Reklama

Polityczny magiel w Radzie Miasta…

Na zaproszenie Przewodniczącego Komisji Samorządu i Ładu Publicznego Rady Miasta Jarosława Goreckiegoodbyło się 27 października spotkanie z przedstawicielami gdańskich rad osiedli.

Miasto podzielone jest na trzydzieści jednostek administracyjnych stanowiących dzielnice, które mogą wybrać swoją radę. Na dzień dzisiejszy ukonstytuowało się dwanaście takich lokalnych samorządów, co daje reprezentację tylko ok 15 proc. gdańszczan.

Komisja Porządku i Ładu Publicznego Rady Miasta pod przewodnictwem Goreckiego, tym razem miała przeanalizować problemy związane z funkcjonowaniem Rad Osiedli. Spotkanie rozpoczęło się głosowaniem radnych miejskich nad uchwałami przewidującymi zwiększenie o 300 tys.zł kosztów montażu bilbordów promocyjnych, oraz o 202 zł pensji prezydenta.

Zaproszeni goście liczyli na merytoryczną dyskusję. Na spotkaniu konstruktywnych wniosków niestety zabrakło. Ponownie poddano pod dyskusję pomysł radnego Goreckiego o nowym podziale istniejących dzielnic na jeszcze mniejsze jednostki, o łączeniu wyborów do rady miasta i osiedla w jednym terminie. Zabrakło jednak najważniejszego punktu. Nieformalna inicjatywa ?Rada Oliwy? od kilku miesięcy bezskutecznie apeluje o zniesienie bezsensownych progów wyborczych. To jest najważniejsza przeszkoda do powołania nieistniejących jeszcze rad dzielnic. 10 proc. progi blokują skutecznie wszelkie inicjatywy obywatelskie. W Gdańsku na przeszkodzie stoi polityka. To właśnie ona decyduje o pozostawieniu progów. W Radzie Miasta nie ma miejsca dla bezpartyjnych. Działanie na rzecz partii wygrywa z lokalnymi inicjatywami. Powołanie do życia  trzydziestu jednostek pomocniczych nie wszystkim byłoby na rękę.

Druga kwestia to reforma systemu odpowiedzialnego za funkcjonowanie rad osiedli. Uchwała Rady Miasta Gdańska przewiduje tylko możliwość opiniowania, bez realnego wpływu na działania w dzielnicy. Gdynia stworzyła liberalny system, przypominający w aspekcie ekonomicznym ?wolny rynek?. Nie ma progów wyborczych, nie ma diet dla wybranych radnych, ale za to są duże możliwości decyzyjne. Bezinteresownie działający radny może dla swojego miejsca zamieszkania podjąć wiele istotnych decyzji. Bez niepotrzebnej biurokracji, kolejnych kosztów, na najbardziej odpowiednim szczeblu lokalnego samorządu podejmuje wiążące uchwały. Dysponuje również okazałym budżetem ze stawką 6,5 zł na mieszkańca oraz dodatkową możliwością aplikacji o miejskie granty (w Gdańsku budżet przewiduje tylko 2,5 zł na mieszkańca).

Apel  premiera Tuska o schodzeniu z realną władzą na jak najniższy szczebel samorządności lokalnej najwidoczniej do Gdańska jeszcze nie dotarł…Spotkanie nie rozwiązało istotnych problemów rad osiedli. Pozytywem są jednak społecznicy, oddani idei samorządności, którzy tłumnie zapełnili przygotowaną salę. Szkoda, że tej idei nie pojmują decydenci z Ratusza.

uczestnik spotkania

Na zaproszenie Przewodniczącego Komisji Samorządu i Ładu Publicznego Rady Miasta Jarosława Goreckiegoodbyło się 27 października spotkanie z przedstawicielami gdańskich rad osiedli.

Miasto podzielone jest na trzydzieści jednostek administracyjnych stanowiących dzielnice, które mogą wybrać swoją radę. Na dzień dzisiejszy ukonstytuowało się dwanaście takich lokalnych samorządów, co daje reprezentację tylko ok 15 proc. gdańszczan.

Komisja Porządku i Ładu Publicznego Rady Miasta pod przewodnictwem Goreckiego, tym razem miała przeanalizować problemy związane z funkcjonowaniem Rad Osiedli. Spotkanie rozpoczęło się głosowaniem radnych miejskich nad uchwałami przewidującymi zwiększenie o 300 tys.zł kosztów montażu bilbordów promocyjnych, oraz o 202 zł pensji prezydenta.

