Reklama

Wkurzona i rozgoryczona – kulisy rezygnacji kandydatki PiS w dniu wyborów

Kandydowała z listy Prawa i Sprawiedliwości z okręgu 6 do Rady Miasta Gdańska. Jednak w dniu wyborów, na niespełna 2 godziny przed zamknięciem lokali wyborczych Katarzyna Sulewska zażądała skreślenia jej nazwiska z listy wyborczej. Oskarża PiS, że zabrano jej obiecane wcześniej miejsce na liście.

fot. Katarzyna Sulewska
Udostępnij facebook twitter Whatsapp Drukuj Wyślij emailem

7 kwietnia – dzień wyborów samorządowych w Polsce.

Około godziny 20 do komisji wyborczych 6 okręgu wyborczego w Gdańsku dociera wiadomość o konieczności wykreślenia Katarzyny Sulewskiej z listy Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość. Kandydatka miał to zgłosić o godzinie 19:17. Lokale wyborcze zamykano o godzinie 21.

Wyborcza układanka

Teraz musimy się cofnąć w czasie o ponad miesiąc. Przy układaniu listy kandydatów PiS do Rady Miasta, Katarzynie Sulewskiej miano obiecać miejsce numer 2 na liście w okręgu 6 (Żabianka-Wejhera-Jelitkowo-Tysiąclecia, Oliwa, Osowa, Matarnia, Kokoszki).

I rzeczywiście, 23 lutego podczas prezentacji przez PiS części swoich kandydatów do Rady Miasta Gdańska, Sulewska była na drugim miejscu.

Lista miała wyglądać następująco:

  1. Kazimierz Koralewski
  2. Katarzyna Sulewska
  3. Stanisław Esden-Tempski
  4. Michał Adamczuk
  5. Stanisław Fryza
  6. Maja Drzewiecka

Po konferencji prasowej PiS o zarejestrowaniu listy, 5 marca Polska Agencja Prasowa publikuje już nieco inną kolejność.

  1. Kazimierz Koralewski
  2. Katarzyna Sulewska
  3. Stanisław Fryza
  4. Stanisław Esden-Tempski
  5. Michał Adamczuk
  6. Małgorzata Brűggemann
  7. Maja Drzewiecka

Nieoczekiwana zamiana miejsc

Jakież było zdziwienie kandydatki, gdy kilka dni po opublikowaniu list wyborczych przez Państwową Komisję Wyborczą dowiedziała się, że jest na miejscu …. 3.

Obiecano mi „dwójkę” na liście. Podczas rejestracji zamieniono 2 na 3. Nikt mnie o tym nie poinformował. Wyszło, gdy PKW opublikowało listy – opisuje Sulewska. – Nikt nie rozmawiał, nikt nie przeprosił. Osoba z numeru 5 stała się 2, ja stałam się 3.

Listę kandydatów miał rejestrować Kazimierz Koralewski, szef klubu radnych PiS w Radzie Miasta Gdańska i ostatecznie zwycięska „1” w naszym okręgu wyborczym.

Zadzwoniłam do naszego pełnomocnika, który jeszcze wtedy zapewniał, że to błąd PKW. I po sprawdzeniu protokołu stwierdził, że jednak on źle wpisał nazwiska. Moje banery w tym czasie już się drukowały – opisuje Sulewska.

Banery wyborcze przy ul. Opackiej – 15 marca 2024. fot. Tomasz Strug

Kandydatka miała już wówczas zapowiedzieć swoją rezygnację. Jednak na liście nadal była, banery pojawiały się w przestrzeni publicznej.

Z poczucia krzywdy rodziła się chęć, aby „dopiec” swojemu ugrupowaniu. Rezygnację złożyła dopiero pod koniec dnia wyborczego.

-Ja lubię uczciwość i dotrzymanie obietnic A osoby rejestrujące listę niekoniecznie – stwierdza rozgoryczona Sulewska. – Niech to co poczułam po informacji o zmianie (miejsca na liście) wróci choć na chwilę do osoby która uczyniła mi szkodę.

Sulewska przygotowała oświadczenie, w którym tłumaczy szczegółowo powody swojej rezygnacji (całość publikujemy poniżej).

Decyzja o rezygnacji nie była łatwa, bo to podważenie mojej wiarygodności w oczach wyborców. Moja rezygnacja to:

–  sprzeciw dla braku szacunku wobec kobiet w życiu publicznym, a zwłaszcza w polityce

– brak zgody dla niedotrzymywania umów i braku szacunku dla wypowiedzianego słowa

– realizacja zasady sprawiedliwości społecznej (…).

Wykonała ogromną pracę

O powody decyzji w dniu wyborów kandydatki Katarzyny Sulewskiej i zamianę miejsc na liście zapytaliśmy Kazimierza Koralewskiego.

