Mizera-Nowicka – POLSKA Dziennik Bałtycki