Małgorzata Chmiel: Polacy tracą w wielu dziedzinach życia
Samorządy solą w oku prezesa i partii rządzącej. O tym i innych bieżących sprawach w rozmowie z posłanka Małgorzatą Chmiel.
Ostatnie tygodnie są niezwykle pracowite dla Małgorzaty Chmiel. Posłanka Platformy Obywatelskiej, poza codziennymi obowiązkami zawodowymi, spotyka się z mieszkańcami różnych regionów Polski.
– Ostatnio miała Pani okazję odwiedzić ścianę wschodnią naszego kraju. Czy mieszkańcy Lubelszczyzny albo Podlasie mają takie same problemy jak my, mieszkańcy Pomorza?
– Oczywiście, że na Pomorzu czy w Świętokrzyskim albo na Podkarpaciu są te same problemy, a na plan pierwszy wysuwa się w ostatnim czasie import zboża, drobiu, jajek czy miodu z Ukrainy. To właśnie rolnicy z tzw. ściany wschodniej bardziej niż na Pomorzu odczuli efekty decyzji rządu. Rozmawiałam z rolnikami, którzy widzieli pociągi wwożące do naszego kraju zboża. Nikt tego już nie kontroluje. Mimo informacji rządu o całkowitym wstrzymaniu importu, kolejne składy obładowane produktami spożywczymi wjeżdżają do naszego kraju. Rolnicy przestali wierzyć władzy. A wystarczył prosty system kaucyjny, o którym mowa była pół roku temu. Trzeba było wprowadzić kaucję na granicy, zaplombować wagony i na wyjeździe z kraju pieniądze zwracać. Prosty, ale skuteczny system. Rząd tego nie zrobił i zamykał oczy na problem przez rok, bo już w czerwcu 2022 rolnicy i politycy opozycji przestrzegali, że pojawi się problem. Wymierzono bardzo mocny cios w rolników, którzy ponieśli bardzo duże straty finansowe. Zboże miało trafić do biednych krajów w Afryce, a rozładowano je w Polsce. To dopiero początek. Trudno przewidzieć, co będzie po żniwach, bo teraz elewatory pełne są ukraińskiego zboża, którego jakość jest też wielką niewiadomą. Kilka miesięcy temu niektórzy rolnicy bez powodzenia interweniowali w tej sprawie w Ministerstwie Rolnictwa. Jest to wielkie zaniedbanie rządu. Dlaczego już wtedy nikt nie podjął żadnych decyzji, by ratować rodzimych producentów zbóż? Kto miał w tym interes? Rolnicy zapowiadają, że będą rezygnować z uprawy zbóż, bo w tej chwili ceny ich sprzedaży nie pokrywają kosztów produkcji.
– No tak, ale chodzi też o pomoc ludziom, których kraj objęty jest od ponad roku wojną…
– Chcemy i musimy pomagać Ukrainie i jej mieszkańcom. Należy kupować od nich produkty rolne, ponieważ jest to dla nich jedyna kroplówka finansowa. Musimy im pomagać, aby oni wygrali dla nas wszystkich wojnę z Rosją. Trzeba to robić z głową, by przy okazji nie niszczyć polskich rolników. Kupione produkty – jak wiele razy informowano – powinny zaplombowane płynąć dalej do Afryki, a nie trafiać na polski rynek.
– Mieszkańcy naszego kraju też potrzebują pomocy, ale odnoszę wrażenie, że u nas przyjęto metodę rozdawania pieniędzy na lewo i prawo.
–O sile danego kraju świadczy wielkość pomocy dla najsłabszych. Jak to wygląda w naszym kraju? Niepełnosprawni muszą dwukrotnie robić hałas w Sejmie, aby rząd udzielił im pomoc, która i tak okazała się nie taka, jakiej oczekiwali protestujący. Brakuje systemu, który objąłby opieką również osoby starsze. Nie zawsze rodzina zajmie się osobą w podeszłym wieku, a wtedy senior zostaje sam. Nie wszystkich stać na pobyt w domach opieki, bo w tej chwili dużo jest prywatnych. Są oczywiście przypadki, kiedy takie placówki prowadzą fundacje. Takiego wyzwania nie podejmą się na pewno gminy, ponieważ na nie narzucane są kolejne, nowe obowiązki, które drenują i tak już puste niemal kieszenie samorządów.
– To nie wszystko, bo kolejnym ciosem wymierzonym w samorządy może być ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Niedawno ruszyły prace nad ustawą, która nie wróży nic dobrego.
