Reklama

Małgorzata Chmiel z Sejmu – Polska w trocinach

(Publikacja sponsorowana)

Szanowni Państwo,

Ustawa Ministra Szyszki dalej tnie jak siekiera. Od pół roku w całym kraju mieszkańcy odkrywają, że znikają drzewa rosnące od niepamiętnych czasów.

Ostatnio, czyli dnia 11 maja 2017 roku przyjęliśmy ustawę poprawiającą ustawę „Ustawa o ochronie przyrody” (tę kontrowersyjną, która pozwalała na nieograniczoną wycinkę drzew). Zakłada ona, że każdy właściciel działki ma praktycznie prawo wyciąć drzewa bez pozwolenia.

Poprawka ta, choć oczekiwana nie jest spełnieniem marzeń ekologów, bo oprócz przywrócenia utrudnień dla zwykłych mieszkańców nadal nie hamuje wycinki na działkach deweloperskich. Ale jednak trochę utrudnia degradacje przyrody.

A o to, przecież najbardziej nam chodziło, żeby nie było takich wycinek części lasu, jak na przykład w górnej części ulicy Słowackiego.

Pomijając już fakt, że gdy obecnie rządzącym się spieszyło z Trybunałem Konstytucyjnym, to potrafili zmienić prawo w ciągu jednej nocy, a nieograniczona wycinka drzew została uchwalona pamiętnego 16 grudnia w Sali Kolumnowej.

Od tego czasu minęło już prawie pół roku, a ta nowelizacja jeszcze nie weszła w życie.

Naprawdę nie spieszy się p. Ministrowi Szyszko, żeby ograniczyć niszczenie naszej przyrody, co tak bardzo nas wszystkich boli.

Po miesiącu jej obowiązywania nawet Pan poseł Jarosław Kaczyński zasugerował, że ustawa może być skutkiem niezdrowego lobbingu.

Nie mniej prawie pół roku minęło, a przyroda jest dalej bezdusznie dewastowana, a przecież to dobro wspólne.

Szacuje się, że od początku obowiązywania tej ustawy wycięto w Polsce ponad 2 miliony drzew, które zatrzymywały ponad 80 tysięcy ton pyłu. Trafia on teraz do płuc Polaków.

Wprowadzenie tej kontrowersyjnej ustawy spowodowało wiele nadużyć związanych z niekontrolowaną wycinką pomników przyrody, drzew, na których gniazdują ptaki, a nawet całych lasów, jak to miało miejsce w Puszczy Białowieskiej i w Łebie, gdzie właściciel terenu leśnego wyciął kilkudziesięcioletnie drzewa tylko po to, by móc wybudować luksusowy hotel.

Nasuwa się wiele pytań co do prawdziwego powodu zniesienia uzyskiwania pozwoleń na wycinkę drzew.

Minister Środowiska Jan Szyszko zasłynął w tej kadencji tym, że jest wrogiem przyrody. W mojej pamięci na zawsze pozostanie fakt, że wziął udział w polowaniu na bażanty, które zostały wypuszczone z klatek wprost pod lufę sztucera. Tego typu zachowanie jest okropne. To była rzeź, a nie polowanie.

Pod naciskiem mediów i opinii publicznej, po kilku miesiącach obowiązywania tej drastycznej dla naszej przyrody ustawy, sejmowa większość przyjęła poprawkę ustawy zakładającą, że właściciel działki musi zgłosić zamiar wycięcia drzewa do urzędu gminy. Następnie urzędnik będzie sprawdzał, czy drzewo nie jest pomnikiem przyrody oraz czy nie ma na nim gniazd lęgowych ptaków. Dopiero potem będzie wydane pozwolenie na wycinkę.

Szkoda tylko, że tak długo trwało przegłosowanie poprawek do tej ustawy. W tym wypadku większości sejmowej jakoś się nie spieszyło. Nie jest to rozwiązanie chroniące w 100% naszą przyrodę, ale zawsze lepsze niż ta obowiązująca drastyczna ustawa.

Pragnę podkreślić, że w czasie głosowania i debaty nad poprawkami Pan Minister Szyszko zwyczajnie wyszedł z sali. Po głosowaniu powrócił…

 

Z poważaniem

Małgorzata Chmiel

poseł na Sejm RP

malgorzata.chmiel@sejm.pl

www.malgorzatachmiel.pl

Posłanka Małgorzata Chmiel | mat. prasowe
Udostępnij facebook twitter Whatsapp Drukuj Wyślij emailem

(Publikacja sponsorowana)

Szanowni Państwo,

Ustawa Ministra Szyszki dalej tnie jak siekiera. Od pół roku w całym kraju mieszkańcy odkrywają, że znikają drzewa rosnące od niepamiętnych czasów.

