Reklama

„Boję się zabetonowania Oliwy” – Czy zlikwidować trawniki na Opata Rybińskiego?

Oliwa to wszechobecna zieleń. Przy okazji kampanii Gazety Wyborczej „Trójmiasto musi być dla ludzi”, pojawiła się koncepcja likwidacji trawników przy ul. Opata Rybińskiego. Czy to dobry pomysł?

Opata__rybinskiego_trawniki_a

Fragment tekstu „Ulicą Opata Rybińskiego chodzą tylko te osoby, które muszą” – Gazeta Wyborcza 9 września 2013. 

Andrzej Stelmasiewicz, miłośnik Oliwy i współzałożyciel tutejszej galerii Warzywniak postuluje, by ul. Opata Jacka Rybińskiego uczynić bardziej przyjazną przechodniom. W tym celu proponuje… zlikwidować trawniki. (…)

– Ulicą Opata Rybińskiego chodzą tylko te osoby, które muszą – konstatuje Andrzej Stelmasiewicz, szef Fundacji Wspólnota Gdańska, współinicjator galerii Warzywniak, od wielu lat mieszkaniec i pasjonat Oliwy. – A to dlatego, że tak ten chodnik jest zorganizowany. Mimo swej znacznej szerokości jest miejscem bardzo nieprzyjaznym przechodniom. Ludzie zepchnięci są do krawężnika. Dlaczego? Proszę spojrzeć: to nie tylko kwestia parkujących tu samochodów, problem przede wszystkim wynika z trawników. Moim zdaniem należy je zlikwidować, a miejsce po nich wyłożyć płytkami chodnikowymi.

Opata__rybinskiego_trawniki_b

Kwiaty zamiast zielska

Wspomniane trawniki to mieszczące się przed domami zaniedbane zieleńce. – Nikt z nich nie korzysta, poza psami – kontynuuje Stelmasiewicz. – Nikt na nich nie piknikuje, nie leży z książką, bo tu po prostu nie jest to przyjęte. Poza tym są ogrodzone, co znaczy, że nie należy tam wchodzić, a tym bardziej się wylegiwać. To zarośnięte rzadko strzyżonym zielskiem kawałki ziemi, które nikomu nie służą, a jedynie ograniczają możliwość poruszania się.

Poza trawnikami część chodnika zajmuje też szpaler lip, w tej sytuacji przechodniom rzeczywiście zostaje niewiele miejsca: jakieś półtora metra. – Drzewa oczywiście powinny zostać – zastrzega szef Wspólnoty Gdańskiej. – Ale te zaniedbane trawniki dobrze byłoby zamienić na chodnik, a w zamian postawić kwietniki – duże donice pełne kolorowych kwiatów. Kwietniki będą nie tylko zdobić, ale i uniemożliwiać parkowanie. A samochody można by stawiać na podwórkach, większość z nich to nieużywane, puste place.

– Samo jednak zlikwidowanie tych trawników nie wystarczy – podkreśla Stelmasiewicz. – Mielibyśmy wtedy, tylko że na mniejszą skalę, sytuację podobną do tej na Targu Węglowym, gdy usunięto stamtąd parking, nie proponując w zamian nic innego. Miejsce to ożyło dopiero wtedy, gdy ruszył projekt Instytutu Kultury Miejskiej. Na ul. Opata Rybińskiego powinno być podobnie: kwietniki, dużo ławek – część z nich mogliby ufundować lokalni przedsiębiorcy, stoliki. Jestem przekonany, że gdyby z tej strony ulicy stworzyć wygodny deptak, zaczęłoby przybywać tu knajpek i ogródków. Ludzie mieliby tu po co przychodzić, a mit pięknej Oliwy stałby się ciałem.

