Reklama

Uchwała krajobrazowa zagrożona. Wojewodo, nie urządzaj nam Gdańska! – apelują władze miasta

Walka z chaosem reklamowym w Gdańsku może odsunąć się w czasie. Wojewoda pomorski wszczął postępowanie w sprawie nieważności gdańskiej uchwały krajobrazowej, tłumacząc się przepisami obowiązującego prawa. Ze strony władz miasta padają zarzuty o polityczne podłoże decyzji wojewody.

Przykład działania uchwały krajobrazowej
Udostępnij facebook twitter Whatsapp Drukuj Wyślij emailem

Walka z chaosem reklamowym w Gdańsku może odsunąć się w czasie. Wojewoda pomorski wszczął postępowanie w sprawie nieważności gdańskiej uchwały krajobrazowej, tłumacząc się przepisami obowiązującego prawa. Ze strony władz miasta padają zarzuty o polityczne podłoże decyzji wojewody.

22 marca wojewoda pomorski postanowił wszcząć postępowanie nadzorcze zmierzające do unieważnienia gdańskiej uchwały krajobrazowej.

W mojej opinii, poprzedzonej dokładną analizą prawną, niektóre zapisy uchwały mogą przekraczać przyznane gminie uprawnienia – napisał wojewoda Dariusz Drelich w oświadczeniu opublikowanym dziś na stronie Urzędu Wojewódzkiego.- Przede wszystkim uchwała nie została ponownie wyłożona publicznie do wglądu. Dodatkowo zastrzeżenia budzą przepisy, które mówią o utrzymaniu w dobrym stanie technicznym nośników reklamowych, małej architektury i ogrodzeń, czy wskazywanie barw urządzeń reklamowych, ogrodzeń i elementów małej architektury – wylicza wojewoda. – Problematyczne jest też narzucanie uchwałą, to z jakich materiałów mogą być wykonane szyldy reklamowe informujące o prowadzonej działalności gospodarczej. Zastrzeżenia wzbudza również fakt, że uchwała określając zasady dotyczące tzw. reklamy wyborczej, czyni to w sposób niezgodny z obowiązującymi już przepisami regulującymi tę kwestię. (cała treść oświadczenia poniżej).

Jeśli wojewoda ma wątpliwości, to powinien skierować wątpliwości co do poszczególnych zapisów uchwały krajobrazowej do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. To WSA powinien rozstrzygnąć zgodność z prawem tych przepisów – mówi Piotr Grzelak, wiceprezydent Gdańska. W takim przypadku, mimo rozpatrywania prawidłowości poszczególnych punktów uchwały przez sąd, weszłaby ona w życie i rozpocząłby się dwuletni okres dostosowawczy. – Unieważniając tę uchwałę, (wojewoda) nie daje szansy, aby ten okres vacatio legis się spełnił. Czyli zatrzymuje ten wysiłek mieszkańców Gdańska na czas bliżej nieokreślony – komentuje Grzelak.

Wyważanie otwartych drzwi?

Władze Gdańska twierdzą, że ustawa nie przewiduje ponownego wyłożenie uchwały krajobrazowej do wglądu po naniesieniu poprawek. Wiceprezydent Grzelak na konferencji prasowej cytował postanowienia WSA w Łodzi w stosunku do tamtejszej uchwały krajobrazowej.

To koronny dowód na brak dobrej woli. Wojewoda mógł oprzeć się o wyroki, które zapadły w Polsce. Ta kwestia została już w Polsce rozstrzygnięta – mówi Grzelak. – Ostatnimi czasy jesteśmy świadkami, jak wojewoda próbuje urządzać Gdańsk. Bez konsultacji zmienił nazwy ulic w Gdańsku – m.in. ul. Dąbrowszczaków na ul. Lecha Kaczyńskiego. A teraz, wbrew woli mieszkanek i mieszkańców Gdańska wyrażonych niejednokrotnie, chce uchylić uchwałę krajobrazową. Panie wojewodo, apelujemy. Nie urządzaj mieszkankom i mieszkańcom Gdańska.

Decyzja pana wojewody jest decyzją czysto polityczną – mówi Piotr Borawski, szef klub Platformy Obywatelskiej w Radzie Miasta. – Przypomnę, że radni Prawa i Sprawiedliwości nie poparli tej uchwały. Klub PIS wstrzyma się od głosu. Jeden z radnych wyłamał się i zagłosował za, jeden zagłosował także przeciw tej uchwale – wyliczał Borawski. – PIS działa także przeciwko mieszkańcom i mieszkankom Gdańska. Ponad 80 proc. Mieszkańców naszego miasta popiera zapisy tej uchwały i chce jak najszybszego jej wprowadzenia. Radny Borawski sugerował również uleganie wojewody lobby reklamowemu. 