KW PiS rejestrował listę kandydatów w wyborach samorządowych w Gdańsku w dniach 1 i 4 marca. Pani Katarzyna uzyskała znaczną liczbę głosów, która została zaliczona liście KW PiS. Wykonała ogromną pracę w kampanii wyborczej, jak również wszyscy kandydaci. O przyczynach rezygnacji mnie nie poinformowała – odpisał Kazimierz Koralewski.

Koniec z polityką

7 kwietnia,  do momentu skreślenia jej z listy kandydatów, Katarzyna Sulewska zdobyła łącznie 666 głosów.

Katarzyna Sulewska jest radną dzielnicy Piecki – Migowo , pracuje w biurze poselskim Kazimierza Smolińskiego, sama również kandydowała do Sejmu oraz do Rady Miasta Gdańska mijającej kadencji. Ale to chyba koniec aktywności na tym polu.

– Po tym wszystkim wycofuję się z polityki

– zapowiada była kandydatka PiS do Rady Miasta Gdańska.

Tomasz Strug

Oświadczenie Katarzyny Sulewskiej

Wybory samorządowe – co ma odbicie lustrzane i czeski, a może zwykły błąd do rezygnacji z kandydowania w wyborach samorządowych 2024 do Rady Miasta Gdańska.

Cyfra 2 i cyfra 5 zależnie, z której strony na nią spojrzeć może być tą sammą cyfrą. A gdy cyfra 2 lub 5 staje 3 sytuacja robi się ekstremalnie ciekawa.

Cyfra 2 i cyfra 5 zależnie, z której strony na nią spojrzeć może być tą samą cyfrą.

Jednak ciekawe ćwiczenie na postrzeganie rzeczywistości w przypadku enumeratywnego wyliczenia osób – kandydatów na  liście do głosowania ma dużo głębszy wymiar. Bo na liście wyborczej nr 2 i nr 5 to nie ten sam numer, to nie ten sam prestiż, to nie ta sama motywacja dla wyborcy by oddać swój głos na kontrtnego kandydata. Cyfra 2 i cyfra 5 zależnie, z której strony na nią spojrzeć może być tą sammą cyfrą. A gdy cyfra 2 lub 5 staje 3 sytuacja robi się ekstremalnie ciekawa.  

Bo jak czuje się kandydat, który podczas oficjalnej prezentacji kandydatów jest przedstawiany jako dwójka na liście, po zarejestrowaniu kandydatów i opublikowaniu list wyborczych przez PKW odnajduje siebie na  3 pozycji ? Jak czuje się kandydat, który miał być nr 2, że jego miejsce zajął kandydat z numerem 5 ?  Jak czuje się kandydat, który dowiaduje się, że to pośpiech i zwykły błąd, że rejestrujący listę w siedzibie PKW pomylił nie tylko cyfry 2 i 5, ale też pomylił kobietę z mężczyzną. Co ma zrobić kandydat, który w drodze zaufania do swoich kolegów z partii i listy wyborczej, który zlecił druk materiałów wyborczych z nr 2 i dowiedział się, że jest numer 3. Jak stwierdził Pełnomocnik PiS w Gdańsku ds. wyborów samorządowych, że nr 3 to przecież prawie 2 i że w zasadzie nie stało się nic, zwykły błąd przez pośpiech, przemęczenie i stres.

Jednak brak dotrzymywania umów to coś więcej niż błąd. Złamanie danego słowa to podważenie wiarygodności i zaufania. Dla mnie jako prawnika maksyma pacta sunt servanda (umów należy dotrzymywać) jest kluczowa, a dane drugiej osobie słowo ma fundamentalne znaczenie i to wypowiedziane jest tak samo ważne jak to złożone na  piśmie i sygnowane przez notariusza.

Decyzja o rezygnacji nie była łatwa, bo to podważenie mojej wiarygodności w oczach wyborców. Moja rezygnacja to:

–  sprzeciw dla braku szacunku wobec kobiet w życiu publicznym, a zwłaszcza w polityce

– brak zgody dla niedotrzymywania umów i braku szacunku dla wypowiedzianego słowa

– realizacja zasady sprawiedliwości społecznej, która pochodzi od rzymskiego prawnika Ulpiana, według którego sprawiedliwość jest stałą i niezmienną wolą przyznania każdemu należnego mu prawa (Iustitia est constans et perpetua voluntas ius suum cuique tribuere).

Słowa podziękowania kieruje do mojej rodziny, przyjaciół za okazane mi w czasie kampani zrozumienie i wsparcie.

Do wyborców kieruje podziękowania za zaufanie i oddany głos oraz przeprosiny, za to, iż moja decyzja o rezygnacji może wywołać u Państwa zdziwienie, rozgoryczenie, dyskomfort, uczucie zawiedzionych nadzieji. Mam nadzieje, iż powody mojej rezygnacji spotkają się z Państwa akceptacją i zrozumieniem.

Z wyrazami szacunku,

Katarzyna Sulewska

Ostatnia edycja: 9 kwietnia, 2024 o 15:17