Reklama

Ostatnia księżniczka z Gdańska – Oliwy

Nazywała się Nadina Perloff, w książce meldunkowej Gdańska z 1942 r p.t. „Danziger Einwohnerbuch 1942” wypisane jest jej nazwisko pod adresem Böttchergasse Nr. 23/27 z dopiskiem Witwe (wdowa). Jej rodzina miała w Oliwie przy ulicy Adolf-Hitler-Str. 473/475 (Grunwaldzka) wielką hurtownię i handel herbatą pod nazwą „Teehandelsgesellschaft und Teepackerei Wassily Perloff & Söhne” K.G.” (K.G. znaczy tu Kommanditgesellschaft odpowiednik około polskiego s.c.)

Jedna ze studni na Cmentarzu Oliwskim | fot. Tomasz Strug
Udostępnij facebook twitter Whatsapp Drukuj Wyślij emailem

Nazywała się Nadina Perloff, w książce meldunkowej Gdańska z 1942 r p.t. „Danziger Einwohnerbuch 1942” wypisane jest jej nazwisko pod adresem Böttchergasse Nr. 23/27 z dopiskiem Witwe (wdowa). Jej rodzina miała w Oliwie przy ulicy Adolf-Hitler-Str. 473/475 (Grunwaldzka) wielką hurtownię i handel herbatą pod nazwą „Teehandelsgesellschaft und Teepackerei Wassily Perloff & Söhne” K.G.” (K.G. znaczy tu Kommanditgesellschaft odpowiednik około polskiego s.c.)

Po 1945 r jej nazwisko zostało z urzędu zmienione i brzmiało więcej z rosyjskiego jako Nadjeżda Perłowa i zamieszkała ona przy ul. Kwietnej. Opowiedziała ona później naszej rodzinie swoją bogatą a i w końcu tragiczną historię. Przed I-szą Wojną Św. była pierwszą baletnicą  (Primaballerinna) w Teatrze w Moskwie. Była pochodzenia polskiego, z domu nazywała się Zielińska (brak potwierdzenia) i urodzona w Rosji Carskiej w Moskwie dnia 7.07.1888. Jej rodzice to Leonid i Helena, samo imię matki wskazywałoby, że matka była pochodzenia polskiego. 

Podczas jednego spektaklu baletowego wpadła ona w oko magnatowi herbaty rosyjskiej Perloff (Wassily Perloff). Jak bardzo podobna jest jej historia życia do historii Matyldy Krzesińskiej (Matilda Felixowna Kschessinskaja), też primaballeriny w teatrze carskiej Moskwy i St. Petersburga. Musiała być piękną Polką, że Perloff zakochał się i poprosił ją o rękę. Nie zapominajmy, że ȯwcześnie panowało prawo mezaliansu, tzn. nie wolno było pobierać się z osobą z innego kręgu społecznego. No ale Nadjeżda była chyba taka piękna, że wszelkie zakazy zostały zniesione i uzyskano zgodę na małżenstwo od cara Rosji Mikolaja II Aleksandrowicza.

