Prace na Wita Stwosza nielegalne?
Znikają zielone trawniki wzdłuż ul. Wita Stwosza. Wkrótce to samo czeka al. Wojska Polskiego. Wiele wskazuje na to, że może to być miejska samowola budowlana, aby jak najszybciej zrealizować plan wiceprezydenta Macieja Lisickiego budowy pasa rowerowego. Rodzi się pytanie, czy po to Oliwa jest pod szczególna ochroną konserwatorską, żeby budować co się chce i z użyciem najtańszych materiałów oraz ze szkodą dla przyrody i estetyki? Zainteresowaliśmy sprawą Gazetę Wyborczą.
Rada osiedla wystosowała w czwartek dwa zawiadomienia dotyczące inwestycji: do nadzoru budowlanego i inspektoratu ochrony środowiska. – Uważamy, że prace są prowadzone nielegalnie. Żądamy wstrzymania robót i wyjaśnienia sprawy – mówi Tomasz Strug, przewodniczący rady.
Chodzi o drogę rowerową, która ma powstać wzdłuż ul. Wita Stwosza i alei Wojska Polskiego. A raczej miejsca parkingowe, które miały powstać na poboczu trasy. Prace już ruszyły, kilka dni temu, zgodnie z planem powinny zakończyć się do 20 grudnia. Inwestycja prowadzona jest na zlecenie Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku. Projekt realizowany jest pod hasłem: „utwardzenia poboczy w ciągu ulicy Wita Stwosza w Gdańsku”. I to właśnie zafrapowało mieszkańców.
Miejsca postojowe czy parkingowe – oto jest pytanie
– Tu jest problem terminologiczny. Utwardzanie poboczy nie wymaga pozwoleń, jednak naszym zdaniem to, co dzieje się przy ul. Wita Stwosza, to nie jest, jak nam tłumaczono, tworzenie miejsc postojowych, tylko zwyczajna budowa miejsc parkingowych. A na to jest już wymagane pozwolenie na budowę, pozwolenie środowiskowe oraz zezwolenie konserwatora, bo przecież Stara Oliwa objęta jest ochroną konserwatorską, także jeśli chodzi o zieleń. Bez zezwoleń inwestycja jest nielegalna – mówi Tomasz Strug, przewodniczący Zarządu Osiedla Oliwa.
Dlatego do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Gdańsku oraz Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska wpłynęły w czwartek zawiadomienia o „wykonywaniu robót budowlanych bez stosownego pozwolenia (i bez stosownej decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach inwestycji) z żądaniem natychmiastowego ich wstrzymania i wyjaśnienia sprawy”.
Wita Stwosza przed skrzyżowaniem z ul. Kasprowicza
Mieszkańcy informują, ZDiZ się broni
Strug: – Dokumenty złożyłem osobiście. Mieszkańcy Oliwy nie chcą pasów rowerowych ani zatoczek i nie chcą marnowania pieniędzy. W piśmie do nadzoru budowlanego wnosimy o natychmiastowe wstrzymanie prac z powodu braku pozwolenia na budowę, która jest wymagana w tym przypadku. Budowane zatoczki na dotychczasowych trawnikach nie są żadnym utwardzaniem pobocza, lecz budową miejsc parkingowych. W zawiadomieniu do dyrekcji środowiskowej natomiast informujemj;y również o możliwości dokonania znaczących szkód środowiskowych.
Tymczasem gdański ZDiZ nie zgadza się z zarzutami.
– Jeśli chodzi o merytoryczną stronę problemu, to faktycznie jest opór ze strony mieszkańców. Natomiast z punktu widzenia formalnego: zapewniam, że wszystko jest legalne – mówi Mieczysław Kotłowski, szef ZDiZ. – Czy inwestycja może zostać zastopowana? Gdyby organ budowlany, nie daj Boże, dopatrzył się jakichś nieprawidłowości – to tak, jest takie niebezpieczeństwo. Jednak moim zdaniem tak się nie stanie. Czy mieszkańcy doszukują się dziury w całym? Tego bym nie powiedział. Oni walczą o to, co uważają za słuszne, mają do tego prawo.
