Wkurzona i rozgoryczona – kulisy rezygnacji kandydatki PiS w dniu wyborów
Kandydowała z listy Prawa i Sprawiedliwości z okręgu 6 do Rady Miasta Gdańska. Jednak w dniu wyborów, na niespełna 2 godziny przed zamknięciem lokali wyborczych Katarzyna Sulewska zażądała skreślenia jej nazwiska z listy wyborczej. Oskarża PiS, że zabrano jej obiecane wcześniej miejsce na liście.
7 kwietnia – dzień wyborów samorządowych w Polsce.
Około godziny 20 do komisji wyborczych 6 okręgu wyborczego w Gdańsku dociera wiadomość o konieczności wykreślenia Katarzyny Sulewskiej z listy Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość. Kandydatka miał to zgłosić o godzinie 19:17. Lokale wyborcze zamykano o godzinie 21.
Wyborcza układanka
Teraz musimy się cofnąć w czasie o ponad miesiąc. Przy układaniu listy kandydatów PiS do Rady Miasta, Katarzynie Sulewskiej miano obiecać miejsce numer 2 na liście w okręgu 6 (Żabianka-Wejhera-Jelitkowo-Tysiąclecia, Oliwa, Osowa, Matarnia, Kokoszki).
I rzeczywiście, 23 lutego podczas prezentacji przez PiS części swoich kandydatów do Rady Miasta Gdańska, Sulewska była na drugim miejscu.
Lista miała wyglądać następująco:
- Kazimierz Koralewski
- Katarzyna Sulewska
- Stanisław Esden-Tempski
- Michał Adamczuk
- Stanisław Fryza
- Maja Drzewiecka
Po konferencji prasowej PiS o zarejestrowaniu listy, 5 marca Polska Agencja Prasowa publikuje już nieco inną kolejność.
- Kazimierz Koralewski
- Katarzyna Sulewska
- Stanisław Fryza
- Stanisław Esden-Tempski
- Michał Adamczuk
- Małgorzata Brűggemann
- Maja Drzewiecka
Nieoczekiwana zamiana miejsc
Jakież było zdziwienie kandydatki, gdy kilka dni po opublikowaniu list wyborczych przez Państwową Komisję Wyborczą dowiedziała się, że jest na miejscu …. 3.
– Obiecano mi „dwójkę” na liście. Podczas rejestracji zamieniono 2 na 3. Nikt mnie o tym nie poinformował. Wyszło, gdy PKW opublikowało listy – opisuje Sulewska. – Nikt nie rozmawiał, nikt nie przeprosił. Osoba z numeru 5 stała się 2, ja stałam się 3.
Listę kandydatów miał rejestrować Kazimierz Koralewski, szef klubu radnych PiS w Radzie Miasta Gdańska i ostatecznie zwycięska „1” w naszym okręgu wyborczym.
– Zadzwoniłam do naszego pełnomocnika, który jeszcze wtedy zapewniał, że to błąd PKW. I po sprawdzeniu protokołu stwierdził, że jednak on źle wpisał nazwiska. Moje banery w tym czasie już się drukowały – opisuje Sulewska.
Kandydatka miała już wówczas zapowiedzieć swoją rezygnację. Jednak na liście nadal była, banery pojawiały się w przestrzeni publicznej.
Z poczucia krzywdy rodziła się chęć, aby „dopiec” swojemu ugrupowaniu. Rezygnację złożyła dopiero pod koniec dnia wyborczego.
-Ja lubię uczciwość i dotrzymanie obietnic A osoby rejestrujące listę niekoniecznie – stwierdza rozgoryczona Sulewska. – Niech to co poczułam po informacji o zmianie (miejsca na liście) wróci choć na chwilę do osoby która uczyniła mi szkodę.
Sulewska przygotowała oświadczenie, w którym tłumaczy szczegółowo powody swojej rezygnacji (całość publikujemy poniżej).
Decyzja o rezygnacji nie była łatwa, bo to podważenie mojej wiarygodności w oczach wyborców. Moja rezygnacja to:
– sprzeciw dla braku szacunku wobec kobiet w życiu publicznym, a zwłaszcza w polityce
– brak zgody dla niedotrzymywania umów i braku szacunku dla wypowiedzianego słowa
– realizacja zasady sprawiedliwości społecznej (…).
Wykonała ogromną pracę
O powody decyzji w dniu wyborów kandydatki Katarzyny Sulewskiej i zamianę miejsc na liście zapytaliśmy Kazimierza Koralewskiego.
– KW PiS rejestrował listę kandydatów w wyborach samorządowych w Gdańsku w dniach 1 i 4 marca. Pani Katarzyna uzyskała znaczną liczbę głosów, która została zaliczona liście KW PiS. Wykonała ogromną pracę w kampanii wyborczej, jak również wszyscy kandydaci. O przyczynach rezygnacji mnie nie poinformowała – odpisał Kazimierz Koralewski.