Rȯd Perloff zawładywał całą produkcją i handlem herbaty w carskiej Rosji a ponadto mieli uprawy na Cejlonie. Do dzisiaj istnieje i funkcjonuje firma w Moskwie pod nazwa Perlov Tea House specjalizującą się w produkcji i sprzedaży wysokokwalifikowanych i wybranych sortów herbaty. Do dzisiaj utrzymano wielki dom sprzedaży w Moskwie i St. Petersburgu w oryginalnym chińskim stylu. Jak nam opowiadała żyła ona do wybuchu Rewolucji w Rosji w wielkim przepychu. Rodzina miała bardzo dobre kontakty z ambasadorem Szwecji i Danii w Moskwie. W czasie rewolucji rodzina została natychmiast aresztowana i wydano na nich wyrok śmierci poprzez rozstrzelanie. Dzięki wstawiennictwu Ambasady Szwecji i Dani zostali uratowani i poprzez Rumunie wyemigrowali do Paryża. W tym czasie jej mąż Wassily Perloff był bardzo chory. Nabawił się podczas uwięzienia m.in. gruźlicy. W niedługim czasie zmarł w Paryżu. Rodzina zdecydowała się przenieść do Gdańska gdzie pod w/w adresem założyli swoją firmę. Podczas zdobycia Oliwy przez Rosjan w marcu 1945 pozostali członkowie rodziny zostali przez Rosjan natychmiast rozstrzelani. Nadjeżda się uratowała ze względu na polskie pochodzenie. W akcie zgonu 876/58 USC w Gdańsku zapisano wdowa z zawodu nauczycielka oraz dopisano ołȯwkiem i osobno Perlow Aleksander. Zamieszkała w skromnym mieszkanku przy ul. Kwietnej w  Oliwie. W późnych latach 40-tych otrzymała poprzez wstawiennictwo posadę  lektorki na Politechnice Gdańskiej języków francuskiego i rosyjskiego. Idylla nie trwała długo bo zwolniono ją dyscyplinarnie jako śmiertelnego wroga ZSRR. Ponieważ nie miała  środków do utrzymania zwróciła się do Opieki Społecznej we Wrzeszczu o pomoc finansową i materialną. Odmówiono jej wszelkiej pomocy, nawet paczek żywnościowych z tzw. akcji UHNRy, gdyż tam też była naznaczona jako wróg ZSRR. Dnia 7 stycznia 1955 moja rodzina przeprowadziła się do Oliwy i zamieszkała w domu dwurodzinnym przy ul. Karwieńskiej 2 m. 2.

Tak opowiadał mnie nieżyjący już mój tato Edmund historię Nadjeżdy. Pewnego dnia, było to gdzieś na początku roku 1958, z mieszkania na I  piętrze słyszy jak ktoś woła z dołu od strony ulicy Karwieńskiej jego nazwisko. Wyglądnął z okna i zobaczył starszą kobietę nie mogącą podejść pod górkę, gdyż dom stoi na wzniesieniu. Jej stan ubioru był zastraszający, tylko twarz i zachowanie mówiły że należała do osób z wyższych sfer. Gdy wreszcie dotarła do nas na I piętro zaczęła ona opowiadać, że dużo dobrego o ojcu słyszała, dlatego tez się do niego zwraca jako do Przewodniczącego Społecznego Komitetu Blokowego nr 55 tzw. Starej Oliwy. Tato natychmiast ją nakarmił a ona opowiadała w trakcie posiłku o sobie. Na końcu powiedziała, że czuje ona, że zbliża się jej koniec i prosi o chrześcijański pogrzeb.

Ojciec mój natychmiast uruchomił inicjatywę społeczną, zwrócono się też do Opieki Społecznej z interwencją dlaczego odmawiają obywatelowi pomocy humanitarnej. Tam uzyskano taką samą odpowiedź – wrȯg proletariatu. Zaczęli wszyscy sąsiedzi jej pomagać żywnościowo. Lecz nie trwało to długo i Nadjeżda zmarła dnia 3 czerwca 1958 w swoim mieszkaniu.