– Unia Metropolii Polskiej, Związek Miast Polskich – podobnie jak i my (Koalicja Obywatelska) są przeciwni procedowanej ustawie. Dokument dobitnie pokazuje, że nasza władza nie interesuje się porządkiem i ładem przestrzennym. Przyjęcie ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym jest jednym z wymogów otrzymania pieniędzy z KPO i tylko dlatego obecny rząd zajął się tematem. Trzeba zreformować obecną ustawę, która nie była zmieniana od 20 lat, ponieważ w tym czasie zmieniły się stosunki prawne, społeczne i gospodarcze. Nie można tego robić w sposób, jaki proponuje PiS, a mowa jest m.in. o tym, że do końca 2025 roku wszystkie gminy muszą uchwalić plan ogólny gminy, a studia rozwoju mają stracić ważność. Przez wiele lat samorządy wydawały duże środki, by studia rozwoju były przygotowane jak najlepiej. Teraz – jak zakłada projekt ustawy – mają one trafić do kosza. Teraz trzeba będzie znaleźć pieniądze na przygotowanie zamiennie plany ogólne. Ustawa ogranicza również udział mieszkańców w procesie planowania. Nowe przepisy przewidują jedynie konsultacje społeczne, a w tej chwili można wnosić wnioski, a potem uwagi do planu. Obecnie w trakcie procedowania plan jest wykładany do wglądu mieszkańców, a w tym czasie organizowana jest debata publiczna. Mieszkańcy oprócz dyskusji mogą też składać pisemne uwagi, na które obligatoryjnie wójt/burmistrz/prezydent (co ważne!) musi pisemnie odpowiedzieć.
Dzięki temu mieszkańcy mają prawną możliwość walki o swoje racje. W nowych zapisach ustawy takich możliwości nie będzie. Można tylko dyskutować podczas debat… Powinniśmy przeprowadzić reformę planowania przestrzennego, ale taką, która by skróciła proces planowania, ale przede wszystkim umożliwiła większą partycypację mieszkańców i na dużo wcześniejszym etapie uchwalania planów zagospodarowania przestrzennego.
– Wielu obserwatorów lokalnego życia zauważa, że samorządowcy są coraz bardziej związani z partiami politycznymi.
– Samorządy lokalne nie powinny być upolityczniane. Powinny dbać o jak największe korzyści dla mieszkańców. Tak samo powinien robić rząd.
Niestety ten rząd zajmuje się tylko sobą i gierkami politycznymi ze szkodą dla obywateli. Czego dowodem jest nieudolność pozyskania miliardów z Krajowego Planu Odbudowy. Widzimy, że Jarosław Kaczyński i jego partia za wszelką cenę chcą umniejszyć rolę samorządów lokalnych i wrócić do tego, co było w PRL, czego dowodem jest centralne rozdawnictwo po uważaniu, tylko dla swoich. Wszystko było scentralizowane, mieszkańcy nie mieli żadnego prawa głosu. Samorządy są solą w oku tej władzy. Rząd nakłada na samorządy nowe obowiązki, obdzierając je przy okazji z kolejnych pieniędzy. Wszystkim kierować ma władza z Warszawy, podążając za wskazującym palcem prezesa.
– Miesiąc temu weszły w życia przepisy dotyczące świadectw energetycznych. Ich wprowadzenie było dobrym posunięciem?
– Myślę, że tak. Jest to dobre rozwiązanie, ponieważ budynki powinny być bardziej energooszczędne, dzięki czemu mieszkańcy wydawaliby mniejsze pieniądze na ich utrzymanie. Świadectwa energetyczne będą musieli posiadać właściciele mieszkań i domów przy sprzedaży swojej nieruchomości. Ludzie sami sobie z tym nie poradzą i będą musieli korzystać z pomocy firm, a te mogą oczekiwać wysokich wynagrodzeń, więc potrzebna jest zmiana ustawowa ograniczająca ceny świadectw energetycznych. Przez nieudolność tego rządu albo przez własne interesy osób znajdujących się u władzy Polacy tracą w wielu dziedzinach życia. Niektórzy znaleźli sposób na wyprowadzenie publicznych pieniędzy do różnych zaprzyjaźnionych fundacji i czują się przy tym bezkarni. Dzięki temu będą posiadać fundusze na kampanie, w których dalej będą szczuć i okłamywać polskie społeczeństwo. Takich działań nie prowadzono nawet za czasów PRL.
– Na koniec zapytam otwarcie, czy Małgorzata Chmiel startować będzie w jesiennych wyborach parlamentarnych?
– Chcę wziąć udział w wyborach i mam wielką nadzieję, że znajdę się na liście wyborczej Koalicji Obywatelskiej. Taka decyzja nie zależy jednak ode mnie. Listę musi zaakceptować zarząd wojewódzki PO, a potem krajowy i Przewodniczący Donald Tusk.
– Dziękuję za rozmowę.
mcm
Ostatnia edycja: 5 maja, 2023 o 23:20