Turysta jak każdy zużywa wodę, produkuje ścieki i śmieci. O zwiększonym ruchu, hałasie i spalinach nie wspomnę.

Słynne wycieczkowce działają jak całe miasto. Spaliny, odpady, ścieki.

Przed kilkoma dniami przemknęła bokiem informacja o prawdopodobnych milionowych karach, jakie Gdańsk będzie płacił za rok, a jeszcze większych za dwa. W tej chwili jesteśmy w stanie segregować 37 procent odpadów. Za dwa lata, zgodnie z przepisami powinniśmy segregować 55 procent. Jeżeli tego nie uzyskamy, to będą kary. Jak będą kary to zapłacą mieszkańcy, ale ci są najmniej winni.

Każdy kto mieszka w budynku na wynajem wie, że turyści są ostatnimi do segregowania śmieci.

Z różnych powodów. Kto mieszka w centrum ten widzi codziennie setki worów niesegregowanych śmieci. Przez trzy tygodnie Jarmarku Dominikańskiego na przykład.

Wenecja wprowadziła dzienną opłatę za wejście do miasta. To chyba kiedyś kopytkowe było. Bo grupa przyjeżdża, łażą, wyrzucają śmieci i wyjeżdżają. Zostawiają parę euro za magnesy na pamiątkę. A miasto ponosi koszty sprzątania i wywożenia odpadów barkami.

U nas raczej opłat nie będzie. To ja i moi sąsiedzi poniesiemy koszty beztroskich turystów.

Bo miasto musi żyć i się rozwijać.

Korespondent Łoś

_{fot. Tomasz Strug}

Ostatnia edycja: 8 maja, 2024 o 22:27