Zawiązał się natychmiast społeczny komitet organizacyjny, do którego należał mój tato Edmund, Józef Juński (stolarz z Doliny Radości, ul. Bytowska) oraz Arendt (ul. Spacerowa). Dzięki akcji społecznej zebrano około 3.000 zł. Zwrócono się do ks. Kręckiego o  zorganizowanie pogrzebu, lecz w dokumentach osobistych Nadjeżdy było, że jest  prawosławna. Tak, że nie można było dokonać pogrzebu katolickiego. Komitet Organizacyjny uzyskał informację poprzez Konsulat ZSRR, że w Gdańsku urzęduje ksiądz prawosławny pop. Powiadomiono także ten konsulat, że zmarł ich obywatel. Specjalnie komitet organizacyjny nie podał telefonicznie nazwiska Nadjeżdy, gdyż było pewne, że odmówią udziału. Tak samo nie dowiedział się nazwiska Nadjezdy pop. W dniu pogrzebu wysłano po niego taksówkę. Zorganizowano orkiestrę strażacką, która wzięła za granie po pogrzebie kwotę 1.000 zł. Msza za zmarłą odbyła się w kościele św. Jakuba w Oliwie. Gdy taksówka przywiozła popa to już ustawił się kondukt żałobny przed tym kościołem. Było już około 500 żałobników oraz gapiów. Pop natychmiast zażądał świadectwa chrztu zmarłej i przynależności kościelnej. Podano wymagane dokumenty, były pisane po starorosyjsku tzw. cyrylicą. Gdy pop wczytał się w nie, to  odmówił prowadzenia pogrzebu stwierdzając, że to śmiertelny wróg ZSRR. Już chciał się wycofać z uczestnictwa w pogrzebie, lecz tato wskoczył na obok leżący wysoki kamień i donośnym głosem powiadomił uczestników, że pop odmawia prowadzenia pogrzebu. Jednocześnie dał znak orkiestrze strażackiej aby zaczęła grać marsze żałobne. Pop odgroził się, że to wymuszenie jego uczestnictwa i złoży skargę u władz politycznych Gdańska. Chcąc nie chcąc zajął miejsce w kondukcie żałobnym. który ruszył w kierunku cmentarza przy ul. Czyżewskiego.

Orkiestra tak pięknie grała, że ze wszystkich okien domów wzdłuż ul. Czyżewskiego wyglądali ciekawscy. Nim doszedł kondukt do miejsca spoczynku to ilość towarzyszących osób wzrosła do przeszło tysiąca. Komitet organizacyjny zapłacił popowi z zebranych społecznie pieniędzy 2.000 zł plus koszty taksówki do Gdańska. Gdy pop odjechał tato przemówił do zebranych nad grobem, że Nadjeżda Perłowa była pochodzenia polskiego i należy się jej też pogrzeb katolicki. Omówił też w skrócie jej życie i polityczną udrękę. Wtedy orkiestra strażacka zagrała katolickie marsze pogrzebowe. Setki ludzi było tak wzruszonych historią Nadjeżdy, że aż rzewnie płakali.

Po pogrzebie społeczny komitet organizacyjny przy obecności dzielnicowego MO otworzył mieszkanie po zmarłej i dokonał spisu pozostałych rzeczy. Poza paroma starymi meblami nic nie było wartościowego. Bardzo dużo było pustych blaszanych puszek po herbatach z dawnych lat sprzed roku 1945. Tylko na tapetach w całym mieszkaniu były setki pluskiew. Mieszkanie zostało przez MO zaplombowane. Nazajutrz wezwano społeczny komitet organizacyjny do Urzędu Bezpieczeństwa Państwowego w Gdańsku i przedstawiono zarzut, że społeczny komitet organizacyjny okradł mieszkanie zmarłej. Nie chciano w ogóle brać pod uwagę, że podczas spisu był dzielnicowy MO i założono plomby na drzwiach wejściowych do mieszkania. Plomby były w ogóle nienaruszone a UB-owcy postawili nawet świadków, którzy stwierdzili, że komitet organizacyjny nocą wynosił majątek zmarłej. Tak, że  wielokrotnie musieli się tłumaczyć członkowie Społecznego Komitetu. Wreszcie po paru miesiącach sprawę umorzono.

Tak Stara Oliwa lat 50-tych pożegnała po chrześcijańsku ostatnią księżniczkę,  mieszkankę Starej  Oliwy. Historia Nadjeżdy pozostała do dzisiaj w mojej pamięci i jestem zobowiązany jako chrześcijanin utrwalić pamięć po zmarłej.

Głównym organizatorem pochówku Nadjeżdy Perłowej (Nadine Perloff) był mój tato, który przepłacił za działalność społeczną na rzecz Starej Oliwy nieustannymi atakami politycznymi i  zarzutami prokuratorskimi kierowanymi przez PRL-owską Służbę Bezpieczeństwa a wykonywanymi przez Komisariat Milicji Obywatelskiej w Oliwie przy ul. Kaprów 14. Tato aż do opuszczenia z przyczyn politycznych Starej Oliwy w roku 1976 czuł się związany ze społecznością Starej Oliwy z uwagi na to, że ta niezależna społeczność lat 50-tych XX wieku wybrała Jego w walnych i publicznych wyborach na społeczne stanowisko Przewodniczącego Społecznego Komitetu nr 55 Starej Oliwy. Dziś nikt nie wspomni w Starej Oliwie, nawet dzisiejsza Rada Dzielnicy Oliwa, o zaangażowaniu społecznym mego taty Edmunda Gołuńskiego i ceny jaką przepłacił On i nasza rodzina za tą społeczną działalność.