Jowita Kiwnik – Gazeta Wyborcza
Znikają zielone trawniki wzdłuż ul. Wita Stwosza. Wkrótce to samo czeka al. Wojska Polskiego. Wiele wskazuje na to, że może to być miejska samowola budowlana, aby jak najszybciej zrealizować plan wiceprezydenta Macieja Lisickiego budowy pasa rowerowego. Rodzi się pytanie, czy po to Oliwa jest pod szczególna ochroną konserwatorską, żeby budować co się chce i z użyciem najtańszych materiałów oraz ze szkodą dla przyrody i estetyki? Zainteresowaliśmy sprawą Gazetę Wyborczą.
Rada osiedla wystosowała w czwartek dwa zawiadomienia dotyczące inwestycji: do nadzoru budowlanego i inspektoratu ochrony środowiska. – Uważamy, że prace są prowadzone nielegalnie. Żądamy wstrzymania robót i wyjaśnienia sprawy – mówi Tomasz Strug, przewodniczący rady.
Chodzi o drogę rowerową, która ma powstać wzdłuż ul. Wita Stwosza i alei Wojska Polskiego. A raczej miejsca parkingowe, które miały powstać na poboczu trasy. Prace już ruszyły, kilka dni temu, zgodnie z planem powinny zakończyć się do 20 grudnia. Inwestycja prowadzona jest na zlecenie Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku. Projekt realizowany jest pod hasłem: „utwardzenia poboczy w ciągu ulicy Wita Stwosza w Gdańsku”. I to właśnie zafrapowało mieszkańców.
Miejsca postojowe czy parkingowe – oto jest pytanie
– Tu jest problem terminologiczny. Utwardzanie poboczy nie wymaga pozwoleń, jednak naszym zdaniem to, co dzieje się przy ul. Wita Stwosza, to nie jest, jak nam tłumaczono, tworzenie miejsc postojowych, tylko zwyczajna budowa miejsc parkingowych. A na to jest już wymagane pozwolenie na budowę, pozwolenie środowiskowe oraz zezwolenie konserwatora, bo przecież Stara Oliwa objęta jest ochroną konserwatorską, także jeśli chodzi o zieleń. Bez zezwoleń inwestycja jest nielegalna – mówi Tomasz Strug, przewodniczący Zarządu Osiedla Oliwa.
Dlatego do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Gdańsku oraz Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska wpłynęły w czwartek zawiadomienia o „wykonywaniu robót budowlanych bez stosownego pozwolenia (i bez stosownej decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach inwestycji) z żądaniem natychmiastowego ich wstrzymania i wyjaśnienia sprawy”.
Wita Stwosza przed skrzyżowaniem z ul. Kasprowicza
Mieszkańcy informują, ZDiZ się broni
Strug: – Dokumenty złożyłem osobiście. Mieszkańcy Oliwy nie chcą pasów rowerowych ani zatoczek i nie chcą marnowania pieniędzy. W piśmie do nadzoru budowlanego wnosimy o natychmiastowe wstrzymanie prac z powodu braku pozwolenia na budowę, która jest wymagana w tym przypadku. Budowane zatoczki na dotychczasowych trawnikach nie są żadnym utwardzaniem pobocza, lecz budową miejsc parkingowych. W zawiadomieniu do dyrekcji środowiskowej natomiast informujemj;y również o możliwości dokonania znaczących szkód środowiskowych.
Tymczasem gdański ZDiZ nie zgadza się z zarzutami.
– Jeśli chodzi o merytoryczną stronę problemu, to faktycznie jest opór ze strony mieszkańców. Natomiast z punktu widzenia formalnego: zapewniam, że wszystko jest legalne – mówi Mieczysław Kotłowski, szef ZDiZ. – Czy inwestycja może zostać zastopowana? Gdyby organ budowlany, nie daj Boże, dopatrzył się jakichś nieprawidłowości – to tak, jest takie niebezpieczeństwo. Jednak moim zdaniem tak się nie stanie. Czy mieszkańcy doszukują się dziury w całym? Tego bym nie powiedział. Oni walczą o to, co uważają za słuszne, mają do tego prawo.
Jowita Kiwnik – Gazeta Wyborcza