Agresywna żaba
Dla wygody klientów, wiele sklepów otwartych jest do późnego wieczora. Jednak zrobienie w nich zakupów czasem bywa problematyczne. Nasz czytelnik skarży się na obsługę jednego z oliwskich sklepów. Będzie kontrola Inspekcji Handlowej.
20 stycznia o godz. 22.30 w sklepie „ŻABKA” chciałem kupić gazety. Z półki wybrałem „Gazetę Wyborczą” i „To i Owo”. Przy kasie Pani kasjerka powiedziała mi, że kod z tygodnika „To i Owo” nie wchodzi i nie może mi go sprzedać ? opisuje nasz czytelnik (nazwisko do wiadomości redakcji).
Odpowiedziałem jej, że skoro na półce jest pięć egzemplarzy wystawionych na sprzedaż, to chyba można je kupić a nie oglądać. Na co Pani kasjerka odpowiedziała mi, żebym się nie mądrzył i wyszedł ze sklepu bo wezwie ochronę. Wziąłem pozostałe tygodniki „To i Owo” (a było ich 4 szt. ) i poprosiłem Panią kasjerkę aby spróbowała odczytać kod i mi sprzedała jeden egzemplarz. Ona odpowiedziała mi, że zaraz wezwie ochronę i mnie wyrzuci ze sklepu.
Odpowiedziałem – ?bardzo proszę niech pani wezwie ochronę?. Pani kasjerka bardzo się wtedy zdenerwowała, pogniotła egzemplarze „To i Owo” i rzuciła je z wściekłością na podłogę. Były to egzemplarze, które jej przyniosłem do zeskanowania i odczytania cen. Następnie chwyciła mnie za kurtkę i wypchnęła za drzwi sklepu. Pragnę poinformować, że świadkami tego zdarzenia byli klienci sklepu (około 7 osób) a ponadto kamera sklepu, która całe to zdarzenie pewnie nagrała.
Czytelnik prosi o wyciągniecie konsekwencji i pouczenie kasjerki jak ma się zachować gdy nie może odczytać ceny oraz o należytym zachowaniu wobec klienta. Co mówi prawo w takiej sytuacji? Zadaliśmy pytanie rzecznikowi prasowemu Inspekcji Handlowej w Gdańsku, która jest powołana do ochrony interesów i praw konsumentów.
Konsument w sposób zasadny mógł oczekiwać, że do zamierzonego przez niego zakupu dojdzie. Tym bardziej, że zgodnie z ustawą z dnia 23 kwietnia 1964 r. kodeks cywilny (Dz.U. Nr 16, poz. 93 ze zm.) ? art. 71 ?Ogłoszenia, reklamy, cenniki i inne informacje, skierowane do ogółu lub do poszczególnych osób, poczytuje się w razie wątpliwości nie za ofertę, lecz za zaproszenie do zawarcia umowy? ? odpowiada Dariusz Klugmann, Rzecznik Prasowy Wojewódzkiego Inspektora Inspekcji Handlowej w Gdańsku
Dlatego też w omawianej sytuacji, w grę mogłoby wchodzić wykroczenie z art. 135 kodeksu wykroczeń, a więc nieuzasadniona odmowa sprzedaży danego towaru.
Odpowiedzialność taka zmaterializowała by się po stronie sprzedawcy, jedynie w przypadku ustalenia, że wszystkie dozwolone prawem i obowiązujące w placówce procedury sprzedaży ? w tej sytuacji ? nie zostały przez sprzedawcę dopełnione.
Gdyby ich bowiem dopełnił, nie można było by mówić, że dopuścił się tego wykroczenia. Nie można bowiem wykluczyć faktu, iż przyczyną zaistniałej sytuacji mógł być błąd w systemie, za który sprzedawca nie może bezwarunkowo ponosić odpowiedzialności.
W doktrynie prawa wykroczeń przyjmuje się, że za uzasadnioną przyczynę odmowy uznaje się taką odmowę, której dokonanie będzie czyniło zadość przepisom prawa lub obowiązującym w jednostce handlowej zasad.
Mając na uwadze powyższe oraz biorąc pod uwagę dane zawarte w analizowanym stanie faktycznym, nie można w sposób jednoznaczny stwierdzić, czy sprzedawca dopełnił tych zasad, a więc czy doszło do popełnienia omawianego wykroczenia, czy też nie.
Odnośnie informacji, jakoby w placówce detalicznej doszło do naruszenia nietykalności cielesnej konsumenta, to konsument ma prawo w tym zakresie zgłosić ten fakt organom Policji.
Z uwagi na fakt, iż do zdarzenia doszło w placówce detalicznej, placówka ta będzie przedmiotem kontroli tut. Inspektora m.in. w zakresie przestrzegania przez sprzedawcę obowiązku uwidaczniania cen, rzetelności obsługi, itd.
Niestety nie udało nam się skontaktować z właścicielem sklepu przy Starym Rynku Oliwskim ani z Dyrektorem ds. Personalnych i Public Relations firmy Żabka Polska sp. z o.o.
Czy również Wam zdarzały się podobne ?przygody? w sklepach?
