canto hondo – sancta femina
Joanna Budzyńska
Bożena Pilarczyk
Wystawa rysunku i grafiki
Wernisaż 8 marca o godzinie 18.00,
Galeria Warzywniak, Gdańsk Oliwa, ul. Opata Jacka Rybińskiego 25
Wystawa czynna do 2012.03.22, 10.00 – 19.00
Sztuka kobiet stała się osobnym terminem w dziejach twórczości. Oparta większą częścią na przed- ludzkiej intuicji, związana z przeżywanymi emocjami , cyklami życia, i zmiennością ról życiowych tylko pozornie może stać się ?męska?. Nie znaczy oczywiście to, że my kobiety czujemy więcej, po prostu, często nasze wytwory są niemal ekshibicjonistyczne, chcą się wyżalić, wyśpiewać dosłownie wszystko, cała duszę wywlec spodem na wierzch jak powłoczkę od poduszki. Taka postawa naraża nieraz na zupełne niezrozumienie, lub wybuch szyderczego śmiechu. Skąd więc czerpać siłę do dalszego działania?
Odilion Redon stwierdził kiedyś ?moja intuicją jest? szaleństwo?. Mniej więcej tak dzieje się w każdym przypadku szczerej kobiecej twórczości. Kieruje nami akt więcej Dionizyjski aniżeli Apolliński. Przystępujemy do tworzenia, pod wpływem bólu, namiętności, rozstania, samotności lub po prostu wielkiej tęsknoty, ślady rylca i ołówka płyną w dół z kanalików łzowych, rozszerzają się wraz z uśmiechem warg. Balansujemy między rola królowej a rolą błazna, w grze której stawka jest szacunek i wiara we własne siły. Tworzenie staje się terapią podobną radością do księgi Genesis, kiedy wszystko zaczyna powstawać i wiemy ?że jest dobre?, żeby nagle spłonąć w misterium samoukrzyżowania, ponieważ coś co stworzymy dla większości odbiorców może być jedynie śmieszną histerią, zabazgranym kawałkiem papieru, czymś niewartym poświęcania tak wielu godzin cennego czasu.
Canto Hondo, to inaczej ?Pieśń z głębiny?, chodzi oczywiście o pieśń z najgłębszych i nierzadko najmroczniejszych zakamarków duszy kobiecej. To nieustanne wołanie przez przepaść nie do przekroczenia, przepaść nieudanych związków, aktów przemocy, samotności, miłości nieodwzajemnionej. Pieśń zaduszana , wygłuszana przechodzi w dziki skowyt, jedynym właściwym jego ujściem winna być twórczość. Taki już paradoks obrazu, rysunku, czy graficznej pracy, że mówiąc o rzeczach ciężkich, smutnych, złych, zmusza do refleksji, która może stać się zalążkiem rzeczy dobrej.
Joanna Budzyńska
Bożena Pilarczyk
Wystawa rysunku i grafiki
Wernisaż 8 marca o godzinie 18.00,
Galeria Warzywniak, Gdańsk Oliwa, ul. Opata Jacka Rybińskiego 25
Wystawa czynna do 2012.03.22, 10.00 – 19.00
Sztuka kobiet stała się osobnym terminem w dziejach twórczości. Oparta większą częścią na przed- ludzkiej intuicji, związana z przeżywanymi emocjami , cyklami życia, i zmiennością ról życiowych tylko pozornie może stać się ?męska?. Nie znaczy oczywiście to, że my kobiety czujemy więcej, po prostu, często nasze wytwory są niemal ekshibicjonistyczne, chcą się wyżalić, wyśpiewać dosłownie wszystko, cała duszę wywlec spodem na wierzch jak powłoczkę od poduszki. Taka postawa naraża nieraz na zupełne niezrozumienie, lub wybuch szyderczego śmiechu. Skąd więc czerpać siłę do dalszego działania?
Odilion Redon stwierdził kiedyś ?moja intuicją jest? szaleństwo?. Mniej więcej tak dzieje się w każdym przypadku szczerej kobiecej twórczości. Kieruje nami akt więcej Dionizyjski aniżeli Apolliński. Przystępujemy do tworzenia, pod wpływem bólu, namiętności, rozstania, samotności lub po prostu wielkiej tęsknoty, ślady rylca i ołówka płyną w dół z kanalików łzowych, rozszerzają się wraz z uśmiechem warg. Balansujemy między rola królowej a rolą błazna, w grze której stawka jest szacunek i wiara we własne siły. Tworzenie staje się terapią podobną radością do księgi Genesis, kiedy wszystko zaczyna powstawać i wiemy ?że jest dobre?, żeby nagle spłonąć w misterium samoukrzyżowania, ponieważ coś co stworzymy dla większości odbiorców może być jedynie śmieszną histerią, zabazgranym kawałkiem papieru, czymś niewartym poświęcania tak wielu godzin cennego czasu.
Canto Hondo, to inaczej ?Pieśń z głębiny?, chodzi oczywiście o pieśń z najgłębszych i nierzadko najmroczniejszych zakamarków duszy kobiecej. To nieustanne wołanie przez przepaść nie do przekroczenia, przepaść nieudanych związków, aktów przemocy, samotności, miłości nieodwzajemnionej. Pieśń zaduszana , wygłuszana przechodzi w dziki skowyt, jedynym właściwym jego ujściem winna być twórczość. Taki już paradoks obrazu, rysunku, czy graficznej pracy, że mówiąc o rzeczach ciężkich, smutnych, złych, zmusza do refleksji, która może stać się zalążkiem rzeczy dobrej.