Zagrał Kwartet Bagatela
Akordeon, wiolonczela, dwoje skrzypiec ? Bagatela. W ten sposób najprościej zapamiętać skład kwartetu profesorów Akademii Muzycznej.
Na instrumentach tych grają: Elżbieta Rosińska, Jerzy Wujtewicz, Maciej Sobczak i Małgorzata Skorupa. A jak grają ? mieli szansę ocenić ci, którzy wybrali się na ich koncert do Domu Zarazy 5 sierpnia. Były same przeboje muzyki poważnej. La Folia Vivaldiego, 4 miniatury z Karnawału Zwierząt Saint Saensa, 5 Bagateli op. 47 Dworzaka i 2 tanga Piazzoli. Melodie łatwo wpadające w ucho i kończące się znacznie wcześniej zanim znudzą słuchaczy wykonano w sposób błyskotliwy. Niestety światła na pobliskim skrzyżowaniu nie były skorelowane z artystami i nieraz podczas pauzy, albo piana słychać było granie silników ruszających właśnie samochodów. Ale publiczność i tak była zachwycona. Świadczą o tym długie, rzęsiste oklaski po każdym utworze i standing ovation po całym koncercie. Jako bis zespół przygotował Ostatnią niedzielę Petersburskiego, jednak kto zna zarazową publiczność domyśli się, że na jednym bisie się nie skończyło.
Michał Wodziński
Akordeon, wiolonczela, dwoje skrzypiec ? Bagatela. W ten sposób najprościej zapamiętać skład kwartetu profesorów Akademii Muzycznej.
Na instrumentach tych grają: Elżbieta Rosińska, Jerzy Wujtewicz, Maciej Sobczak i Małgorzata Skorupa. A jak grają ? mieli szansę ocenić ci, którzy wybrali się na ich koncert do Domu Zarazy 5 sierpnia. Były same przeboje muzyki poważnej. La Folia Vivaldiego, 4 miniatury z Karnawału Zwierząt Saint Saensa, 5 Bagateli op. 47 Dworzaka i 2 tanga Piazzoli. Melodie łatwo wpadające w ucho i kończące się znacznie wcześniej zanim znudzą słuchaczy wykonano w sposób błyskotliwy. Niestety światła na pobliskim skrzyżowaniu nie były skorelowane z artystami i nieraz podczas pauzy, albo piana słychać było granie silników ruszających właśnie samochodów. Ale publiczność i tak była zachwycona. Świadczą o tym długie, rzęsiste oklaski po każdym utworze i standing ovation po całym koncercie. Jako bis zespół przygotował Ostatnią niedzielę Petersburskiego, jednak kto zna zarazową publiczność domyśli się, że na jednym bisie się nie skończyło.
Michał Wodziński