Dzięki pomocy w ustaleniu danych dotyczących pochówku Nadjeżdy Perłowej (Nadine Perloff) przez starszego inspektora ds. utrzymania cmentarzy w Gdańskim Zarządzie Dróg i Zieleni w Dziale Zieleni pani Lucyny Berehnd ustalono co następuje:

  • zm. 3.06.1958 r. Nadieżda Perłowa (ur. 7.07.1888r. – Moskwa;  rodzice Leonid i Helena)  i została pochowana na Cmentarzu Oliwskim w Kwaterze 12 rząd 9. Brak danych kto organizował jej pochówek. Dla zmarłej został wystawiony akt zgonu 876/58 przez USC w Gdańsku. Za życia Nadieżda Perłowa zamieszkiwała w Oliwie przy ul. Kwietnej. W karcie zgonu widnieje wpis, że była nauczycielką oraz ołówkiem dopisek „wdowa”  i osobno  „Perłow Aleksander”,
  • w 1978 r. ważność grobu Nadieżdy została przedłużona, jednak nie posiadamy informacji, kto dokonał wpłaty (w tym czasie wpisywanie tego rodzaju informacji do ksiąg cmentarnych nie było wymagane),
  • Do grobu Nadieżdy został  dochowany zm. 9.08.1980 r. Paweł Zielke (ur. 28.01.1896 r. w Gdańsku jako syn Augustyna – brak danych matki). Za życia Paweł Zielke zamieszkiwał w Oliwie przy ul. Karpackiej. Pogrzeb Pawła organizowała i opłacała żona Agnieszka Zielke
  • Agnieszka Zielke zmarła 13.09.1992 r. i została dochowana do grobu Pawła Zielke i Nadieżdy Perłowej. Agnieszka była córką Andrzeja i Matyldy.
  • Grób, w którym spoczywa Nadjeżda Perłowa istnieje nadal i jest opłacony do dnia 13.09.2032 r.
  • Nie mamy żadnych informacji na temat stopnia pokrewieństwa pomiędzy Nadieżdą Pawłową a  zmarłymi z rodziny Zielke,
  • Grób Nadieżdy Perłowej nigdy formalnie nie został zlikwidowany i był otoczony opieką.

Moje uwagi do w/w informacji:

Według ówczesnych PRL-owskich przepisów, dysponentem grobu Nadjeżdy Perłowej mogła być tylko osoba fizyczna i dlatego Komitet Społeczny nr 55 Starej Oliwy nie mógł być dysponentem grobu.

Rodzina Zielke nie jest w żaden sposób spokrewniona z Nadjeżdą Perłową i ta rodzina nie brała w ogóle w czynnościach społecznego pochówku w czerwcu 1958 r. Można tylko wywnioskować, że po upływie 20 lat gdy tylko zaraz minął okres opłacenia grobu rodzina ta wykorzystała okazję aby zawładnąć miejscem pochówku. Gdyby teoretycznie była związana (a nie była w ogóle) z Nadjeżdą Perłową to na obecnej płycie grobu umieszczono by jej nazwisko. Mimo, że prawo pochówku przewiduje umieszczenie w grobie po upływie 20 lat innego zmarłego to stan ten jest wysoce niechrzescijański.

Pogrzeb i grób został opłacony przez społeczność Starej Oliwy i to ona powinna decydować o dalszym stanie grobu. Pozostaje w tej sytuacji tylko jedno, aby rodzina Zielke zleciła na swój koszt dopisanie na płycie nagrobnej dane Nadjeżdy Perłowej.

Bogdan Golunski

Hamburg / Niemcy

Ostatnia edycja: 17 grudnia, 2021 o 22:38