Co dalej ze szkołą sportową na Czyżewskiego?
Obiecują, że wstrzymają się ze zmianami do przyszłego roku. Mimo to, rodzice już teraz poprosili o pomoc kancelarię prawną. Jeśli to nic nie da, to – jak zapowiadają – będą szukać innych środków i sposobów, aby zapobiec pomysłowi połączenia dwóch tak dużych placówek.
Rodzice i pedagodzy obawiają się, że umieszczenie uczniów dwóch placówek w jednym budynku przy ul. Subisława sprawi, że szkoła stanie się mniej bezpieczna i przede wszystkim bardzo ciasna. – Tutaj nie zmieści się tylu uczniów. Nie ma na to warunków – podkreśla Helena Żygowska, przewodnicząca Rady Rodziców ZSO nr 1.
– Liczby mówią same za siebie – dodają nauczyciele. – Obecnie w ZSO na Żabiance uczy się niecałe 600 młodych osób, do ZSSO w Oliwie uczęszcza ich 790!
Te obawy potwierdza Teresa Żuk, dyrektor ZSO nr 1. – Nasza szkoła jest w stanie pomieścić maksymalnie 800 uczniów, nie wiem, gdzie znajdziemy miejsce dla pozostałych – przyznaje.
Wiceprezydent Gdańska Ewa Kamińska mówi, że większość placówek nie chce się godzić na łączenie bądź likwidację. – Nie ma co podejmować dyskusji w tym temacie – ucina krótko. – Jeżeli mamy zrestrukturyzować szkoły, to zmiany są konieczne.
Zdaniem rodziców, gdańskie władze nie chcą słuchać ich argumentów. Dlatego o opinię w tej sprawie poprosili prawników. A ci piszą wprost – „Stan faktyczny (…) wskazuje na fakt ewidentnych braków w zakresie zgodności z przepisami prawa (…) Wyraźnie nadmierna liczba uczniów, brak możliwości spełnienia wymagań w zakresie szkół i klas sportowych, niedobór zaplecza naukowego dla przewidywanej liczby uczniów stanowią najbardziej ewidentne argumenty przemawiające za sprzecznością z wymaganiami prawnymi planowanych decyzji”.
– Według naszych prawników, ten dokument jest niewiarygodny, nie opiera się na żadnych przepisach – ripostuje wiceprezydent Ewa Kamińska. – W obiegu prawnym nie ma żadnego znaczenia.
ZSSO mieści się w Oliwie, w sąsiedztwie Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu. Uczniowie korzystają tam ze sprzętu i obiektów uczelni, bo w budynku szkoły nie mają warunków, aby trenować. Niestety, nie udało nam się wczoraj skontaktować z dyrektorem tej placówki. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jednak, że ZSSO zależy na przeprowadzce na Żabiankę.
– Chcemy dalej współpracować z AWFiS, ale musimy zapewnić szkole lepsze warunki. Najlepszym rozwiązaniem jest przeniesienie młodych sportowców do budynku przy ul. Subisława. W tej szkole jest wyremontowany basen i sala gimnastyczna – tłumaczy Ewa Kamińska.
– Ale to basen, z którego korzystają przez prawie cały dzień nasi uczniowie – ripostują nauczyciele ZSO. – Zajęcia pozalekcyjne w naszej szkole to często jedyna rozrywka dla tutejszej młodzieży. Jeśli pojawią się dodatkowi uczniowie, będziemy musieli z tego zrezygnować.
Nauczyciele, choć niechętnie, mówią o jeszcze jednym aspekcie ewentualnego połączenia szkół: – Obawiamy się, że doprowadzi do stopniowego wygaszania w „białych rękawiczkach” naszej placówki. – Władze miasta nie ukrywają, że bardziej zależy im na utrzymaniu szkoły sportowej niż naszej.
Ewa Kamińska, wiceprezydent Gdańska
Cały czas negocjujemy z dyrekcją szkoły przy ul. Subisława warunki połączenia obu placówek. Dzisiaj przedstawimy im kolejne propozycje.
Postanowiliśmy przełożyć w czasie to połączenie, aby najpierw można było przygotować budynek, a potem dopiero złączyć szkoły. Nauczyciele ZSO nr 1 obawiają się o swoją przyszłość, ale prawda jest taka, że jeżeli coś gaśnie od lat, to trzeba zrobić wszystko, aby nie zgasło. Ta placówka musi stać się atrakcyjna.
Jeżeli jednak nic się nie zmieni, to jedna i druga szkoła umrze. W pierwszym wypadku – z powodu braku odpowiedniego zaplecza sportowego, a w drugim – z powodu niskiego zainteresowania uczniów.
Poza tym, demografia. Do 2017 roku nic „nie drgnie” w tym temacie. W szkołach średnich jest coraz mniej uczniów i taki stan będzie się utrzymywał przez najbliższe lata.
Jeżeli nie przeprowadzimy konkretnej restrukturyzacji, to nigdy nie dopracujemy się podwyżek i lepszego wyposażenia w szkołach.