Strach przed betonem

– Trawniki w większości należą do wspólnot mieszkaniowych. Jeszcze z nimi nie rozmawiałem – przyznaje Stelmasiewicz. – Najpierw bowiem chcę mieć wizualizację tej strony ulicy zamienionej w atrakcyjny bulwar. Wizualizację przygotowuje właśnie młody architekt, gdy będzie gotowa, przedstawię ją wspólnotom i mam nadzieję, że uda nam się opracować wspólny plan działań. Warto by też pomyśleć o ustawieniu wzdłuż samej jezdni wąskich donic z wysoką roślinnością typu trawy – hałasu samochodów byśmy nie zlikwidowali, ale przynajmniej je zasłonili.

– Boję się zabetonowania Oliwy. Moim zdaniem nawet zaniedbany trawnik jest lepszy niż najpiękniejsza kostka – komentuje Tomasz Strug, przewodniczący Zarządu Osiedla Oliwy. – Myślę, że lepszym pomysłem jest przekonać mieszkańców, by o te zieleńce zadbali i obsadzili kwiatami, tak by dzielnicy przybyło kolorów. Ale na pewno bym tej zieleni nie likwidował. (…)

Aleksandra Kozłowska – Gazeta Wyborcza Trójmiasto

Oliwa to wszechobecna zieleń. Przy okazji kampanii Gazety Wyborczej "Trójmiasto musi być dla ludzi", pojawiła się koncepcja likwidacji trawników przy ul. Opata Rybińskiego. Czy to dobry pomysł?

Opata__rybinskiego_trawniki_a

Fragment tekstu "Ulicą Opata Rybińskiego chodzą tylko te osoby, które muszą" - Gazeta Wyborcza 9 września 2013. 

Andrzej Stelmasiewicz, miłośnik Oliwy i współzałożyciel tutejszej galerii Warzywniak postuluje, by ul. Opata Jacka Rybińskiego uczynić bardziej przyjazną przechodniom. W tym celu proponuje... zlikwidować trawniki. (...)

- Ulicą Opata Rybińskiego chodzą tylko te osoby, które muszą - konstatuje Andrzej Stelmasiewicz, szef Fundacji Wspólnota Gdańska, współinicjator galerii Warzywniak, od wielu lat mieszkaniec i pasjonat Oliwy. - A to dlatego, że tak ten chodnik jest zorganizowany. Mimo swej znacznej szerokości jest miejscem bardzo nieprzyjaznym przechodniom. Ludzie zepchnięci są do krawężnika. Dlaczego? Proszę spojrzeć: to nie tylko kwestia parkujących tu samochodów, problem przede wszystkim wynika z trawników. Moim zdaniem należy je zlikwidować, a miejsce po nich wyłożyć płytkami chodnikowymi.

Opata__rybinskiego_trawniki_b


Kwiaty zamiast zielska

Wspomniane trawniki to mieszczące się przed domami zaniedbane zieleńce. - Nikt z nich nie korzysta, poza psami - kontynuuje Stelmasiewicz. - Nikt na nich nie piknikuje, nie leży z książką, bo tu po prostu nie jest to przyjęte. Poza tym są ogrodzone, co znaczy, że nie należy tam wchodzić, a tym bardziej się wylegiwać. To zarośnięte rzadko strzyżonym zielskiem kawałki ziemi, które nikomu nie służą, a jedynie ograniczają możliwość poruszania się.

Poza trawnikami część chodnika zajmuje też szpaler lip, w tej sytuacji przechodniom rzeczywiście zostaje niewiele miejsca: jakieś półtora metra. - Drzewa oczywiście powinny zostać - zastrzega szef Wspólnoty Gdańskiej. - Ale te zaniedbane trawniki dobrze byłoby zamienić na chodnik, a w zamian postawić kwietniki - duże donice pełne kolorowych kwiatów. Kwietniki będą nie tylko zdobić, ale i uniemożliwiać parkowanie. A samochody można by stawiać na podwórkach, większość z nich to nieużywane, puste place.

