Opowieści lasku oliwskiego – Napój miłosny N°5
Historia ta opisuje późne lata 70-te XX wieku w Elblągu i nie ma nic wspólnego ze Starą Oliwą. Lecz przytrafiła się mnie staremu Oliwiakowi, ktȯry „zdradził“ swoje miasto i wyemigrował po ślubie do Elbląga.
Choć tytuł trąca trochę o nazwę afrodyzjaku pod nazwą „hiszpańska mucha“ lecz ta historia nie ma nic wspȯlnego z filmami czy powieściami z obszaru porno.
Historia ta opisuje pȯźne lata 70-te XX wieku w Elblągu i nie ma nic wspȯlnego ze Starą Oliwą. Lecz przytrafiła się mnie staremu Oliwiakowi, ktȯry „zdradził“ swoje miasto i wyemigrował po ślubie do Elbląga.
Zaraz na początku, Elbląg w porȯwnaniu z Gdańskiem był dla mnie, z wielkiego Trȯjmiasta, przysłowiową mieściną. Lecz tam poznałem wiele wartościowych osȯb z uwagi na wykonywaną pracę. Takiej sposobności nie miałbym natomiast w Gdańsku, gdyż tam pracowałem w przemyśle ciężkim i metalowym.
Tu w Elblągu praca w Wojewȯdzkiej Usługowej Spȯłdzielni Pracy (WUSP) dawała wielkie możliwości poznawcze. Spȯłdzielnia ta skupiała wielobranżowe rzemiosło i usługi – począwszy od fryzjerstwa, szklarstwa, pralnictwa aż do przemysłu metalowo-samochodowego (ok. 5.000 pracownikȯw). Mnie przypadło kierowanie usługami pralniczymi w całym wojewȯdztwie elbląskim z 200 osobową załogą, dużym zakładem pralniczym i szeregiem punktȯw pralniczymi w Elblągu i miastach powiatowych.
Było to w maju 1980. Łączy się ze mną prezes WUSP mgr Michał Oliwiecki (notabene pȯźniejszy prezydent Elbląga w latach 1986-90) i powiadomił mnie, że przyjadą do mnie samochodem marki Wołga koloru czarnego dwaj pracownicy Służby Bezpieczeństwa (SB) Komendy Wojewȯdzkiej Milicji Obywatelskiej w Elblągu. Następnie polecił mi wydać bez pokwitowania środek do prania chemicznego na sucho tzw. Peri – pod fachową nazwą tetrachloroetylen.
Po kilkunastu minutach rzeczywiście podjechał zapowiedziany pojazd, z ktȯrego wyszło dwoje młodych pracownikȯw w cywilu i zwrȯcili się do mnie według zapowiedzi. Przynieśli ze sobą szklaną butelkę laboratoryjną o pojemności około 1 litra ze szklanym korkiem. A co tu było bardzo interesującego. Z lenistwa nie usunęli napisu wykonanym ręcznie na lekarskim przylepcu. A co to był za dziwny dla mnie napis? Mianowicie brzmiał on „napȯj miłosny nr 5“.
Trochę sobie przy nich pożartowałem z tego napisu i oczywiście z polecenia prezesa napełnił pracownik o imieniu Janek z działu chemicznego tą przyniesioną butelkę do pełna. Smętni panowie podziękowali i odjechali.
W Elblągu nie było tajemnicą poliszynela, że samochȯd marki „Wołga“ koloru czarnego należał do PRL-owskiej Służby Bezpieczeństwa Komendy Wojewodzkiej Milicji Obywatelskiej.
W koncu lat 90-tych XX wieku odwiedziłem swego starego prezesa w jego mieszkaniu, ktȯrego bardzo szanowałem. Podczas spotkania dowiedziałem się, że tymi pracownikami byli funkcjonariusze SB Wydziału III KWMO w Elblągu i jeden z nich to inspektor o nazwisku Lech S.. Odsyłam zainteresowanych do akt osobowych IPN (…).
Dzisiaj jest on na emeryturze i bawi się w domorosłego historyka, szczegȯlnie czasȯw niemieckich z uwagi na dobrą znajomość języka niemieckiego. Prezes poinformował mnie podczas spotkania, że często przyjeżdżali oni do niego i korzystali z tajnego archiwum dotyczącego pracowniczych akt personalnych. Często je w osobnym pomieszczeniu przeglądali i robili notatki. Interesowali się między innymi także moją osobą z uwagi na to, że rodzina moja wyjechała legalnie z PRL w 1978 r i zamieszkała w Niemczech.
A co po latach interesującego ustaliłem. Nazwa „napȯj miłosny nr 5“ to żargonowa nazwa jednego rodzaju narkotyku stosowanego przez SB do obezwładniania osȯb obserwowanych lub rozpracowywanych. Środek ten był już ȯwcześnie na liście ONZ zakazanych substancji. Parę kropel tej substancji dodane do napoju wprowadzalo osoby w trans i odpowiadały one na stawiane pytania to co maja na sumieniu. Niemożliwe było przez nie zakłamywania, gdyż osoba upojona nie miała kontroli nad sobą. Środek ten umożliwiał aby taką obezwładnioną osobę pȯźniej np. upoić alkoholem i doprowadzić do śmierci.
Jeżeli ten Wydział III SB KW MO w Elblągu był w posiadaniu tej substancji to można domniemać, że tym środkiem obezwładniono i uśmiercono księdza Sylwestra Zycha w Krynicy Morskiej. Śledztwo w tym zakresie pozostawiam IPN w Gdańsku lub Olsztynie.
Natomiast po co było potrzebne peri (tetrachloroetylen) SB w Elblągu i nie tylko? Wydział III KWMO w Elblągu odpowiadał za sprawy paszportowe, kontrolwał zagraniczną korespondencję listową oraz prowadził obserwacje i podsłuchy zagranicznych turystȯw zwłaszcza z ȯwczesnej RFN. Pracownicy tego wydziału władali m. in. dobrą znajomością j. niemieckiego i to ułatwiało im zadania operacyjne. Peri było bardzo dobrą substancją do otwierania zaklejonych listȯw czy paczek. Przez nasączenie tą substancją miejsca klejenia, klej po prostu wyparowywał bez śladȯw manipulacji. Korespondencja była sprawdzana i ponownie zaklejana. Ciekawe kto ȯwczesnie SB takie rozwiązanie podpowiedział i czy te czynności operacyjne SB są IPN znane.
Bogdan Gołuński – Hamburg
Ostatnia edycja: 25 lutego, 2023 o 13:29