Skarby Oliwian – Barbara Sulewska-Gorgol
Barbara Sulewska-Gorgol, urodzona w 1944 roku. Przez całe zawodowe życie pracowała jako nauczycielka. Jest mieszkanką Oliwy od 70 lat.
Barbara Sulewska-Gorgol, urodzona w 1944 roku. Przez całe zawodowe życie pracowała jako nauczycielka. Jest mieszkanką Oliwy od 70 lat.
„Urodziłam się na dworcu kolejowym w Skarszewach. Moja mama, przed Powstaniem Warszawskim, uciekała na Pomorze do rodziny mojego taty, do miejscowości Szczodrowo. Niestety nie zdążyła tam dojechać i dlatego przyszłam na świat w dość niezwykłym miejscu i niezwykłych okolicznościach. W tym czasie mój tata przebywał w Warszawie, gdzie pracował. Moi rodzice bardzo dobrze znali języki, szczególnie tata biegle posługiwał się językiem niemieckim, więc był zatrudniony w stolicy jako tłumacz.
Niedługo po moich narodzinach rodzice sprowadzili się do Gdańska i zamieszkali przy ulicy Słowackiego, jednocześnie budując dom przy ulicy Polanki, dom, w którym mieszkam do dnia dzisiejszego.
W Oliwie chodziłam do szkoły podstawowej. Później kontynuowałam swoją edukację w Liceum Plastycznym w Orłowie, uczęszczałam do klasy fotograficznej. Pod koniec liceum moje zainteresowania zupełnie się zmieniły i postanowiłam zostać nauczycielką. Po ukończeniu studiów pedagogicznych pracowałam w szkole przez ponad 30 lat – uczyłam zajęć praktyczno-technicznych.
Do tej pory podtrzymuję kontakty z koleżankami z podstawówki, liceum oraz ze studiów. Często się spotykamy. Mój dom jest zawsze otwarty, czuję się w nim szczęśliwa. Każda rzecz znajdująca się w nim jest pamiątką po moich rodzicach, dziadkach, teściach, została zakupiona przeze mnie lub jest podarunkiem od moich najbliższych.
Ojciec pani Barbary – Brunon, lata 60.
W domu przy ulicy Polanki mieszkam od 1948 roku. Moi rodzice odbudowali go ze zgliszczy. W czasie wojny na ten dom spadła bomba i była tylko cała jedna ściana. Do dzisiaj w piwnicy widać pozostałości po tej bombie…
W domu, w którym teraz mieszkam, spędziłam prawie całe swoje życie. Znam tu każdy kąt, każdą dziurę, każdy kamyk w ogrodzie. Z przyjemnością patrzę codziennie jak to wszystko mi pięknieje.”
Legitymacja Brunona Sulewskiego wydana przez Związek Zawodowy Marynarzy i Portowców
Rodzice Barbary Sulewskiej-Gorgol pozują ze znajomymi przed statkiem Batory
Brunon Sulewski podczas uroczystości podniesienia bandery
Tata pochodził ze Szczodrowa. Był kierownikiem Delegatury Polskiej Żeglugi Morskiej w Gdyni. Muszę zaznaczyć, że był bezpartyjny, co w tamtych czasach było ewenementem. Przez całe swoje życie zawodowe był związany z gospodarką morską. Zmarł bardzo szybko, bo w 1964 roku. Dzięki tacie byłam po raz pierwszy na zachodzie. W 1962 roku popłynęłam w rejs statkiem „Batory” do Finlandii i Leningradu. Była to tzw. Wycieczka Letnia do Stolic Północy. Rejs trwał siedem dni.
Świadectwo dojrzałości mamy pani Barbary
Świadectwo Urszuli Klein wydane przez Gimnazjum Sióstr Urszulanek w Kościerzynie, 1935 rok
Moja mama Urszula pochodziła z Rudna, niedaleko Tczewa. Jej tato był tam kierownikiem szkoły. W 1939 roku rodziców mojej mamy zamordowali Niemcy w Lesie Szpęgawskim.
Mama znała aż pięć języków. Pracowała na Politechnice Gdańskiej jako starszy radca – wyczytałam to w jej służbowych dokumentach.
Legitymacja Urszuli Sulewskiej wydana przez Polską Akademię Nauk
Jest wiele rzeczy, które bardzo chciałabym ocalić od zapomnienia. Szczególnie świadectwo dojrzałości mojej mamy z 1935 roku wydane przez Prywatne Gimnazjum Żeńskie Sióstr Urszulanek w Kościerzynie.
Książka Rodzinna – wyjątkowa pamiątka z domu Barbary Sulewskiej-Gorgol
Książka upamiętniająca ważne wydarzenia w rodzinie pani Barbary
Zapisy w Książce Rodzinnej – poświadczenia ślubów rodziców pani Barbary
Zapis z Książki Rodzinnej o narodzinach pani Barbary
To Książka Rodzinna mojego taty Brunona. Znajduje się w niej m.in. poświadczenie ślubu cywilnego i kościelnego moich rodziców oraz informacja o moich narodzinach. Ta książeczka ma dla mnie niezwykłą wartość sentymentalną.
Ważne dla mnie jest, żeby wiele rzeczy zostało zachowanych, zapisanych, by nie zapomnieć…
Informacja o pogrzebie dziadków pani Barbary, 1947 rok
Moi dziadkowie ze strony mamy, Władysław i Klara, zostali zamordowani podczas zbiorowej egzekucji w Lesie Szpęgawskim przez okupantów niemieckich, na Pomorzu w okolicach Starogardu Gdańskiego. Dziadek był kierownikiem szkoły. Myślę, że jego profesja miała wpływ na moją ścieżkę zawodową.
Wyrazy współczucia wysłane do Kościerzyny przez państwa Sulewskich
Znalazłam też coś takiego, z 1939 roku, wyrazy współczucia wysłane przez moich rodziców do kuzynostwa w Kościerzynie. Takie pamiątki też trzymam. Szkoda mi tego wyrzucać.
Kartka wysłana z podróży poślubnej rodziców Barbary Sulewskiej-Gorgol
Kartka wysłana ze Sztokholmu w 1939 roku
Zdjęcie przedstawiające rodzeństwo Urszuli Sulewskiej – tu, jako pocztówka
Pocztówka – pamiątka pani Barbary, która ma dla niej niezwykłą wartość
Mam też kartki, np. taką ze Sztokholmu z 13 maja 1939 roku. Moja mama napisała i wysłała tę kartkę do swojego kuzynostwa z podróży poślubnej. Mam też kartki pisane przez mojego tatę. Widzę po tych pocztówkach, że charakter pisma moich rodziców nie zmienił się do końca ich życia. Pocztówki te mają dla mnie niezwykłą wartość.
Herman Burau wraz z żoną w towarzystwie państwa Sulewskich, lata 60.
Tu na zdjęciu jest mój tata, jego kierowca (kierowcy taty zawsze mu towarzyszyli), moja mama oraz pan Herman Burau – naczelny dyrektor Polskich Linii Oceanicznych, wraz z panią Burauową, która kiedyś pracowała jako lekarz okulista. Państwo Burauowie mieszkali w Oliwie. Zdjęcie zrobiono na początku lat 60-tych.
Relacja powstała w trakcie realizacji projektu „Skarby Oliwian”, której organizatorem jest Fundacją Wspólnota Gdańska. Portal StaraOliwa.pl jest partnerem i patronem medialnym realizowanego projektu.