Tomasz Strug
Dla wygody klientów, wiele sklepów otwartych jest do późnego wieczora. Jednak zrobienie w nich zakupów czasem bywa problematyczne. Nasz czytelnik skarży się na obsługę jednego z oliwskich sklepów. Będzie kontrola Inspekcji Handlowej.
20 stycznia o godz. 22.30 w sklepie „ŻABKA” chciałem kupić gazety. Z półki wybrałem „Gazetę Wyborczą” i „To i Owo”. Przy kasie Pani kasjerka powiedziała mi, że kod z tygodnika „To i Owo” nie wchodzi i nie może mi go sprzedać ? opisuje nasz czytelnik (nazwisko do wiadomości redakcji).
Odpowiedziałem jej, że skoro na półce jest pięć egzemplarzy wystawionych na sprzedaż, to chyba można je kupić a nie oglądać. Na co Pani kasjerka odpowiedziała mi, żebym się nie mądrzył i wyszedł ze sklepu bo wezwie ochronę. Wziąłem pozostałe tygodniki „To i Owo” (a było ich 4 szt. ) i poprosiłem Panią kasjerkę aby spróbowała odczytać kod i mi sprzedała jeden egzemplarz. Ona odpowiedziała mi, że zaraz wezwie ochronę i mnie wyrzuci ze sklepu.
Odpowiedziałem – ?bardzo proszę niech pani wezwie ochronę?. Pani kasjerka bardzo się wtedy zdenerwowała, pogniotła egzemplarze „To i Owo” i rzuciła je z wściekłością na podłogę. Były to egzemplarze, które jej przyniosłem do zeskanowania i odczytania cen. Następnie chwyciła mnie za kurtkę i wypchnęła za drzwi sklepu. Pragnę poinformować, że świadkami tego zdarzenia byli klienci sklepu (około 7 osób) a ponadto kamera sklepu, która całe to zdarzenie pewnie nagrała.
Czytelnik prosi o wyciągniecie konsekwencji i pouczenie kasjerki jak ma się zachować gdy nie może odczytać ceny oraz o należytym zachowaniu wobec klienta. Co mówi prawo w takiej sytuacji? Zadaliśmy pytanie rzecznikowi prasowemu Inspekcji Handlowej w Gdańsku, która jest powołana do ochrony interesów i praw konsumentów.
Konsument w sposób zasadny mógł oczekiwać, że do zamierzonego przez niego zakupu dojdzie. Tym bardziej, że zgodnie z ustawą z dnia 23 kwietnia 1964 r. kodeks cywilny (Dz.U. Nr 16, poz. 93 ze zm.) ? art. 71 ?Ogłoszenia, reklamy, cenniki i inne informacje, skierowane do ogółu lub do poszczególnych osób, poczytuje się w razie wątpliwości nie za ofertę, lecz za zaproszenie do zawarcia umowy? ? odpowiada Dariusz Klugmann, Rzecznik Prasowy Wojewódzkiego Inspektora Inspekcji Handlowej w Gdańsku
Dlatego też w omawianej sytuacji, w grę mogłoby wchodzić wykroczenie z art. 135 kodeksu wykroczeń, a więc nieuzasadniona odmowa sprzedaży danego towaru.
Odpowiedzialność taka zmaterializowała by się po stronie sprzedawcy, jedynie w przypadku ustalenia, że wszystkie dozwolone prawem i obowiązujące w placówce procedury sprzedaży ? w tej sytuacji ? nie zostały przez sprzedawcę dopełnione.
Gdyby ich bowiem dopełnił, nie można było by mówić, że dopuścił się tego wykroczenia. Nie można bowiem wykluczyć faktu, iż przyczyną zaistniałej sytuacji mógł być błąd w systemie, za który sprzedawca nie może bezwarunkowo ponosić odpowiedzialności.
W doktrynie prawa wykroczeń przyjmuje się, że za uzasadnioną przyczynę odmowy uznaje się taką odmowę, której dokonanie będzie czyniło zadość przepisom prawa lub obowiązującym w jednostce handlowej zasad.
Mając na uwadze powyższe oraz biorąc pod uwagę dane zawarte w analizowanym stanie faktycznym, nie można w sposób jednoznaczny stwierdzić, czy sprzedawca dopełnił tych zasad, a więc czy doszło do popełnienia omawianego wykroczenia, czy też nie.
Odnośnie informacji, jakoby w placówce detalicznej doszło do naruszenia nietykalności cielesnej konsumenta, to konsument ma prawo w tym zakresie zgłosić ten fakt organom Policji.
Z uwagi na fakt, iż do zdarzenia doszło w placówce detalicznej, placówka ta będzie przedmiotem kontroli tut. Inspektora m.in. w zakresie przestrzegania przez sprzedawcę obowiązku uwidaczniania cen, rzetelności obsługi, itd.
Niestety nie udało nam się skontaktować z właścicielem sklepu przy Starym Rynku Oliwskim ani z Dyrektorem ds. Personalnych i Public Relations firmy Żabka Polska sp. z o.o.
Czy również Wam zdarzały się podobne ?przygody? w sklepach?
Tomasz Strug