Żadnych marzeń, czyli jaka ma być Kościerska według urzędników miejskich
?Żadnych marzeń panowie, żadnych marzeń? ? rozwiał kiedyś nadzieje Polaków na złagodzenie polityki władz rosyjskich car Aleksander II. Żadnych złudzeń – chciałoby się powiedzieć po zaprezentowaniu przez dyrektora Biura Rozwoju Gdańska koncepcji tzw. drogi rowerowej w ciągu ulicy Kościerskiej.
Wcześniej przekonywano opinię publiczną, że nic nie jest jeszcze przesądzone, że chodzi tylko o możliwość zmiany planu zagospodarowania przestrzennego, że w drodze konsultacji społecznych dopiero wyłoni się kształt drogi. Okazało się, że nic bardziej mylnego. Miasto ma konkretną wizję: 3,5 metra asfaltu, do tego po obu stronach pobocza i miejsce na ? jak to nazwano ? rynsztoki. Łącznie więc szerokość drogi może wynieść do 5,5 metrów. Jednak taka szerokość miastu nie wystarcza ? zamierza ono uzyskać od lasów państwowych prawo do użytkowania pasa o szerokości 23-30 metrów (tyle ma wynosić tzw. odlesienie, czyli wyłączenie gruntu z produkcji leśnej). Tym sposobem miasto przejmie prawo dysponowania tym gruntem, a droga wiodąca przez las stanie się drogą publiczną, będącą w dyspozycji ZDiZ. Według prawa na drodze publicznej nie można stawiać szlabanów, tym samym zaś otworzy się las dla wszystkich zmotoryzowanych. Powstanie więc w środku parku krajobrazowego szeroka asfaltowa droga, w pełni oświetlona i dostosowana do ruchu pojazdów o nacisku 40 ton (bo droga ta ma być udostępniona sprzętowi ciężkiemu służb leśnych).
A jeszcze parę dni temu radna Chmiel mówiła w rozmowie z Radiem Gdańsk: ?Ponieważ wszyscy chcemy chronić lasy, a jednocześnie chcemy jeździć rowerem, należy wybrać najmniejsze zło przy największym dobru. [?] Dalej będzie on [projekt] konsultowany i na posiedzeniu Komisji Rozwoju Przestrzennego będzie rozmowa, czy przystąpimy do opracowania tego planu. Dlaczego musimy ten plan opracować? Tylko z jednego względu. Ten teren trzeba po prostu formalnie odlesić. Tam nie ma już drzew.?
Tam nie ma już drzew (sic!) – mówi radna Małgorzata Chmiel (Platforma Obywatelska)
Rozmowa na komisji może i była, ale w stylu: ?gadał dziad do obrazu, a obraz do niego ni razu?.
Zasadne stają się przypuszczenia, że skoro ? cytując radną M. Chmiel ? ?są już zarezerwowane pieniądze, chcemy je wykorzystać jeszcze w tym roku. Dlatego chcemy zrobić szybko plan …?, to wcześniej został sporządzony dokładny projekt, a wynik obecnych ?konsultacji? został już z góry przesądzony i jest czystą formalnością. Potwierdził te obawy radny M. Zdanowicz w słowach ?to Rada Miasta podejmuje wszystkie uchwały? (w domyśle: a wam nic do tego).
Chciałoby się powiedzieć, że pośpiech jest potrzebny przy łapaniu pcheł i przypomnieć Arystotelesowską koncepcję polityki, zgodnie z którą sztuka sprawowania władzy ma na celu dobro wspólne.
Zofia Pomirska
Jak to Komisję Rozwoju Przestrzennego i Ochrony Środowiska Rady Miasta Gdańska nie interesuje ochrona środowiska
?Żadnych marzeń panowie, żadnych marzeń? ? rozwiał kiedyś nadzieje Polaków na złagodzenie polityki władz rosyjskich car Aleksander II. Żadnych złudzeń – chciałoby się powiedzieć po zaprezentowaniu przez dyrektora Biura Rozwoju Gdańska koncepcji tzw. drogi rowerowej w ciągu ulicy Kościerskiej.
Wcześniej przekonywano opinię publiczną, że nic nie jest jeszcze przesądzone, że chodzi tylko o możliwość zmiany planu zagospodarowania przestrzennego, że w drodze konsultacji społecznych dopiero wyłoni się kształt drogi. Okazało się, że nic bardziej mylnego. Miasto ma konkretną wizję: 3,5 metra asfaltu, do tego po obu stronach pobocza i miejsce na ? jak to nazwano ? rynsztoki. Łącznie więc szerokość drogi może wynieść do 5,5 metrów. Jednak taka szerokość miastu nie wystarcza ? zamierza ono uzyskać od lasów państwowych prawo do użytkowania pasa o szerokości 23-30 metrów (tyle ma wynosić tzw. odlesienie, czyli wyłączenie gruntu z produkcji leśnej). Tym sposobem miasto przejmie prawo dysponowania tym gruntem, a droga wiodąca przez las stanie się drogą publiczną, będącą w dyspozycji ZDiZ. Według prawa na drodze publicznej nie można stawiać szlabanów, tym samym zaś otworzy się las dla wszystkich zmotoryzowanych. Powstanie więc w środku parku krajobrazowego szeroka asfaltowa droga, w pełni oświetlona i dostosowana do ruchu pojazdów o nacisku 40 ton (bo droga ta ma być udostępniona sprzętowi ciężkiemu służb leśnych).
A jeszcze parę dni temu radna Chmiel mówiła w rozmowie z Radiem Gdańsk: ?Ponieważ wszyscy chcemy chronić lasy, a jednocześnie chcemy jeździć rowerem, należy wybrać najmniejsze zło przy największym dobru. [?] Dalej będzie on [projekt] konsultowany i na posiedzeniu Komisji Rozwoju Przestrzennego będzie rozmowa, czy przystąpimy do opracowania tego planu. Dlaczego musimy ten plan opracować? Tylko z jednego względu. Ten teren trzeba po prostu formalnie odlesić. Tam nie ma już drzew.?
Tam nie ma już drzew (sic!) – mówi radna Małgorzata Chmiel (Platforma Obywatelska)
Rozmowa na komisji może i była, ale w stylu: ?gadał dziad do obrazu, a obraz do niego ni razu?.
Zasadne stają się przypuszczenia, że skoro ? cytując radną M. Chmiel ? ?są już zarezerwowane pieniądze, chcemy je wykorzystać jeszcze w tym roku. Dlatego chcemy zrobić szybko plan …?, to wcześniej został sporządzony dokładny projekt, a wynik obecnych ?konsultacji? został już z góry przesądzony i jest czystą formalnością. Potwierdził te obawy radny M. Zdanowicz w słowach ?to Rada Miasta podejmuje wszystkie uchwały? (w domyśle: a wam nic do tego).
Chciałoby się powiedzieć, że pośpiech jest potrzebny przy łapaniu pcheł i przypomnieć Arystotelesowską koncepcję polityki, zgodnie z którą sztuka sprawowania władzy ma na celu dobro wspólne.
Zofia Pomirska