Ostatnio, czyli dnia 11 maja 2017 roku przyjęliśmy ustawę poprawiającą ustawę „Ustawa o ochronie przyrody” (tę kontrowersyjną, która pozwalała na nieograniczoną wycinkę drzew). Zakłada ona, że każdy właściciel działki ma praktycznie prawo wyciąć drzewa bez pozwolenia.

Poprawka ta, choć oczekiwana nie jest spełnieniem marzeń ekologów, bo oprócz przywrócenia utrudnień dla zwykłych mieszkańców nadal nie hamuje wycinki na działkach deweloperskich. Ale jednak trochę utrudnia degradacje przyrody.

A o to, przecież najbardziej nam chodziło, żeby nie było takich wycinek części lasu, jak na przykład w górnej części ulicy Słowackiego.

Pomijając już fakt, że gdy obecnie rządzącym się spieszyło z Trybunałem Konstytucyjnym, to potrafili zmienić prawo w ciągu jednej nocy, a nieograniczona wycinka drzew została uchwalona pamiętnego 16 grudnia w Sali Kolumnowej.

Od tego czasu minęło już prawie pół roku, a ta nowelizacja jeszcze nie weszła w życie.

Naprawdę nie spieszy się p. Ministrowi Szyszko, żeby ograniczyć niszczenie naszej przyrody, co tak bardzo nas wszystkich boli.

Po miesiącu jej obowiązywania nawet Pan poseł Jarosław Kaczyński zasugerował, że ustawa może być skutkiem niezdrowego lobbingu.

Nie mniej prawie pół roku minęło, a przyroda jest dalej bezdusznie dewastowana, a przecież to dobro wspólne.

Szacuje się, że od początku obowiązywania tej ustawy wycięto w Polsce ponad 2 miliony drzew, które zatrzymywały ponad 80 tysięcy ton pyłu. Trafia on teraz do płuc Polaków.

Wprowadzenie tej kontrowersyjnej ustawy spowodowało wiele nadużyć związanych z niekontrolowaną wycinką pomników przyrody, drzew, na których gniazdują ptaki, a nawet całych lasów, jak to miało miejsce w Puszczy Białowieskiej i w Łebie, gdzie właściciel terenu leśnego wyciął kilkudziesięcioletnie drzewa tylko po to, by móc wybudować luksusowy hotel.

Nasuwa się wiele pytań co do prawdziwego powodu zniesienia uzyskiwania pozwoleń na wycinkę drzew.

Minister Środowiska Jan Szyszko zasłynął w tej kadencji tym, że jest wrogiem przyrody. W mojej pamięci na zawsze pozostanie fakt, że wziął udział w polowaniu na bażanty, które zostały wypuszczone z klatek wprost pod lufę sztucera. Tego typu zachowanie jest okropne. To była rzeź, a nie polowanie.

Pod naciskiem mediów i opinii publicznej, po kilku miesiącach obowiązywania tej drastycznej dla naszej przyrody ustawy, sejmowa większość przyjęła poprawkę ustawy zakładającą, że właściciel działki musi zgłosić zamiar wycięcia drzewa do urzędu gminy. Następnie urzędnik będzie sprawdzał, czy drzewo nie jest pomnikiem przyrody oraz czy nie ma na nim gniazd lęgowych ptaków. Dopiero potem będzie wydane pozwolenie na wycinkę.

Szkoda tylko, że tak długo trwało przegłosowanie poprawek do tej ustawy. W tym wypadku większości sejmowej jakoś się nie spieszyło. Nie jest to rozwiązanie chroniące w 100% naszą przyrodę, ale zawsze lepsze niż ta obowiązująca drastyczna ustawa.

Pragnę podkreślić, że w czasie głosowania i debaty nad poprawkami Pan Minister Szyszko zwyczajnie wyszedł z sali. Po głosowaniu powrócił…

 

Z poważaniem

Małgorzata Chmiel

poseł na Sejm RP

malgorzata.chmiel@sejm.pl

www.malgorzatachmiel.pl

Ostatnia edycja: 12 maja, 2017 o 19:39