Zaproszeni goście liczyli na merytoryczną dyskusję. Na spotkaniu konstruktywnych wniosków niestety zabrakło. Ponownie poddano pod dyskusję pomysł radnego Goreckiego o nowym podziale istniejących dzielnic na jeszcze mniejsze jednostki, o łączeniu wyborów do rady miasta i osiedla w jednym terminie. Zabrakło jednak najważniejszego punktu. Nieformalna inicjatywa ?Rada Oliwy? od kilku miesięcy bezskutecznie apeluje o zniesienie bezsensownych progów wyborczych. To jest najważniejsza przeszkoda do powołania nieistniejących jeszcze rad dzielnic. 10 proc. progi blokują skutecznie wszelkie inicjatywy obywatelskie. W Gdańsku na przeszkodzie stoi polityka. To właśnie ona decyduje o pozostawieniu progów. W Radzie Miasta nie ma miejsca dla bezpartyjnych. Działanie na rzecz partii wygrywa z lokalnymi inicjatywami. Powołanie do życia  trzydziestu jednostek pomocniczych nie wszystkim byłoby na rękę.

Druga kwestia to reforma systemu odpowiedzialnego za funkcjonowanie rad osiedli. Uchwała Rady Miasta Gdańska przewiduje tylko możliwość opiniowania, bez realnego wpływu na działania w dzielnicy. Gdynia stworzyła liberalny system, przypominający w aspekcie ekonomicznym ?wolny rynek?. Nie ma progów wyborczych, nie ma diet dla wybranych radnych, ale za to są duże możliwości decyzyjne. Bezinteresownie działający radny może dla swojego miejsca zamieszkania podjąć wiele istotnych decyzji. Bez niepotrzebnej biurokracji, kolejnych kosztów, na najbardziej odpowiednim szczeblu lokalnego samorządu podejmuje wiążące uchwały. Dysponuje również okazałym budżetem ze stawką 6,5 zł na mieszkańca oraz dodatkową możliwością aplikacji o miejskie granty (w Gdańsku budżet przewiduje tylko 2,5 zł na mieszkańca).

Apel  premiera Tuska o schodzeniu z realną władzą na jak najniższy szczebel samorządności lokalnej najwidoczniej do Gdańska jeszcze nie dotarł...Spotkanie nie rozwiązało istotnych problemów rad osiedli. Pozytywem są jednak społecznicy, oddani idei samorządności, którzy tłumnie zapełnili przygotowaną salę. Szkoda, że tej idei nie pojmują decydenci z Ratusza.

uczestnik spotkania

|

Na zaproszenie Przewodniczącego Komisji Samorządu i Ładu Publicznego Rady Miasta Jarosława Goreckiegoodbyło się 27 października spotkanie z przedstawicielami gdańskich rad osiedli.

Miasto podzielone jest na trzydzieści jednostek administracyjnych stanowiących dzielnice, które mogą wybrać swoją radę. Na dzień dzisiejszy ukonstytuowało się dwanaście takich lokalnych samorządów, co daje reprezentację tylko ok 15 proc. gdańszczan.

Komisja Porządku i Ładu Publicznego Rady Miasta pod przewodnictwem Goreckiego, tym razem miała przeanalizować problemy związane z funkcjonowaniem Rad Osiedli. Spotkanie rozpoczęło się głosowaniem radnych miejskich nad uchwałami przewidującymi zwiększenie o 300 tys.zł kosztów montażu bilbordów promocyjnych, oraz o 202 zł pensji prezydenta.

Zaproszeni goście liczyli na merytoryczną dyskusję. Na spotkaniu konstruktywnych wniosków niestety zabrakło. Ponownie poddano pod dyskusję pomysł radnego Goreckiego o nowym podziale istniejących dzielnic na jeszcze mniejsze jednostki, o łączeniu wyborów do rady miasta i osiedla w jednym terminie. Zabrakło jednak najważniejszego punktu. Nieformalna inicjatywa ?Rada Oliwy? od kilku miesięcy bezskutecznie apeluje o zniesienie bezsensownych progów wyborczych. To jest najważniejsza przeszkoda do powołania nieistniejących jeszcze rad dzielnic. 10 proc. progi blokują skutecznie wszelkie inicjatywy obywatelskie. W Gdańsku na przeszkodzie stoi polityka. To właśnie ona decyduje o pozostawieniu progów. W Radzie Miasta nie ma miejsca dla bezpartyjnych. Działanie na rzecz partii wygrywa z lokalnymi inicjatywami. Powołanie do życia  trzydziestu jednostek pomocniczych nie wszystkim byłoby na rękę.