Koniec z polityką
7 kwietnia, do momentu skreślenia jej z listy kandydatów, Katarzyna Sulewska zdobyła łącznie 666 głosów.
Katarzyna Sulewska jest radną dzielnicy Piecki – Migowo , pracuje w biurze poselskim Kazimierza Smolińskiego, sama również kandydowała do Sejmu oraz do Rady Miasta Gdańska mijającej kadencji. Ale to chyba koniec aktywności na tym polu.
– Po tym wszystkim wycofuję się z polityki
– zapowiada była kandydatka PiS do Rady Miasta Gdańska.
Tomasz Strug
Oświadczenie Katarzyny Sulewskiej
Wybory samorządowe – co ma odbicie lustrzane i czeski, a może zwykły błąd do rezygnacji z kandydowania w wyborach samorządowych 2024 do Rady Miasta Gdańska.
Cyfra 2 i cyfra 5 zależnie, z której strony na nią spojrzeć może być tą sammą cyfrą. A gdy cyfra 2 lub 5 staje 3 sytuacja robi się ekstremalnie ciekawa.
Cyfra 2 i cyfra 5 zależnie, z której strony na nią spojrzeć może być tą samą cyfrą.
Jednak ciekawe ćwiczenie na postrzeganie rzeczywistości w przypadku enumeratywnego wyliczenia osób – kandydatów na liście do głosowania ma dużo głębszy wymiar. Bo na liście wyborczej nr 2 i nr 5 to nie ten sam numer, to nie ten sam prestiż, to nie ta sama motywacja dla wyborcy by oddać swój głos na kontrtnego kandydata. Cyfra 2 i cyfra 5 zależnie, z której strony na nią spojrzeć może być tą sammą cyfrą. A gdy cyfra 2 lub 5 staje 3 sytuacja robi się ekstremalnie ciekawa.
Bo jak czuje się kandydat, który podczas oficjalnej prezentacji kandydatów jest przedstawiany jako dwójka na liście, po zarejestrowaniu kandydatów i opublikowaniu list wyborczych przez PKW odnajduje siebie na 3 pozycji ? Jak czuje się kandydat, który miał być nr 2, że jego miejsce zajął kandydat z numerem 5 ? Jak czuje się kandydat, który dowiaduje się, że to pośpiech i zwykły błąd, że rejestrujący listę w siedzibie PKW pomylił nie tylko cyfry 2 i 5, ale też pomylił kobietę z mężczyzną. Co ma zrobić kandydat, który w drodze zaufania do swoich kolegów z partii i listy wyborczej, który zlecił druk materiałów wyborczych z nr 2 i dowiedział się, że jest numer 3. Jak stwierdził Pełnomocnik PiS w Gdańsku ds. wyborów samorządowych, że nr 3 to przecież prawie 2 i że w zasadzie nie stało się nic, zwykły błąd przez pośpiech, przemęczenie i stres.
Jednak brak dotrzymywania umów to coś więcej niż błąd. Złamanie danego słowa to podważenie wiarygodności i zaufania. Dla mnie jako prawnika maksyma pacta sunt servanda (umów należy dotrzymywać) jest kluczowa, a dane drugiej osobie słowo ma fundamentalne znaczenie i to wypowiedziane jest tak samo ważne jak to złożone na piśmie i sygnowane przez notariusza.
Decyzja o rezygnacji nie była łatwa, bo to podważenie mojej wiarygodności w oczach wyborców. Moja rezygnacja to:
– sprzeciw dla braku szacunku wobec kobiet w życiu publicznym, a zwłaszcza w polityce
– brak zgody dla niedotrzymywania umów i braku szacunku dla wypowiedzianego słowa
– realizacja zasady sprawiedliwości społecznej, która pochodzi od rzymskiego prawnika Ulpiana, według którego sprawiedliwość jest stałą i niezmienną wolą przyznania każdemu należnego mu prawa (Iustitia est constans et perpetua voluntas ius suum cuique tribuere).
Słowa podziękowania kieruje do mojej rodziny, przyjaciół za okazane mi w czasie kampani zrozumienie i wsparcie.
Do wyborców kieruje podziękowania za zaufanie i oddany głos oraz przeprosiny, za to, iż moja decyzja o rezygnacji może wywołać u Państwa zdziwienie, rozgoryczenie, dyskomfort, uczucie zawiedzionych nadzieji. Mam nadzieje, iż powody mojej rezygnacji spotkają się z Państwa akceptacją i zrozumieniem.
Z wyrazami szacunku,
Katarzyna Sulewska
Ostatnia edycja: 9 kwietnia, 2024 o 15:17