- Samo jednak zlikwidowanie tych trawników nie wystarczy - podkreśla Stelmasiewicz. - Mielibyśmy wtedy, tylko że na mniejszą skalę, sytuację podobną do tej na Targu Węglowym, gdy usunięto stamtąd parking, nie proponując w zamian nic innego. Miejsce to ożyło dopiero wtedy, gdy ruszył projekt Instytutu Kultury Miejskiej. Na ul. Opata Rybińskiego powinno być podobnie: kwietniki, dużo ławek - część z nich mogliby ufundować lokalni przedsiębiorcy, stoliki. Jestem przekonany, że gdyby z tej strony ulicy stworzyć wygodny deptak, zaczęłoby przybywać tu knajpek i ogródków. Ludzie mieliby tu po co przychodzić, a mit pięknej Oliwy stałby się ciałem.

Strach przed betonem

- Trawniki w większości należą do wspólnot mieszkaniowych. Jeszcze z nimi nie rozmawiałem - przyznaje Stelmasiewicz. - Najpierw bowiem chcę mieć wizualizację tej strony ulicy zamienionej w atrakcyjny bulwar. Wizualizację przygotowuje właśnie młody architekt, gdy będzie gotowa, przedstawię ją wspólnotom i mam nadzieję, że uda nam się opracować wspólny plan działań. Warto by też pomyśleć o ustawieniu wzdłuż samej jezdni wąskich donic z wysoką roślinnością typu trawy - hałasu samochodów byśmy nie zlikwidowali, ale przynajmniej je zasłonili.

- Boję się zabetonowania Oliwy. Moim zdaniem nawet zaniedbany trawnik jest lepszy niż najpiękniejsza kostka - komentuje Tomasz Strug, przewodniczący Zarządu Osiedla Oliwy. - Myślę, że lepszym pomysłem jest przekonać mieszkańców, by o te zieleńce zadbali i obsadzili kwiatami, tak by dzielnicy przybyło kolorów. Ale na pewno bym tej zieleni nie likwidował. (...)

Aleksandra Kozłowska - Gazeta Wyborcza Trójmiasto

|

Oliwa to wszechobecna zieleń. Przy okazji kampanii Gazety Wyborczej "Trójmiasto musi być dla ludzi", pojawiła się koncepcja likwidacji trawników przy ul. Opata Rybińskiego. Czy to dobry pomysł?

Opata__rybinskiego_trawniki_a

Fragment tekstu "Ulicą Opata Rybińskiego chodzą tylko te osoby, które muszą" - Gazeta Wyborcza 9 września 2013. 

Andrzej Stelmasiewicz, miłośnik Oliwy i współzałożyciel tutejszej galerii Warzywniak postuluje, by ul. Opata Jacka Rybińskiego uczynić bardziej przyjazną przechodniom. W tym celu proponuje... zlikwidować trawniki. (...)

- Ulicą Opata Rybińskiego chodzą tylko te osoby, które muszą - konstatuje Andrzej Stelmasiewicz, szef Fundacji Wspólnota Gdańska, współinicjator galerii Warzywniak, od wielu lat mieszkaniec i pasjonat Oliwy. - A to dlatego, że tak ten chodnik jest zorganizowany. Mimo swej znacznej szerokości jest miejscem bardzo nieprzyjaznym przechodniom. Ludzie zepchnięci są do krawężnika. Dlaczego? Proszę spojrzeć: to nie tylko kwestia parkujących tu samochodów, problem przede wszystkim wynika z trawników. Moim zdaniem należy je zlikwidować, a miejsce po nich wyłożyć płytkami chodnikowymi.

Opata__rybinskiego_trawniki_b


Kwiaty zamiast zielska

Wspomniane trawniki to mieszczące się przed domami zaniedbane zieleńce. - Nikt z nich nie korzysta, poza psami - kontynuuje Stelmasiewicz. - Nikt na nich nie piknikuje, nie leży z książką, bo tu po prostu nie jest to przyjęte. Poza tym są ogrodzone, co znaczy, że nie należy tam wchodzić, a tym bardziej się wylegiwać. To zarośnięte rzadko strzyżonym zielskiem kawałki ziemi, które nikomu nie służą, a jedynie ograniczają możliwość poruszania się.