(…)
Kamila Grzenkowska POLSKA Dziennik Bałtycki
Obiecują, że wstrzymają się ze zmianami do przyszłego roku. Mimo to, rodzice już teraz poprosili o pomoc kancelarię prawną. Jeśli to nic nie da, to – jak zapowiadają – będą szukać innych środków i sposobów, aby zapobiec pomysłowi połączenia dwóch tak dużych placówek.
Rodzice i pedagodzy obawiają się, że umieszczenie uczniów dwóch placówek w jednym budynku przy ul. Subisława sprawi, że szkoła stanie się mniej bezpieczna i przede wszystkim bardzo ciasna. – Tutaj nie zmieści się tylu uczniów. Nie ma na to warunków – podkreśla Helena Żygowska, przewodnicząca Rady Rodziców ZSO nr 1.
– Liczby mówią same za siebie – dodają nauczyciele. – Obecnie w ZSO na Żabiance uczy się niecałe 600 młodych osób, do ZSSO w Oliwie uczęszcza ich 790!
Te obawy potwierdza Teresa Żuk, dyrektor ZSO nr 1. – Nasza szkoła jest w stanie pomieścić maksymalnie 800 uczniów, nie wiem, gdzie znajdziemy miejsce dla pozostałych – przyznaje.
Wiceprezydent Gdańska Ewa Kamińska mówi, że większość placówek nie chce się godzić na łączenie bądź likwidację. – Nie ma co podejmować dyskusji w tym temacie – ucina krótko. – Jeżeli mamy zrestrukturyzować szkoły, to zmiany są konieczne.
Zdaniem rodziców, gdańskie władze nie chcą słuchać ich argumentów. Dlatego o opinię w tej sprawie poprosili prawników. A ci piszą wprost – „Stan faktyczny (…) wskazuje na fakt ewidentnych braków w zakresie zgodności z przepisami prawa (…) Wyraźnie nadmierna liczba uczniów, brak możliwości spełnienia wymagań w zakresie szkół i klas sportowych, niedobór zaplecza naukowego dla przewidywanej liczby uczniów stanowią najbardziej ewidentne argumenty przemawiające za sprzecznością z wymaganiami prawnymi planowanych decyzji”.
– Według naszych prawników, ten dokument jest niewiarygodny, nie opiera się na żadnych przepisach – ripostuje wiceprezydent Ewa Kamińska. – W obiegu prawnym nie ma żadnego znaczenia.
ZSSO mieści się w Oliwie, w sąsiedztwie Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu. Uczniowie korzystają tam ze sprzętu i obiektów uczelni, bo w budynku szkoły nie mają warunków, aby trenować. Niestety, nie udało nam się wczoraj skontaktować z dyrektorem tej placówki. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jednak, że ZSSO zależy na przeprowadzce na Żabiankę.
– Chcemy dalej współpracować z AWFiS, ale musimy zapewnić szkole lepsze warunki. Najlepszym rozwiązaniem jest przeniesienie młodych sportowców do budynku przy ul. Subisława. W tej szkole jest wyremontowany basen i sala gimnastyczna – tłumaczy Ewa Kamińska.
– Ale to basen, z którego korzystają przez prawie cały dzień nasi uczniowie – ripostują nauczyciele ZSO. – Zajęcia pozalekcyjne w naszej szkole to często jedyna rozrywka dla tutejszej młodzieży. Jeśli pojawią się dodatkowi uczniowie, będziemy musieli z tego zrezygnować.
Nauczyciele, choć niechętnie, mówią o jeszcze jednym aspekcie ewentualnego połączenia szkół: – Obawiamy się, że doprowadzi do stopniowego wygaszania w „białych rękawiczkach” naszej placówki. – Władze miasta nie ukrywają, że bardziej zależy im na utrzymaniu szkoły sportowej niż naszej.
Ewa Kamińska, wiceprezydent Gdańska
Cały czas negocjujemy z dyrekcją szkoły przy ul. Subisława warunki połączenia obu placówek. Dzisiaj przedstawimy im kolejne propozycje.
Postanowiliśmy przełożyć w czasie to połączenie, aby najpierw można było przygotować budynek, a potem dopiero złączyć szkoły. Nauczyciele ZSO nr 1 obawiają się o swoją przyszłość, ale prawda jest taka, że jeżeli coś gaśnie od lat, to trzeba zrobić wszystko, aby nie zgasło. Ta placówka musi stać się atrakcyjna.
Jeżeli jednak nic się nie zmieni, to jedna i druga szkoła umrze. W pierwszym wypadku – z powodu braku odpowiedniego zaplecza sportowego, a w drugim – z powodu niskiego zainteresowania uczniów.
Poza tym, demografia. Do 2017 roku nic „nie drgnie” w tym temacie. W szkołach średnich jest coraz mniej uczniów i taki stan będzie się utrzymywał przez najbliższe lata.
Jeżeli nie przeprowadzimy konkretnej restrukturyzacji, to nigdy nie dopracujemy się podwyżek i lepszego wyposażenia w szkołach.
(…)
Kamila Grzenkowska POLSKA Dziennik Bałtycki