Władze Gdańska mają 5 dni na ustosunkowanie się do zarzutów zawartych w piśmie wojewody z dnia 22 marca.

Komunikat Wojewody Pomorskiego

W związku z pojawiającymi się w przestrzeni publicznej, a wykorzystywanymi przez władze miasta Gdańska do bieżących rozgrywek politycznych, nieprawdziwymi informacjami dotyczącymi tzw. uchwały krajobrazowej informuję i wyjaśniam – w oparciu o jakie argumenty podjąłem decyzję o wszczęciu postępowania nadzorczego w tej sprawie. Moje działania podyktowane były i są wyłącznie przepisami obowiązującego prawa. Przypisywanie innych, niż prawne powodów mojej decyzji uważam za niestosowne, nieakceptowalne i wprowadzające opinię publiczną w błąd.

Przypominam, że zgodnie z ustawą o ogłaszaniu aktów normatywnych i niektórych innych aktów prawnych uchwała podlega ogłoszeniu niezwłocznie i wchodzi w życie w terminie w niej określonym.

Przepisy tej ustawy nie uzależniają publikacji od dokonania przez Wojewodę oceny jej zgodności z prawem zgodnie z przepisami ustawy o samorządzie gminnym. 
Wojewoda nie działa tu bowiem jako organ II instancji, a jako organ nadzoru, który nie tylko może stwierdzić nieważność (w drodze rozstrzygnięcia nadzorczego) każdej uchwały organu jednostki samorządu terytorialnego – w terminie 30 dni przekazania przez organ wykonawczy, ale również zaskarżyć ją do sądu administracyjnego w każdym czasie (niezależnie od wejścia w życie).

Zatem powtarzanie i powielanie stwierdzenia, że wojewoda opublikował uchwałę bez zastrzeżeń jest wprowadzaniem w błąd. Publikacja jest procesem niezależnym od postępowania nadzorczego i nie oznacza, że organ nadzoru nie może mieć żadnych uwag wobec uchwał, które są publikowane.

Zawiadomienie o wszczęciu postępowania zostało doręczone Radzie Miasta Gdańska drogą elektroniczną już w dniu jego podpisania (tj. w czwartek 22 marca 2018 r.) W zawiadomieniu wskazano, że Rada ma prawo składać wyjaśnienia w odniesieniu do przedstawionych zastrzeżeń. Podkreślam, że wszystkie terminy zostały dotrzymane. Aktualnie czekam na stanowisko Rady Miasta Gdańska.

W mojej opinii, poprzedzonej dokładną analizą prawną, niektóre zapisy uchwały mogą przekraczać przyznane gminie uprawnienia. Przede wszystkim uchwała nie została ponownie wyłożona publicznie do wglądu. Dodatkowo zastrzeżenia budzą przepisy, które mówią o utrzymaniu w dobrym stanie technicznym nośników reklamowych, małej architektury i ogrodzeń, czy wskazywanie barw urządzeń reklamowych, ogrodzeń i elementów małej architektury.

Problematyczne jest też narzucanie uchwałą, to z jakich materiałów mogą być wykonane szyldy reklamowe informujące o prowadzonej działalności gospodarczej. Zastrzeżenia wzbudza również fakt, że uchwała określając zasady dotyczące tzw. reklamy wyborczej, czyni to w sposób niezgodny z obowiązującymi już przepisami regulującymi tę kwestię.

Wszelkie zarzuty, które sugerują że jestem przeciwnikiem uporządkowania przestrzeni miejskiej w Gdańsku są bezpodstawne. Podkreślam, że fakt wskazania zastrzeżeń i wszczęcia postępowania nadzorczego, świadczy wyłącznie o staranności przeprowadzonej analizy prawnej. 

Wszystkie inicjatywy, które są w swej idei i założeniu słuszne i potrzebne, nie mogą być oparte o wadliwą interpretację prawa, czy jego łamanie. Zarzuty kierowane wobec mnie mówiące o „urządzania Gdańska”, są również nietrafione. Czy można „urządzaniem” nazywać realizowanie obowiązków, które nakłada na mnie prawo? Jestem zobowiązany go przestrzegać i tak też czynię. Chcę aby Gdańsk, jak i każde inne miasto województwa pomorskiego rozwijało się w oparciu o dobre i właściwe skonstruowane prawo lokalne, takie które nie wzbudza żadnych wątpliwości.

 

Tomasz Strug

Ostatnia edycja: 24 marca, 2018 o 21:06