Poza trawnikami część chodnika zajmuje też szpaler lip, w tej sytuacji przechodniom rzeczywiście zostaje niewiele miejsca: jakieś półtora metra. - Drzewa oczywiście powinny zostać - zastrzega szef Wspólnoty Gdańskiej. - Ale te zaniedbane trawniki dobrze byłoby zamienić na chodnik, a w zamian postawić kwietniki - duże donice pełne kolorowych kwiatów. Kwietniki będą nie tylko zdobić, ale i uniemożliwiać parkowanie. A samochody można by stawiać na podwórkach, większość z nich to nieużywane, puste place.

- Samo jednak zlikwidowanie tych trawników nie wystarczy - podkreśla Stelmasiewicz. - Mielibyśmy wtedy, tylko że na mniejszą skalę, sytuację podobną do tej na Targu Węglowym, gdy usunięto stamtąd parking, nie proponując w zamian nic innego. Miejsce to ożyło dopiero wtedy, gdy ruszył projekt Instytutu Kultury Miejskiej. Na ul. Opata Rybińskiego powinno być podobnie: kwietniki, dużo ławek - część z nich mogliby ufundować lokalni przedsiębiorcy, stoliki. Jestem przekonany, że gdyby z tej strony ulicy stworzyć wygodny deptak, zaczęłoby przybywać tu knajpek i ogródków. Ludzie mieliby tu po co przychodzić, a mit pięknej Oliwy stałby się ciałem.

Strach przed betonem

- Trawniki w większości należą do wspólnot mieszkaniowych. Jeszcze z nimi nie rozmawiałem - przyznaje Stelmasiewicz. - Najpierw bowiem chcę mieć wizualizację tej strony ulicy zamienionej w atrakcyjny bulwar. Wizualizację przygotowuje właśnie młody architekt, gdy będzie gotowa, przedstawię ją wspólnotom i mam nadzieję, że uda nam się opracować wspólny plan działań. Warto by też pomyśleć o ustawieniu wzdłuż samej jezdni wąskich donic z wysoką roślinnością typu trawy - hałasu samochodów byśmy nie zlikwidowali, ale przynajmniej je zasłonili.

- Boję się zabetonowania Oliwy. Moim zdaniem nawet zaniedbany trawnik jest lepszy niż najpiękniejsza kostka - komentuje Tomasz Strug, przewodniczący Zarządu Osiedla Oliwy. - Myślę, że lepszym pomysłem jest przekonać mieszkańców, by o te zieleńce zadbali i obsadzili kwiatami, tak by dzielnicy przybyło kolorów. Ale na pewno bym tej zieleni nie likwidował. (...)

Aleksandra Kozłowska - Gazeta Wyborcza Trójmiasto

Udostępnij facebook twitter Whatsapp Drukuj Wyślij emailem

Oliwa to wszechobecna zieleń. Przy okazji kampanii Gazety Wyborczej „Trójmiasto musi być dla ludzi”, pojawiła się koncepcja likwidacji trawników przy ul. Opata Rybińskiego. Czy to dobry pomysł?

Opata__rybinskiego_trawniki_a

Fragment tekstu „Ulicą Opata Rybińskiego chodzą tylko te osoby, które muszą” – Gazeta Wyborcza 9 września 2013. 