Druga kwestia to reforma systemu odpowiedzialnego za funkcjonowanie rad osiedli. Uchwała Rady Miasta Gdańska przewiduje tylko możliwość opiniowania, bez realnego wpływu na działania w dzielnicy. Gdynia stworzyła liberalny system, przypominający w aspekcie ekonomicznym ?wolny rynek?. Nie ma progów wyborczych, nie ma diet dla wybranych radnych, ale za to są duże możliwości decyzyjne. Bezinteresownie działający radny może dla swojego miejsca zamieszkania podjąć wiele istotnych decyzji. Bez niepotrzebnej biurokracji, kolejnych kosztów, na najbardziej odpowiednim szczeblu lokalnego samorządu podejmuje wiążące uchwały. Dysponuje również okazałym budżetem ze stawką 6,5 zł na mieszkańca oraz dodatkową możliwością aplikacji o miejskie granty (w Gdańsku budżet przewiduje tylko 2,5 zł na mieszkańca).

Apel  premiera Tuska o schodzeniu z realną władzą na jak najniższy szczebel samorządności lokalnej najwidoczniej do Gdańska jeszcze nie dotarł...Spotkanie nie rozwiązało istotnych problemów rad osiedli. Pozytywem są jednak społecznicy, oddani idei samorządności, którzy tłumnie zapełnili przygotowaną salę. Szkoda, że tej idei nie pojmują decydenci z Ratusza.

uczestnik spotkania

Udostępnij facebook twitter Whatsapp Drukuj Wyślij emailem

Na zaproszenie Przewodniczącego Komisji Samorządu i Ładu Publicznego Rady Miasta Jarosława Goreckiegoodbyło się 27 października spotkanie z przedstawicielami gdańskich rad osiedli.

Miasto podzielone jest na trzydzieści jednostek administracyjnych stanowiących dzielnice, które mogą wybrać swoją radę. Na dzień dzisiejszy ukonstytuowało się dwanaście takich lokalnych samorządów, co daje reprezentację tylko ok 15 proc. gdańszczan.

Komisja Porządku i Ładu Publicznego Rady Miasta pod przewodnictwem Goreckiego, tym razem miała przeanalizować problemy związane z funkcjonowaniem Rad Osiedli. Spotkanie rozpoczęło się głosowaniem radnych miejskich nad uchwałami przewidującymi zwiększenie o 300 tys.zł kosztów montażu bilbordów promocyjnych, oraz o 202 zł pensji prezydenta.

Zaproszeni goście liczyli na merytoryczną dyskusję. Na spotkaniu konstruktywnych wniosków niestety zabrakło. Ponownie poddano pod dyskusję pomysł radnego Goreckiego o nowym podziale istniejących dzielnic na jeszcze mniejsze jednostki, o łączeniu wyborów do rady miasta i osiedla w jednym terminie. Zabrakło jednak najważniejszego punktu. Nieformalna inicjatywa ?Rada Oliwy? od kilku miesięcy bezskutecznie apeluje o zniesienie bezsensownych progów wyborczych. To jest najważniejsza przeszkoda do powołania nieistniejących jeszcze rad dzielnic. 10 proc. progi blokują skutecznie wszelkie inicjatywy obywatelskie. W Gdańsku na przeszkodzie stoi polityka. To właśnie ona decyduje o pozostawieniu progów. W Radzie Miasta nie ma miejsca dla bezpartyjnych. Działanie na rzecz partii wygrywa z lokalnymi inicjatywami. Powołanie do życia  trzydziestu jednostek pomocniczych nie wszystkim byłoby na rękę.

Druga kwestia to reforma systemu odpowiedzialnego za funkcjonowanie rad osiedli. Uchwała Rady Miasta Gdańska przewiduje tylko możliwość opiniowania, bez realnego wpływu na działania w dzielnicy. Gdynia stworzyła liberalny system, przypominający w aspekcie ekonomicznym ?wolny rynek?. Nie ma progów wyborczych, nie ma diet dla wybranych radnych, ale za to są duże możliwości decyzyjne. Bezinteresownie działający radny może dla swojego miejsca zamieszkania podjąć wiele istotnych decyzji. Bez niepotrzebnej biurokracji, kolejnych kosztów, na najbardziej odpowiednim szczeblu lokalnego samorządu podejmuje wiążące uchwały. Dysponuje również okazałym budżetem ze stawką 6,5 zł na mieszkańca oraz dodatkową możliwością aplikacji o miejskie granty (w Gdańsku budżet przewiduje tylko 2,5 zł na mieszkańca).

Apel  premiera Tuska o schodzeniu z realną władzą na jak najniższy szczebel samorządności lokalnej najwidoczniej do Gdańska jeszcze nie dotarł…Spotkanie nie rozwiązało istotnych problemów rad osiedli. Pozytywem są jednak społecznicy, oddani idei samorządności, którzy tłumnie zapełnili przygotowaną salę. Szkoda, że tej idei nie pojmują decydenci z Ratusza.

uczestnik spotkania

Ostatnia edycja: 3 marca, 2015 o 07:25