Andrzej Stelmasiewicz, miłośnik Oliwy i współzałożyciel tutejszej galerii Warzywniak postuluje, by ul. Opata Jacka Rybińskiego uczynić bardziej przyjazną przechodniom. W tym celu proponuje… zlikwidować trawniki. (…)

– Ulicą Opata Rybińskiego chodzą tylko te osoby, które muszą – konstatuje Andrzej Stelmasiewicz, szef Fundacji Wspólnota Gdańska, współinicjator galerii Warzywniak, od wielu lat mieszkaniec i pasjonat Oliwy. – A to dlatego, że tak ten chodnik jest zorganizowany. Mimo swej znacznej szerokości jest miejscem bardzo nieprzyjaznym przechodniom. Ludzie zepchnięci są do krawężnika. Dlaczego? Proszę spojrzeć: to nie tylko kwestia parkujących tu samochodów, problem przede wszystkim wynika z trawników. Moim zdaniem należy je zlikwidować, a miejsce po nich wyłożyć płytkami chodnikowymi.

Opata__rybinskiego_trawniki_b


Kwiaty zamiast zielska

Wspomniane trawniki to mieszczące się przed domami zaniedbane zieleńce. – Nikt z nich nie korzysta, poza psami – kontynuuje Stelmasiewicz. – Nikt na nich nie piknikuje, nie leży z książką, bo tu po prostu nie jest to przyjęte. Poza tym są ogrodzone, co znaczy, że nie należy tam wchodzić, a tym bardziej się wylegiwać. To zarośnięte rzadko strzyżonym zielskiem kawałki ziemi, które nikomu nie służą, a jedynie ograniczają możliwość poruszania się.

Poza trawnikami część chodnika zajmuje też szpaler lip, w tej sytuacji przechodniom rzeczywiście zostaje niewiele miejsca: jakieś półtora metra. – Drzewa oczywiście powinny zostać – zastrzega szef Wspólnoty Gdańskiej. – Ale te zaniedbane trawniki dobrze byłoby zamienić na chodnik, a w zamian postawić kwietniki – duże donice pełne kolorowych kwiatów. Kwietniki będą nie tylko zdobić, ale i uniemożliwiać parkowanie. A samochody można by stawiać na podwórkach, większość z nich to nieużywane, puste place.

– Samo jednak zlikwidowanie tych trawników nie wystarczy – podkreśla Stelmasiewicz. – Mielibyśmy wtedy, tylko że na mniejszą skalę, sytuację podobną do tej na Targu Węglowym, gdy usunięto stamtąd parking, nie proponując w zamian nic innego. Miejsce to ożyło dopiero wtedy, gdy ruszył projekt Instytutu Kultury Miejskiej. Na ul. Opata Rybińskiego powinno być podobnie: kwietniki, dużo ławek – część z nich mogliby ufundować lokalni przedsiębiorcy, stoliki. Jestem przekonany, że gdyby z tej strony ulicy stworzyć wygodny deptak, zaczęłoby przybywać tu knajpek i ogródków. Ludzie mieliby tu po co przychodzić, a mit pięknej Oliwy stałby się ciałem.

Strach przed betonem

– Trawniki w większości należą do wspólnot mieszkaniowych. Jeszcze z nimi nie rozmawiałem – przyznaje Stelmasiewicz. – Najpierw bowiem chcę mieć wizualizację tej strony ulicy zamienionej w atrakcyjny bulwar. Wizualizację przygotowuje właśnie młody architekt, gdy będzie gotowa, przedstawię ją wspólnotom i mam nadzieję, że uda nam się opracować wspólny plan działań. Warto by też pomyśleć o ustawieniu wzdłuż samej jezdni wąskich donic z wysoką roślinnością typu trawy – hałasu samochodów byśmy nie zlikwidowali, ale przynajmniej je zasłonili.

– Boję się zabetonowania Oliwy. Moim zdaniem nawet zaniedbany trawnik jest lepszy niż najpiękniejsza kostka – komentuje Tomasz Strug, przewodniczący Zarządu Osiedla Oliwy. – Myślę, że lepszym pomysłem jest przekonać mieszkańców, by o te zieleńce zadbali i obsadzili kwiatami, tak by dzielnicy przybyło kolorów. Ale na pewno bym tej zieleni nie likwidował. (…)

Aleksandra Kozłowska – Gazeta Wyborcza Trójmiasto